ogłaszam konkurs! W marcu minęły trzecie urodziny bloga - ponad 400 wpisów, mnóstwo ciekawych i życzliwych komentarzy oraz cennych wirtualnych znajomości trzeba wszak uczcić.
Wielkanoc była, jak zawsze w UK, czasem czekoladowego nieumiarkowania. Jajko wykonane przez mojego ulubionego czekoladnika, którego miałam przyjemność poznać, Williama Curley, trafiło do Księgi Rekordów Guinnessa jako najdroższe czekoladowe jajo wielkanocne w kategorii tych nieozdobionych drogocennymi kamieniami - sprzedano je na aukcji charytatywnej za 7 tys. funtów.
O czekoladzie piszę często, w konkursie można zatem wygrać czekoladę od innego Williama, Willie Harcourt - Cooze - 70% kakao z Sierra Leone, z imbirem i limonką.
Bardzo dużą poczytnością cieszył się post, w którym pisałam o słynnej Umami Paste. Oprócz czekolady ufundowałam więc tubkę tego niezwykłego koncentratu.
Do wygrania jest zatem czekolada i koncentrat. Warunki udziału w konkursie są następujące:
1) WAŻNE: Mogą w nim wziąć udział tylko osoby, które śledzą mego bloga.
2) Wierne czytelniczki wiedzą, że prowadzę cykl pt. Encyklopedia Kuchni Brytyjskiej - do tej pory ukazało się 7 odcinków. Nagrodę otrzyma osoba, która wymyśli najciekawszy, najbardziej dowcipny nowy tytuł dla tego cyklu - bardziej kreatywny niż Encyklopedia Kuchni Brytyjskiej *mrugam*. Propozycje należy umieszczać w komentarzach pod tym postem - termin zgłoszeń upływa 29 kwietnia 2012.
***
W czasie dwutygodniowych ferii wielkanocnych udało mi się wreszcie odwiedzić Highclere Castle czyli Downton Abbey, a wczoraj także Sea City Museum w Southampton, z nową wystawą poświęconą Tytanikowi. Mieszkamy niedaleko, a Southampton, z którego Tytanik wypłynął i z którego pochodziło 550 ofiar tej katastrofy, to obok Belfastu największy ośrodek obchodów smutnej setnej rocznicy zatonięcia. O obu tych miejscach postaram się wkrótce więcej napisać.
Czekam wiec baaardzo niecierpliwie na wpis o Downton Abbey! Nie moge sie juz doczekac :)
ReplyDeletePaste umami mam, ale jeszcze nie do konca wiem, czy sie lubimy... ;) I mam nadzieje, ze nie pogniewasz sie za 'skopiowanie' pomyslu (ubieglas mnie!) poniewaz i ja mam paste do rozdania :D
Czekolada z imbirem i limonka brzmi wspaniale, niestety jako cierpiaca na ewidentny brak wyobrazni (patrz barrdzo oryginalny tytul bloga... :D ) raczej nie bede w konkursie uczestniczyc ;) No chyba ze cos sie zmieni w tym temacie przed koncem kwietnia ;)
Usciski Anno Mario!
PS. Myslalam o Tobie ostatnio, poniewaz mialam zaplanowac pierwszy tydzien maja w Londynie lub Kopenhadze; niestety stanelo na Kopenhadze... ;)
Beo,
ReplyDeletea to przypadek:-) Oczywiście, że się nie pogniewam, i zachęcam do wzięcia udziału, jak wiadomo, najbardziej genialne pomysły są często najprostsze:-)
Zazdroszczę Kopenhagi (choć Dania przyjedzie do mnie w maju - odwiedziny kochanych duńskich przyjaciół), ale boleję rzecz jasna, że się nie zobaczymy - zrobiłabyś mi najlepszy prezent na urodziny. Mam jednak nadzieję, że Londyn jest tylko odłożony na później, a nie całkiem zaniechany? Tego lata zresztą Londynu nie polecam - ale po Olimpiadzie już tak. Uściski!
No wlasnie, latem zdecydowanie w tym roku nie; niestety 'wygraly' urodziny kuzynki, okragle, wiec tym bardziej chcialysmy sie zobaczyc :) W 'kolejce' czeka Toskania oraz mama i siostra w PL wiec... wiec w tym roku harmonogram bedzie dosyc napiety ;) Ale jesli tylko cos w Londynie zaplanuje to oczywiscie dam znac :)
ReplyDeleteMilego tygodnia zycze! U mnie znow koniec kursu + egzaminy, wiec bedzie dosyc ubogo w nadmiar wolnego czasu niestety...
Jak urodziny, zwłaszcza okrągłe (moje nie będą okrągłe;-)) to tym bardziej rozumiem, dlaczego Kopenhaga wygrała:-) Ale Londyn nie ucieknie:-)
ReplyDeleteTeż życzę miłego tygodnia! Nie ukrywam, że koniec ferii to dla mnie duża ulga, tyle wolnego bije po kieszeni i sprawia, że ze wszystkim jestem opóźniona, więc od jutra zacznę nadganianie, bo wreszcie będę mieć parę godzin childfree;-)
Ja podczas ferii / wakacji, zawsze mowie sobie, ze przeciez mam jeszcze tyyyle czasu, wiec ze wszystkim zdaze i zaczne 'jutro', az nagle okazuje sie, ze to juz ostatnie dni i nadal tyyyle do zrobienia :/
ReplyDelete(a przypomnij mi prosze, kiedy urodziny?)
Bardzo mocny comeback po chwilowej nieobecności, muszę przyznać, zwłaszcza ta relacja z Highclere Castle brzmi ekscytująco (ale to wiesz).
ReplyDeleteMnie się akurat Encyklopedia Kuchni Brytyjskiej bardzo podoba, ale spróbuję swoich sił w konkursie (choć z siłą wyobraźni ostatnio u mnie słabo), parafrazując Douglasa Adamsa: "Ryba, frytki i cała reszta".
Ojej jestes niesamowicie plodna bloggerka!!!! Moj blog obchodzil trzecie urodziny w styczniu a doopiero powoli zblizam sie do 300 postow (a u Ciebie az 400!). Wow!!!!!
ReplyDeleteNiech zyje skleroza... Oczywiscie wszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga! :)
ReplyDelete"Nie tylko pudding". To wszystko co moja odmóżdżona głowa jest w stanie wymyślić. :-)
ReplyDeleteZ okazji urodzin bloga życzę jego Autorce jeszcze wielu, wielu lat chęci na wpisy, które tak się miło czyta!!!
Beo,
ReplyDeleteserdecznie dziękuję:-) Świętować leciwość będę 2 maja.
Rusty,
super inspiracja:-) Dzięki za miłe słowa.
Pimposhko,
to nałóg, stąd tyle postów;-)
Kasiu,
bardzo wielkie dzięki:-)
A ja jestem wielką miłośniczką "Five o'clock",to sformułowanie zawsze i wszędzie będzie mi się kojarzyć z Wyspami.Jest chyba bardziej brytyjskie niż Brytyjczycy :) Wnioskuję za Five o'clock! :)
ReplyDeleteEnergiczne Cześć! (bo czerpię z Twojego bloga energię i pomysły) :)
ReplyDeleteTo i ja spróbuję swoich sił w konkursie!
"Ale to nie wszystko"
Buziaki wiosenne!
Marta
Ja proponuję "Przysmaki z Wielkiej Brytfanny".
ReplyDeleteChociaż muszę przyznać, że podoba mi się fachowo brzmiąca opcja "Encyklopedia Kuchni Brytyjskiej"
Pozdrawiam,
Marta