Tytułowe zdanie rozpozna każdy, kto czyta dużo po angielsku. To cytat z Jane Eyre, niemal tak często tu używany i parafrazowany, co Być, albo nie być...? A może nawet częściej - Google znalazło to zdanie w 136 milionach wyników. Dobicie do 200 nie powinno być trudne - 2011 to nieoficjalnie rok sióstr Brontë*. Moja krajanka Jane Austen, mieszkanka plebanii w Hampshire, ustępuje miejsca mieszkankom plebanii w Yorkshire. Trochę mi żal, ale choć nie są one mi tak drogie jak Jane z powodu geograficznej bliskości, kocham bardziej "gotycki"** styl sióstr z Północy niemal tak bardzo, jak wysublimowanie Jane. Charlotte zresztą narzekała, że Austen była zbyt pruderyjna w opisach "porywów serca". Najnowsza ekranizacja Jane Eyre owe porywy przedstawia w sposób, który zyskałby, jak sądzę, aprobatę Charlotte.
|
Mia Wasikowska (Jane Eyre) i Michael Fassbender (Rochester) |
Międzynarodowa ekipa (reżyser: Amerykanin japońskiego pochodzenia, Jane: Australijka polskiego pochodzenia, Rochester: pół - Niemiec, pół - Irlandczyk) miała się z czym zmierzyć: powieść Brontë sfilmowano 16 razy na duży ekran i 9 razy na mały (ostatni serial TV, ze wspaniałymi kreacjami Ruth Wilson i Toby Stephens'a, syna niezrównanej Maggie Smith, nieustająco polecam), i wybrnęła z tarczą. To najlepsza moim zdaniem adaptacja.
|
Ruth Wilson i Toby Stephens |
Film nakręcono w Peak District (park narodowy) i w Oxfordshire, Mia Wasikowska zagrała rewelacyjnie i z nienagannym akcentem (w odróżnieniu od biednej Anne Hathaway, która w One Day używa akcentu nieznanego tubylcom), Judi Dench jak zwykle gra jak na "skarb narodowy" przystało (national treasure - tak określa się tu najbardziej kochane przez publiczność osobistości ze świata kultury) zaś Michael Fassbender... Jego Rochester nie uwiódł mnie może tak, jak mógłby, ale z przyjemnością dostrzegłam przebłyski mrocznego erotyzmu - Katie Muir, recenzentka The Times, dała się uwieść, bo napisała, że "Fassbender dał nam Rochestera, jakiego pożądałyśmy". Tak ikoniczna rola, podobnie jak Mr Darcy, Rhett Butler czy Heathcliff, jest niezwykle trudna: a to z powodu tego, że kobiety kochają się w mężczyznach istniejących jedynie na kartach powieści. Zauważcie, że mężczyźni nigdy nie snują fantazji o Cathy z Wichrowych Wzgórz czy Marianne z Rozważnej i Romantycznej - męski gatunek podkochuje się w kobietach z krwi i kości, aktorkach czy modelkach. Tylko kobiety marzą o kochankach z książek. Może dlatego męski recenzent The Sunday Times był nieco chłodniejszy w pochwałach Fassbendera?
Fukunadze (reżyser) udało się stworzyć film nasycony bardzo angielską, gotycką atmosferą. Cieszy to, że w głównych rolach nie obsadzono jakiejś amerykańskiej gwiazdy, by przypodobać się publiczności w USA (znowu - to jest główny problem z ekranizacją tak kochanej przez miliony książki, jak One Day) ani nie filmowano dla oszczędności na Węgrzech (jak bardzo kiepskie Filary Ziemi).
Podrzućcie dzieci niańkom, męża/partnera wyślijcie do pubu, zaproście koleżankę - anglofilkę, i idźcie i się rozkoszujcie.
*Niedługo pojawi się w kinach nowa ekranizacja Wichrowych Wzgórz - krążą pogłoski, że równie udana.
**
Gothic - nie w sensie architektury, lecz stylu, popularnego w literaturze angielskiej w II połowie XVIII i w XIX wieku. Teraz tego terminu używa się także w stosunku do wnętrz, wystroju a także atmosfery.
W takim razie już się cieszę an filmową ucztę! Bo serial Jane Eyre, o którym wspominasz, bardzo mi się podobał.
ReplyDeleteMario-Anno... Dzięki za następną świetną rekomendację...Obejrzę dzisiaj wieczorem przez Amazon Instant Video...
ReplyDeletePozdrawiam :D
Ksiazki nie czytalam, powiedzenia nie znam. Ale sie poprawie :)
ReplyDeleteNa ten film w miejskiej bibliotece jest dluga kolejka wiec najpierw zdaze przeczytac ksiazke:)
Bardzo lubie czytac Twoje recenzje, Aniu.
Pozdrawiam!
Wpis mi bliski, bo Jane Eyre to MOJA książka:) Uwielbiam ją.
ReplyDeleteAle nie mogę się przekonać do innej filmowej Jane niż Charlotte Gainsbourg w ekranizjacji kinowej F. Zeffirelliego z 1996 roku. Z Johnem Hurt jako Rochesterem. Oglądałaś Aniu?
Widziałam serial z Ruth Wilson (świetnie zrobiony, ale coś mi tam nie grało) i nie wiedziałam tej ekranizacji z Wasikowską, ale zamykam oczy, myślę Jane i widzę Gainsbourg. Dla mnie jest idealna do tej roli. Wiem, że się uprzedzam, ale i tak z chęcią obejrzę tę nową ekranizację.
PS Teraz czytam pierwszy raz wydaną w PL książkę Ch. Bronte "Shirley".
Po takiej recenzji z przyjemnością obejrzę, ale "Wichrowe Wzgórza" miały dla mnie tylko jedną prawdziwą ekranizację - z Ralfem Fiennesem, Juliette Binoche i Sinead O'connor w pięknej roli. :)
ReplyDeleteBardzo sie ciesze na te nowa Jane, zwlaszcza ze zachwalasz. Choc zamiast porzucac meza w pubie, zabiore go do kina ze soba :)
ReplyDeleteObejrzałam trailer. Mia mi się podoba, ale Fassbender jako Rochester zupełnie nie. Ma jakieś szklane oczy i nawet przebłysków tego erotyzmu nie widzę;)
ReplyDeleteJa na Rochestera to bym miała swój typ, ale się nie kwalifikuje bo już za stary:)
Bee,
ReplyDeletemiłych wrażeń!
Wsamraziku,
jak miło, że zajrzałaś:-) dziękuję!
Agnieszko,
w USA film miał premierę w marcu, dużo wcześniej niż tu, stąd pewnie ta kolejka:-)
Bardzo dziękuję za miłe słowa!
Delie,
tak, widziałam, i pamiętam, że mi się podobał. Wolę jednak naszą rodaczkę:-)
Świetnie, że Shirley wyszło po polsku, może i inne luki, o których tu bębnię, będą uzupełnione.
Czy Twój typ to niejaki Alan R?;-)
Piarello,
muszę przyznać, że Juliette zupełnie mi nie pasowała do roli Cathy, i dlatego czekam niecierpliwie na nową wersję. Ponadto, jak uważają niektórzy eksperci, Heathcliff był Mulatem (nie lubię tego słowa, ale tak chyba się tłumaczy mixed race), a nie Cyganem, jak było kiedyś przyjęte, i w nowym filmie zagra go aktor, który jest właśnie mixed race, a nie biały, jak Fiennes, co będzie bliższe wizji Emily Bronte.
Katasiu,
mój obejrzy na DVD, ale do kina raczej by nie poszedł. Poszłam z sąsiadką:-) i widownia była w 80% damska;-)
Ma się rozumieć. Jeśli by wyglądał jak Brandon w Rozważnej i Romantycznej, to odpuszczam narodowość Jane:)
ReplyDeleteMasz na myśli ten miniserial Filary Ziemi? A mnie się bardzo podobał. Może dlatego, że nie czytałam książki i nie denerwowały mnie liczne uproszczenia :)
ReplyDeleteA mnie się Fassbender jako Rochester podoba :-) Widziałam trailer!
ReplyDeleteFassbenser bardzo świetny był w Fishtank. Widziałaś na pewno...
Ale - tu się zgadzam z Delie - Jane to Charlotte! Chociaż Mia podoba mi się bardzo tak w ogóle... Alan Rickman, mówicie? Hmmm...
Jestem za! ;-)
Aniu, uściski!
Widziałam, zachwycił mnie. :-)
ReplyDeleteJa tylko w sprawie gotyku się przyczepię. ;) W pewnym sensie.
ReplyDeleteChyba jasne, że kiedy piszesz lub słyszysz "powieść gotycka" nie wyobrażasz sobie zaraz powieści z XIV lub XV wieku! :)
Tak samo, jak w przypadku atmosfery: klimat stworzony przez np. Mary Shelley do dziś stanowi wzór dla wszystkich twórców i miłośników opowieści z dreszczykiem.
Zawsze myślałam, że to bardziej, niż oczywiste. Więc Twój przypis mocno mnie zdziwił. :)
Czekam na tę adaptację z niecierpliwością. Prawie tak wielką jak na nowe odcinki Downton Abbey :))))). Słyszałam, że film One Day niezbyt udany... Widziałaś już może?
ReplyDeleteKaczazupo,
ReplyDeleteten sam:-) Świat byłby nudny, gdyby wszystkim zawsze podobało się to samo - cieszę się, że Tobie serial przypadł do gustu.
Maggie,
Fishtank widziałam, i właśnie przez to chyba Fassbender jako Rochester nie uwiódl mnie tak, jak powinien. A przy okazji, to właśnie utalentowana Andrea Arnold, reżyserka Fishtank, reżyseruje najnowsze Wichrowe..., to chyba dla Ciebie, jak i dla mnie, wystarczająca rekomendacja.
Kasiu,
cieszę się, że i Tobie się spodobał.
Wiedźmo,
ja wiem, że dla moich doskonale (często lepiej niż ja) wykształconych i oczytanych czytelniczek to pewnie oczywiste, ale wydaje mi się, że ten przymiotnik jednak nie jest w Pl tak powszechnie używany. Poprę to tym, że a) powieść gotycka to wynalazek angielski b) we wszystkich 4 recenzjach, jakie przeczytałam, tę ekranizację opisano jako "gothic" - czy w polskich recenzjach to określenie też się pojawiło? Nie wiem, może tak, ale podejrzewam, że chyba nie, i dlatego podparłam się przypisem;-)
Hazel,
ja już obejrzałam, dzięki synowej sąsiadów, 2 nowe odcinki DA (ona pracuje w PR w ITV, kanale - producencie DA), jutro wieczorem w UK oficjalna premiera drugiej serii dla tych, co nie mają takich znajomości;-) Super, na pewno Ci się spodoba drugia seria:-)
One Day tu miał recenzje od chłodnych po ciepławe, wszyscy uznali, ze obsadzenie Anne było błędem, mimo lekcji nie udało jej się uchwycić akcentu z Yorkshire. Szkoda wielka. Obejrzę, ale na DVD.
Obejrzalam. Fassbender uwiodl :)
ReplyDeleteAgnieszka
Jeszcze nie obejrzalam, a do Michaela wzdychalam na swoim blogu przy okazji Fish Tank wlasnie, wiec pokladam z tym filmem wielkie nadzieje ;) a propos, wlasnie zamowilam The Vintage Tea Party - dojrzewalo na wish list od Twojego sierpniowego postu i w koncu nie moglam sie oprzec...
ReplyDelete