Wyznam, że ja bardzo chciałabym mieć świnki miniaturki (ponoć najlepiej jest mieć parkę), w UK są modne, nawet Victoria Beckham ma:-) Pisałam już zresztą o nich - zostały wyhodowane tutaj, są krzyżowkami tradycyjnej rasy angielskiej (tzw. heritage breed) i wietnamskiej. Ale do ceny świnek dochodzi też to, że trzeba mieć dla nich duże obejście (powinny być na powietrzu przez większość czasu). Chociaż można je nauczyć korzystania z kuwety, trzymanie ich w małym domu, nie mówiąc już o mieszkaniu, jest niehumanitarne.
Dzisiaj, akurat kiedy planowałam spędzenie weekendu na pogrążaniu się w depresji (tak absolutnie dosłownie, zastanawiałam się, ile czasu mogę spędzić w łóżku patrząc w sufit, nie tyle nawet snując czarne myśli, co najlepiej nie snując żadnych), kiedy odkryłam, że przesyłka od Ciebie właśnie dotarła. To był bardzo dobry moment, depresję musiałam na chwilę przełożyć na kiedy indziej. Książka jest cudowna, mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła o niej napisać u siebie. Wielkie dzięki, Aniu!
Cudnie:-) To jednak szybko doszła, na przekór bekającej Ziemi:-) Czekam z ciekawością na przepis. który wybierzesz. Ja jeszcze nic z mojej nie ugotowałam;-(
Cudne! Uwielbiałam oglądać na zdjęciach Molvina - świnkę miniaturkę autorki Stylebytes. Chciałabym taką, ale ta cena...
ReplyDeleteWyznam, że ja bardzo chciałabym mieć świnki miniaturki (ponoć najlepiej jest mieć parkę), w UK są modne, nawet Victoria Beckham ma:-) Pisałam już zresztą o nich - zostały wyhodowane tutaj, są krzyżowkami tradycyjnej rasy angielskiej (tzw. heritage breed) i wietnamskiej.
ReplyDeleteAle do ceny świnek dochodzi też to, że trzeba mieć dla nich duże obejście (powinny być na powietrzu przez większość czasu). Chociaż można je nauczyć korzystania z kuwety, trzymanie ich w małym domu, nie mówiąc już o mieszkaniu, jest niehumanitarne.
Dzisiaj, akurat kiedy planowałam spędzenie weekendu na pogrążaniu się w depresji (tak absolutnie dosłownie, zastanawiałam się, ile czasu mogę spędzić w łóżku patrząc w sufit, nie tyle nawet snując czarne myśli, co najlepiej nie snując żadnych), kiedy odkryłam, że przesyłka od Ciebie właśnie dotarła. To był bardzo dobry moment, depresję musiałam na chwilę przełożyć na kiedy indziej. Książka jest cudowna, mam nadzieję, że już wkrótce będę mogła o niej napisać u siebie. Wielkie dzięki, Aniu!
ReplyDeleteCudnie:-) To jednak szybko doszła, na przekór bekającej Ziemi:-)
ReplyDeleteCzekam z ciekawością na przepis. który wybierzesz. Ja jeszcze nic z mojej nie ugotowałam;-(