19/12/2012

"Mamę zjadł wilk" czyli najlepsze seriale 2012. I książki

Caitlin Moran, moja ulubiona felietonistka, recenzentka i satyryczka The Times, powoli staje się tzw. skarbem narodowym (national treasure), czyli dołącza do elitarnego grona osób, takich jak Damy Maggie Smith i Judi Dench (Dame - żeński odpowiednik tytułu Sir, który przysługuje tym, którzy otrzymali knighthood, czyli szlachectwo) oraz producent i prezenter cudownych, najlepszych programów przyrodniczych świata*, czyli David Attenborough, bez których nie można sobie wyobrazić współczesnej Wielkiej Brytanii. Jej autobiograficzna książka How to be a Woman jest bestsellerem, jej artykuły są wśród najbardziej poczytnych, otrzymała też kilka branżowych nagród, w tym dla najlepszego krytyka TV. Uwielbiam wszystko, co pisze, w tym jej recenzje telewizyjne i to właśnie z jednej z nich zaczerpnęłam tytułowy cytat - Caitlin, mama dwóch dziewczynek, pisze o najlepszej wg niej pozycji w całej brytyjskiej TV w 2012: "Dzieciom mówię: Mamę zjadł wilk, nie ma mnie dla nikogo, bo leci The Hour". Właśnie skończyła się druga seria tego serialu BBC, z Dominikiem Westem (ach, wszystkie, które kochacie The Wire, wiecie, kto zacz) i z obrzydliwie utalentowaną, niehollywoodzko kształtną, z najzgrabniejszą pod słońcem pupą, stworzoną specjalnie do noszenia ołówkowej spódnicy, Romolą Garai, oraz Benem Whishaw, w którym podkochuje się dziś niejedna fangirl. Skoro mowa o spódnicach - moda: fasony, tekstury a przede wszystkim kolory, są w tym serialu, podobnie jak w przypadku Mad Men, niesamowicie dopracowane i ważne, i to jedna z przyczyn, dla których i Caitlin, i ja, tak lubimy ten serial.
The Hour, piąta seria Mad Men, Gra o Trony, Homeland - z trzema Brytyjczykami w najważniejszych rolach - to moje serialowe highlights tego roku.
Przejdę do wspomnianej wyżej autobiografii Caitlin, bo to jedna z najważniejszych dla mnie książek tego roku. Pochodząca z biednej, wielodzietnej rodziny z klasy robotniczej, niewykształcona Caitlin zrobiła błyskotliwą karierę i opływa dziś w dostatki dzięki piekielnie ostrej inteligencji, oczytaniu, determinacji, poczuciu humoru i lekkości pióra - w kraju, w którym tak trudno się wynieść ponad swoje pochodzenie, jej historia jest dla mnie źródłem inspiracji i optymizmu. W swej książce porusza ona ważne dla każdej kobiety tematy, takie jak macierzyństwo, feminizm, seks czy aborcja, z rzadko spotykaną szczerością i mądrością, nie zapominając o najwyższej próby dowcipie. Przy jej lekturze lekko bolała mnie szyja, bo przytakiwałam niemal każdemu zdaniu, a przy tym często chichotałam.
Druga ważna dla mnie książka jest także bardzo zabawna (choć uprzedzam: to często bardzo ostra, dla wielu pewnie bluźniercza, satyra), i również autobiograficzna: to wspomnienia Shaloma Auslandera pod tytułem Foreskin's Lament. Imię i nazwisko autora zdradzają jego pochodzenie - wychowany w środowisku ortodoksyjnych amerykańskich Żydów, Auslander zaczął pisać za namową psychiatry, do którego trafił z powodu depresji i myśli samobójczych. Tak zaczęła się jego osobista rozprawa ze środowiskiem i religią, w których został wychowany. Angielska pisarka żydowskiego pochodzenia, Naomi Alderman, napisała w swej przychylnej rezenzji, że książka ta z pewnością spodoba się zwolennikom Richarda Dawkinsa, a ja się do nich zaliczam. I zgadzam się jeszcze z tym zdaniem Alderman: Few books really are laugh-out-loud funny. This one is. Świetną jej recenzję (świetną, bo zgadzam się z każdym słowem *mrugam*) napisała też Chihiro, przeczytacie ją tu.
Shalom Auslander (źródło: The Times)

A jakie seriale i książki Wam się najbardziej podobały?


*Po zeszłorocznym niesamowitym serialu Frozen Planet, w te święta Attenborough i BBC uraczą nas  serią pt. Africa - już się nie mogę doczekać.

12 comments:

  1. Uwielbiam dzisiejszą technologię! Czytam Twojego posta, wchodzę na Amazon, zamawiam książkę z formacie Kindle po 30 sekundach mogę ją czytać :))))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Też uwielbiam, choć ma swoje ciemne strony - ale ja się skupiam na tych dobrych:-)

      Delete
  2. Oszalalam ostatnio na punkcie serialu Homeland, skonczylismy pierwszy sezon i zastanawiam sie, kiedy dotrze do nas drugi... A z ksiazek przeczytanych w tym roku to chyba The Post-Birthday World Lionel Shriver no i Kevina zapamietam.

    ReplyDelete
    Replies
    1. U nas druga seria właśnie leci, więc pewnie niedługo i do Was zawita:-)

      Delete
  3. Tez chichotalam przy "How to be a Woman". I czesto przytakiwalam. Bardzo dobra ksiazka.

    O serialach sie nie wypowiem bo jestem, jak to sie mowi u nas w rodzinie "nietelewizyjna" :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się, że i Tobie "How to be a Woman" się podobała:-)

      Delete
  4. Ja serialowo daleko w lesie. Siódmy sezon Dextera za mną - taki sobie i to chyba było moje pożegnanie z Dexterem. Kończę także dopiero siódmy sezon Desperate Housewives i to akurat nadal podoba mi się tak samo. Homeland czeka w poczekalni - skończył się Dexter, więc jest szansa!

    "How to be a woman" zaraz sobie chyba zakupie na tablet, bo mnie zżera ciekawość.

    Mnie się ostatnio podobała książka: http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/witajcie-w-raju

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie tak daleko w lesie, bo ja dopiero 5 sezonów Dextera zaliczyłam;-) Zobaczę, jaki będzie szósty, i jak mówisz, że siódmy taki sobie, to może odpuszczę?
      Dzięki za polecenie książki, w ogóle o niej nie słyszałam, a wygląda ciekawie.

      Delete
  5. Drugi sezon "Homeland" i piąty "Mad men" były doskonałe! Czekam na następne.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Piąty Mad Men to jak na razie mój ulubiony, najlepszy wg nas obojga (mnie i męża):-) Drugi Homeland chyba trochę mniej nam się podobał, niż pierwszy, ale nadal wart oglądania i nadal wciąga.

      Delete
  6. strasznie czekałam na taki Twój wpis, bo powoli kończą mi się moje seriale ;) i w kontekście Africa chciałam zapytać czy widziałać 60 years in the wild czy jak się nazywała ta jubileuszowa seria Pana Attenborough?

    ReplyDelete
    Replies
    1. To był serial dla uczczenia jubileuszu 60 - lecia pracy Attenborough - a więc bardziej o nim, a przede wszystkim o tym, jak niesamowicie rozwinęła się technologia telewizja, i kontraście między tym, jak programy przyrodnicze produkowano kiedyś, a jak teraz. Nie był to zatem typowy serial przyrodniczy, ale jeśli chcesz wiedzieć więcej o samym panie A., to na pewno wart obejrzenia.

      Delete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails