Nie wiem, jak w Polsce, ale tu (a także, wydałoby się, w zwariowanym na punkcie brytyjskiej arystokracji republikańskim USA) od tygodnia o niczym innym się nie mówi, jak o jutrzejszym ślubie księcia Williama i Catherine Middleton. Jutro jest, dekretem premiera, dzień wolny od pracy (wolne jest także w następny poniedziałek, i to nie dla uczczenia moich urodzin - jest to tradycyjny tu wolny poniedziałek "bankowy", czyli
Bank Holiday). Spragnione odrobiny romansu starsze panie koczują przy Westminster Abbey, a jak kraj długi i szeroki na ulicach odbędą się tzw.
street parties - uliczne biesiady, często ze stołami i krzesłami wyniesionymi bezpośrednio na ulicę - rzadka w dzisiejszych czasach okazjach, by poznać swoich sąsiadów. Nicholas poszedł dziś do szkoły "w cywilu", ale w barwach narodowych, i z talerzem upieczonych przeze mnie muffinków, bo w szkole też odbywa się impreza składkowa. Od paru tygodni wszystkie biznesy podczepiają się pod
Royal Wedding - dosłownie wszystko, od herbaty po, hmm, antykoncepcję i jedzenie dla psów, sprzedaje się pod hasłem "dla uczczenia Ślubu". Zalało nas prawdziwe tsunami okolicznościowych ściereczek, kubków, ciastek itd. Pokażę Wam zaledwie malutką próbkę, subiektywnie najbardziej stylowych lub najbardziej dziwacznych, suwenirów.
|
Świecznik |
|
Perfumy - o dziwo, ponoć całkiem ładnie pachną |
|
Sieci nail bars oferują patriotyczny manikiur |
|
Kolor nakrętki lakieru z lewej nawiązuje do koloru sukienki marki Issa, którą Kate Middleton miała na sobie, gdy ogłoszono zaręczyny |
|
Herbata "Królewska Mieszanka" |
|
Jeśli jednak pijesz herbatę z torebki, możesz użyć takich uchwytów |
|
Jedna z ciekawszych ścierek, z pieskiem rasy corgie |
|
Ozdobne poduszki |
|
Pamiątkowa porcelana b. popularnej wśród klasy średniej Emmy Bridgewater |
|
Czekoladki Prestat - ta firma ma status oficjalnego chocolatier królowej |
|
Panny, które tak myślą, mogą się pocieszyć perspektywą usidlenia księcia Harry'ego |
|
Okolicznościowa afternoon tea w jednym z londyńskich hoteli |
|
Amatorki robótek mogą kupić gotowy zestaw, który pozwala na zrobienie na drutach całej rodziny królewskiej |
|
Dla antymonarchistów |
Ja spędzam jutrzejszy dzień w gronie koleżanek, oglądając ceremonię w TV, popijając szampana i jedząc cupcakes (znacznie cyniczniej nastawieni mężowie zajmują się wspólnie dziećmi, ha!). Gospodyni zobowiązała nas do trzymania się
dress code: będziemy zatem albo we własnych sukniach ślubnych (te, które jeszcze w nie wchodzą) lub w
wedding guest outfits - a zatem w odświętnych sukienkach i kapeluszach lub fascynatorach. A Wy, będziecie ogladać?
Matko! A ja - naiwna - myślałam, że to u nas przesadzają z niusami na ww. temat. ;) teraz uważam, że proporcja w szaleństwie zostały jednak zachowane. Tak czy inaczej: obłęd.
ReplyDeleteDzięki Tobie, Aniu, oplułam herbatą papiery na biurku. :) A przy Royal Wedding Sick Bag prawie spadłam z krzesła. Swoją drogą, fajny sposób na zarobek z tymi torbami.. Grunt to przedsiębiorczość.
Nawet nie wiem, czy i gdzie będą to transmitować, o której godzinie można się napatrzeć do woli na królewskie ślubowanie itd.
Miłej zabawy jutro! :)
u nas tez kompletne szalenstwo.
ReplyDeleteponoc zachodzi obawa, ze internet moze pasc od indywidualnego ogladania ceremonii w sieci, wiec firmy organizuja dla swoich pracownikow wspolne ogladanie (nawet potezna medzynarodowa korporacja mojego m.), wiele osob bierze urlop zeby zasiasc przed telewizorem (transmisja rozpoczyna sie o 4 rano!).
z okolicznosciowych rzeczy najbardziej podoba mi sie sciereczka z corgy. cudna!
Uprzejmie melduje, ze po drugiej stronie kanalu La Manche tez wybuchla krolewska histeria. Nie kupuje kolorowej prasy, ale i tak wszystkie okoloslubne newsy dostaje (czesto nawet na jedynce) z powaznym - zdawaloby sie - Le Figaro.
ReplyDeleteW lipcu zeni sie ksiaze Monako. Ciekawe, czy tez bedzie to tak wygladac?
Moim ulubionym gadzetem jest rowniez sciereczka z corgie. Czy blondynka z wloczkowej rodziny to Camila Parker Bowles?
Ha, ja to chyba nawet wybiorę się obejrzeć ich na żywo :) Kate i William ani mnie ziębią ani grzeją, ale taki ślub zdarza się raz na kilkadziesiąt lat, więc skoro mam okazję zobaczyć karetę na własne oczy (choć skrycie spodziewam się zobaczyć więcej, tzn. czubek głowy Kate), to szkoda by była nie skorzystać. Chyba, że będzie padać. A imprez w Londynie z tej okazji multum, tych klubowo-kawiarniano-knajpianych, jak i prywatnych :)
ReplyDeleteBawcie się dobrze!
Kompletnie tego nie rozumiem. Co może tyle ludzi obchodzić jakiś obcy książę? Rozumiem, że to namiastka bajki dla dużych dziewczyn, ale ten szał jest oszałamiający. U nas też.
ReplyDeleteAle Wam za to zapowiada się super spotkanie! Bawcie się dobrze w tych sukniach ślubnych sukniach. Kapitalny pomysł. :-)
My nie mamy TV a gazet nie kupuję zatem omija mnie szaleństwo związane z tym ślubem. Jedynie od czasu do czasu wypatrzę coś w necie ale to też raczej z przypadku. Ale z wielką chęcia już po całym wydarzeniu pooglądam zdjecia i filmiki w necie:) Gratulacje dla twórców tych suwenirów - musieli mieć niezły ubaw przy ich tworzeniu ;) Aniu, świetny pomysł macie! Wyborowej zabawy jutro!:)
ReplyDeleteWiedżmo,
ReplyDeleteo tak, tu naprawdę wiedzą, jak robić interes:-)
Zakładam, że przeczytałaś wszystkie napisy, zarówno na prezerwatywach, jak i sick bag;-)?
Gatko,
mnósto Amerykanów (raczej Amerykanek) przyjechało nawet specjalnie do Londynu:-) Swoją drogą, to dobry dowód na to, że ludzie zawsze tęsknią za tym, czego nie mają.
Katasiu,
z całym szacunkiem dla Alberta, jego pozycja jest jednak odrobinę niższa, niż przyszłego króla nie tylko Wielkiej Brytanii, ale innych terytoriów;-) więc nie spodziewam się aż takiego szaleństwa.
Chihiro,
bawiłyśmy się świetnie, dziękuję, mam nadzieję, że Ty również.
Kasiu,
a jednak było bajkowo, i muszę przyznać, że się wzruszyłam - starość;-)
Agnieszko,
dziękuję, wiele z nas było w sukniach ślubnych, to był udany babski sabat:-)
Ten artykuł był bardzo ciekawy, zwłaszcza, że szukałem myśli na ten temat w ostatni czwartek.
ReplyDeleteHerbata ma cudne pudelko! Naprawde urocze :) I czekoladki tez pewnie pyszne ;)
ReplyDeleteWielce niepocieszona w piatek rano musialam isc do pracy, a na porannej przerwie na rehabilitacje (zalowalam pozniej, ze jej nie odwolalam ;)). Na szczescie po powrocie do pracy, w trakcie poludniowej przerwy udalo mi sie obejrzec te najwazniejsza czesc ceremonii :) Nic na to nie poradze, uwielbiam sluby :D I nawet przyznam, ze... ze sie wzruszylam... :)
Zaluje natomiast, ze nie moge zobaczyc Ciebie i pozostalych kolezanek w Waszych sukniach! Jestem pewna, ze wygladalyscie wspaniale :)
Pozdrawiam serdecznie!
PS. To juz w ten poniedzialek masz urodziny???
A ja liczę na jakieś zdjęcie z tego Waszego oglądania :)
ReplyDeleteU nas też szał był - właściwie wszystkie stacje tv, radiowe o niczym innym nie mówiły przez ostatnie trzy czy cztery dni ;)
Mam nadzieję, że jakąś notkę przepięknej sukni panny młodej poświęcisz? :)))
Beo,
ReplyDeleteherbata jest z wytwornego domu towarowego, Fortnum & Mason:-)
Ja też się wzruszyłam:-)
Tak, jutro....
Manio,
niestety nie będzie zdjęć tutaj, choć być może, o ile wszystkie uczestniczki się zgodzą, umieszczę je na FB (jeśli masz konto, to chętnie się "zaprzyjaźnię" z Tobą).
Notka o sukni - powyżej:-)
Aniu - mam konto na FB, będzie mi niezmiernie miło się z Tobą tam zaprzyjaźnić ;) Tylko jakoś na maila musimy się zgadać, która którą wyszuka :))) (jakby co to mój mail - maniaczytania@gazeta.pl)
ReplyDeleteZgadzam się z Beą - cudne pudełko herbaty. Na szczęście herbaty Fortnum & Mason dostępne są w PL w pieknych puszkach, ale ta w wersji "ślubnej" pasowałaby do mojej kolekcji ;)
ReplyDeleteJa moze dzis nie do konca na temat, ale bedzie o czekoladkach : jesli masz ochote, to zerknij tutaj Anno Mario - http://www.davidlebovitz.com/2011/05/blondel-chocolate-swiss-switzerland/ :))
ReplyDeleteDziękuję serdecznie za linka! Ta czekolada byla tak pyszna, że trochę się cieszę, iż u nas niedostępna;-)
ReplyDeletetakie szaleństwo możliwe jest tylko w monarchii:)
ReplyDelete