Wracając do Nomy - nawet znawcy są zaskoczeni, mimo, że Rene Redzepi, szef kuchni w Nomie, zyskał już międzynarodowy rozgłos. Sądząc jednak po tym, co czytam o jego gotowaniu - ten zaszczyt jest w pełni zasłużony.
Redzepi używa składników wyłącznie z krajów skandynawskich (w tym Grenlandii, jako terytorium zależnego Danii) i zatrudnia ekipę foragers (zbieraczy i znawców grzybów leśnych, dziko rosnących ziół i innych dzikich roślin jadalnych). Jego potrawy są zakorzenione w tradycji kuchni skandynawskich, ale poddawane są nowoczesnej, kreatywnej interpretacji.
Bardzo lubię duńską kuchnię, smakowały mi też fińskie specjały (te dwa kraje znam najlepiej), z dziką rozkoszą posmakowałabym zatem ziemniaków vintage z serwatką, selera naciowego z selerem (celery and celeriac), policzka wołu z endywią wraz z marynowaną gruszką z werbeną, pikli warzywnych ze szpikiem, syropu z jęczmienia i brzozy...Podobnie jednak jak w Kaczce, nie mówiąc już o otwartej tylko 6 miesięcy w roku El Bulli, stolik w tej, jak to w Danii, skromnie i z nienagannym smakiem, bez przepychu urządzonej niewielkiej restauracji, trzeba zamawiać z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Czasem myślę, że jedną z największych zalet sławy, oprócz pieniędzy, jest fakt, że sławna osoba zwykle może dostać rezerwację w legendarnej knajpie poza kolejką...
Lista 100 najlepszych restauracji tu.
Nie dziwią mnie nagrody dla Danii, ba! dla całej Skandynawii, bo to jest dla mnie niezwykłe miejsce. Podziwiam ich za to jak bardzo w zgodzie z naturą potrafią żyć... szeroko pojętą naturą :) I marzy mi się, by osiąść tam kiedyś najdłużej.
ReplyDeleteCo do restauracji... chętnie bym kiedyś trafiła choćby do tej ostatniej z listy :)
I trzymam kciuki, żeby kiedyś urodzinowo trafiła Pod Tłustą Kaczkę!
Nie byłam w Danii, ale był w zeszłym roku na wakacjach Szwagier architekt..O Jezu! On miał prawie depresję po powrocie, były obawy, że będzie podkładał bomby pod wszystko (w celu wyburzenia i budowania od nowa - tak jak w Danii właśnie).
ReplyDeleteA co restauracji - dlaczego nie byłam w żadnej ze 100? :/ Dlaczego nie nazywam się Gwyneth Paltrow i nie kumpluję się z Mario Batallim, żeby sobie wpadać, do której chcę raz na jakiś czas "przy okazji". :) Ech...
Amarantko,
ReplyDeletedziękuję bardzo za pierwszy komentarz, miłe słowa i za odwiedziny:-) Gdybym mogła mieszkać w dowolnym miejscu na świecie, byłaby to Dania - przynajmniej przez część roku. Mieszkałam tam kiedyś przez rok i nadal wspominam ten czas jako najpiękniejszy w moim życiu. Życzę Ci zatem, by udało Ci się osiąść w Skandynawii:-)
Kasiu,
choć jestem Anglofilką, to Dunofilką jestem jeszcze większą:-) - rozumiem Szwagra, bo ja po rocznym pobycie miałam wielkie trudności z powrotem do polskiej rzeczywistości...
Dopisuje sie wiec do klubu adoratorow Danii :))
ReplyDeleteAdres restauracji zapisuje, choc nie sadze, ze uda mi sie tam szybko dotrzec... Ale kto wie?
Nie byłam w Danii (jeszcze;), więc wszystko przede mną. Bardzo mnie jednak Aniu zachęciłaś do wizyty w tym kraju:) Adresy bardzo przydatne, dziękuję. Wizyta, w którejś z tych restauracji pozostaje w sferze marzeń, ale marzenia się czasem spełniają, więc...
ReplyDeletePozdrawiam!
Beo,
ReplyDeletea czy Twoja adoracja wynika z tego, żetam pomieszkiwałaś, czy może z innych względów?
Patrycjo,
nie mam wątpliwości, że Dania przypadłaby Ci do gustu, bo wiem, że lubisz ich wzornictwo, a na miejscu są jeszcze inne rzeczy do podziwiania:-)
W Danii mieszka moja (najukochansza ;)) kuzynka i przyznam, ze juz podczas pierwszej wizyty zakochalam sie w tym kraju; i podczas kazdych wakacji 'wpadam' po uszy. Choc musze przyznac, ze brakowalo by mi teraz Alp i gorskich jezior. Jednak wszystkiego miec nie mozna, nieprawdaz? ;)
ReplyDeleteA gdzie mieszka kuzynka? Ja mieszkałam na Półwyspie Jutlandzkim. Zwiedziłam Danię dość gruntownie - w końcu to nieduży kraj:-) Jeśli można mówić o wadach mieszkania tam, to rzeczywiście jest trochę za płasko:-) i nie ma tam tak dramatycznych krajobrazów jak w Alpach, ani nawet w tutejszej Kornwalii czy Kumbrii. Z drugiej strony - blisko do Norwegii i Szwecji:-)
ReplyDeleteJa tu pitu pitu a Bea z Tobą koresponduje:)
ReplyDeletePrzeczytałem post wcześniej, mam ochotę na ucztę i chętnie przybrałbym znane nazwisko na czas rezerwacji stolika. Kontem bankowym celebryty także nie pogardzę.
Prócz płaskiego terenu w Danii dopisuję pogodę i ciemność kiedy jest na nią pora. Chętnie odwiedzę.
Kontem celebryty też bym nie pogardziła:-)
ReplyDeleteNo tak, pogoda nienajlepsza, ale zimy są łagodniejsze niż w Pl- w ogóle klimat jest dość podobny do angielskiego.
Nigdy w Danii nie byłam, ale w planach ją mamy. Takie zachęty dobrze na mnie działają. Dodatkowym atutem jest dla mnie fakt, że nie jest to kraj masowych wyjazdów wakacyjnych (a może to tylko moje złudzenie).
ReplyDeleteLo,
ReplyDeletebardzo zachęcam, nie jest z reguły tłoczno, poza tym wszędzie blisko, i niemal wszędzie można dojechać rowerem:-)