09/10/2010

Wielbicielki Alana Rickmana - łączmy się!

Gdybym miała wybrać tylko 5 rzeczy, za którymi tęskniłabym, gdybym musiała opuścić UK, na pewno jedną z tych pozycji byłaby najlepsza na świecie telewizja. Wczoraj wieczorem kolejny dowód na to, że warto płacić abonament - BBC pokazało film z Alanem Rickmanem i Emmą Thompson. Film nakręcono specjalnie dla uczczenia National Poetry Day - Narodowego Dnia Poezji. Nie wiem, jaka jeszcze telewizja na świecie nakręciłaby film, z tak znanymi nazwiskami i laureatami Oskara, który jest ekranizacją... poematu. Tak - wyobraźcie sobie Rickmana, deklamującego przez ponad 40 minut najseksowniejszym głosem świata - wiem, że niektórym z Was zmiękłyby kolana (jak było w moim przypadku). The Song of Lunch to innowacyjna forma, którą po angielsku nazwano dramatisation of a narrative poem (fabularyzacja poematu narracyjnego). Poemat (arcydzieło), autorstwa Christophera Reida, jest relacją z lunchu dwojga byłych kochanków, którzy spotykają się po 15 latach - narratorem jest He (On), którego gra Rickman - She (Ona) to Emma Thompson (która wyglądała rewelacyjnie). Co za przyjemność! Co za rozkosz (i nie mówię tu tylko o erotycznych niemal doznaniach, które zapewnia głos Rickmana)! I kompletne zadośćuczynienie za te wszystkie godziny Strictly Come Dancing (Taniec z gwiazdami) i rozsyłanie zarazków takich programów po świecie (polska TV, jak zauważyłam podczas ostatniego pobytu, nie ma prawie żadnych programów nieopartych na formatach importowanych z UK, USA czy nawet Francji). Każde zdanie poematu zachwycało. Zacytuję dziennikarkę Guardiana, bo lepiej bym tego nie ujęła w jednym (choć tak naprawdę dwóch) zdaniu: It was quietly moving, clever, beautiful, sad and true. Just wonderful.
W niedziele zaś uczta dla wielbicieli filmu Gosford Park i brytyjskich seriali kostiumowych. Serial Downton Abbey opowiada o arystokratycznej rodzinie w 1912 roku (serial zaczyna się od zatonięcia Titanica, który wyruszył w podróż z pobliskiego Southampton), która może utracić swój pałac - tytułowy Downton Abbey. Scenarzystą 7- częściowego serialu jest Julian Fellowes - a zatem scenarzysta Gosford Park. Obsada znakomita, na czele ze skarbem narodowym, jakim jest Dama Maggie Smith - razem z Helen Mirren i Judi Dench najwybitniejsza aktorka swego pokolenia, i znowu niezrównana jako matriarcha rodziny. W roli Downton Abbey występuje Highclere Castle - jedna z najświetniejszych rezydencji arystokratycznych w Wielkiej Brytanii, siedziba rodu Carnarvon - tak, tego samego, którego przedstawiciel, Howard Carter aka Lord Carnarvon, odkrył grobowiec Tutenchamona (chyba tak się pisze po polsku). Jutro trzeci odcinek.
Poza tym za mną już dwa odcinki nowej serii Nigelli, która towarzyszy tej książce. Jak zawsze cierpię z powodu lifestyle envy  i pożądam nie tylko kuchni Nigelli, ale też jej spiżarni (pantry). Ale mimo to oglądam z przyjemnością.
W przyszłym tygodniu zaczyna się zaś nowa seria programów Jamie'go - 30 - minute meals. Czy muszę mówić, że książkę już mam, od wczoraj?
Książka nie jest podzielona na pojedyncze przepisy, lecz na kilkadziesiąt menus, które można w całości przygotować dla rodziny czy przyjaciół. Przystawka lub zupa, danie główne i deser - całość każdego z tych zestawów można przygotować, tak, zgadliście - w 30 minut. Już widzę, że na pewno nieraz z takiego gotowego menu skorzystamy.

13 comments:

  1. To się łączę. ;) Ktoś mógłby mi wgrać jego głos w ipoda (którego nie mam :) ); przy czym jest mi obojętne o czym by Rickman nawijał, mogłaby to być nawet recytacja receptur na potrawy mączne ze starej książki kucharskiej (o! albo zbiorczą (ze wszystkich możliwych sieci) książkę telefoniczną takiego np. Londynu). :) Byleby mówił.
    Co do telewizji... Ty masz przynajmniej wciągające seriale, estetyczne teatry telewizji czy autorskie programy kulinarne, mnie od lat telewizor służy najczęściej jako ekran dla odtwarzacza DVD. Bo faktycznie polscy decydenci telewizyjni mogliby, tak choć raz na dekadę, wykupić jakiś porządny format lub postarać się go nie spieprzyć. :)

    ReplyDelete
  2. Jak widzę, nie tylko mnie zachwyciło wczorajsze przedstawienie ; tez wlasnie o tym dzisiaj pisalam na blogu ;)
    Downtown Abbey na razie ogladam z przyjemnoscia i az sie dziwie, ze to nie BBC jezrealizowalo. Pozdr.

    ReplyDelete
  3. O Rickmanie już nawet nie piszę:)
    A w necie można posłuchać Rickmana czytającego sonety Szekspira:) Pamiętam, że swego czasu włączałam to taką ilość razy, że się jednego sonetu - chyba 130 - nauczyłam na pamięć. Teraz nie mogę odnaleźć linka do tej strony - tylko youtube mi wyskakuje.

    Gosford Park widziałam w kinie, ale poza oczywistościami w postaci aktorów i scenerii, film podobał mi się tak sobie, a lubię takie filmy.

    Czytam teraz biografię Nigelli, kupioną przypadkowo, bo kliknęłam nie tę Nigellę w merlinie. Jak to bywa z takimi biografiami pisanymi trochę na kolanie książka jest dość nijaka, chociaż sporo w niej informacji o kulisach jej programów.

    W zalewie telewizyjnego chłamu, takie produkcje jak BBC to perełki.

    ReplyDelete
  4. Aaa, jak bym chciała to obejrzeć! I ten poemat, i ten serial - zazdroszczę :)

    ReplyDelete
  5. Wiedźmo,

    ja przede wszystkim nie rozumiem osób, które układają programy - najatrakcyjniejsze pozycje lecą albo przed 18 albo po 22. B. wiele programów, ktore leci w UK w primetime, w Pl jest pokazywane o różnych dziwnych porach. Poza tym decydenci bardzo późno budzą się, jeśli chodzi o światowe hity - gdy świat się zachwycał Przyjaciółmi i Frasier'em, pierwszy serial był w Pl tylko w Canal +, a drugiego nie było, dopiero teraz podobno leci...No i poza tym ja już nie mogę znieść szeptanki czyli lektora -nie jestem w stanie oglądać np. Dr House'a w polskiej TV, bo za bardzo się irytuję.

    Pemberley,

    serdeczne dzięki za wizytę i komentarz, widzę, że gustujemy w b. podobnych rzeczach:-)

    Delie,

    o Twoim uwielbieniu dla Alana już wiedziałam i myślałam o Tobie, oglądając The Song of Lunch:-)

    Manio,

    Downton Abbey pewnie trafi do Pl, zwłaszcza, ze to nie produkcja BBC, ale komercyjnej telewizji ITV.

    ReplyDelete
  6. Zazdroszczę BBC. Ja od kilku lat żyje bez tv, bo nie ma czego oglądać. Żenada na srebrnym ekranie. Na tańce na rurze itp. nie mam zamiaru płacić abonamentu. Chodzę do kina na to, co mi się podoba.

    Głos Rickmana - czuję się jak dziewiętnastowieczna pensjonarka, jak go słyszę. Coś mi się robi z kolanami. :-)

    ReplyDelete
  7. I ja się dołączam do grupy fanek głosu Rickmana. Telewizor w zasadzie służy mi jako ekran do odtwarzania filmów. Nie jestem w stanie oglądać tysięcznych odcinków seriali o niczym albo programów "rozrywkowych". Dlaczego nasza telewizja nie importuje takich perełek telewizyjnych?

    ReplyDelete
  8. Tego nikt ze znanych mi osób nie potrafi zrozumieć (no, prawie nikt, bo paru fanów idiotycznego machania nóżkami czy żałosnych "teleturniejów" jednak się znajdzie ;) ).
    Kiedyś w którymś z programów TVP pojawił się anglojęzyczny serial dla młodzieży... z napisami (w porze "młodzieżowej", gdzieś między 14 a 17) - nie dość, że angielszczyzna na poziomie liceum, albo i dobrego gimnazjum, to jeszcze napisy na pół ekranu. Szybko zrezygnowano z eksperymentu, z uwagi na protesty widzów i rzekomą "dyskryminację starszych widzów", co brzmi jak kapitalna wymówka. Lenistwo umysłowe i nic innego...
    Na szczeście są kablówki, platformy cyfrowe, telewizje internetowe, YouTube, a dla desperatów - programy pirackie. ;) Trza se radzić. ;)

    ReplyDelete
  9. Tych dwoje zauroczyło mnie w Sense and Sensibility, i od tego czasu nigdy nie rozczarowało... oby jak najwięcej takich "z górnej półki" produkcji!

    Anno Mario - jaka jest cena ksiązki Jamiegow UK? Bo tutaj jeszcze nie widziałam ( chociaż inne tego autora są i owszem)...Znalazłam możliwość zakupienia bezpośrednio od was, ale ciekawam oryginalnej ceny...

    ReplyDelete
  10. Tego serialu bardzo bardzo zazdroszczę! O programie polskich telewizji wolę nie dyskutować, bo mi się piana na ustach pojawia. ;)

    ReplyDelete
  11. Wsamraziku,

    cena w brytyjskim Amazonie to £11.70 (w księgarni na ulicy - £26). Ja kupiłam nieco taniej, za £10, w takiej dyskontowej księgarni internetowej, którą uwielbiam: działają na zasadzie: mała lista tytułów, za to tych najlepiej sprzedających się, i olbrzymie ilości takowych - dlatego mają najniższe ceny - ale oni nie wysyłają do USA.

    ReplyDelete
  12. great post thanks

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails