06/09/2011

My life in shoes*

W nowym albumie pt. High Heels: Fashion, Feminity and Seduction, Dr Valerie Steele, fashion historian (antropolożka mody?) stwierdza, że kobieca miłość do butów rozciąga się poza czystą chęć posiadania. Buty, w znacznie większym stopniu niż ubranie, pozwalają kobietom wyrazić swoją osobowość: dużo się pisze w tutejszej prasie o obuwiu Theresy May, piastującej w obecnym rządzie niezwykle ważne stanowisko Home Secretary (Sekretarza Stanu): nosi ona bowiem piękne, często dizajnerskie szpilki, które zakłada do typowo formalnych kostiumów, których wymaga jej pozycja. Buty nie skazują nas na upokorzenia przymierzalni czy wyrzeczenia diety: nawet jeśli mamy po 40. i ważymy 20 kg wi ęcej, niż 20 lat temu, nasz rozmiar buta jest wciąż ten sam. Odpada też kwestia "stosowności": poza paroma wyjątkami, możemy właściwie nosić dowolny fason w każdym wieku (patrz: Helen Mirren). To dlatego kobiety kolekcjonują głównie obuwie i torebki, dużo rzadziej ubrania.

Policzyłyście kiedyś, ile macie par? Ponoć przeciętna Amerykanka ma 19 par, zaś Brytyjka - 17. Ja nieco te statystyki zawyżam, ale tylko, jeśli do sandałków i pantofli doliczę także buty sportowe czy kalosze. W porównaniu z jedną znajomą butoholiczką jestem "cienka", ale za to mam w swej kolekcji asa w postaci klasycznych Louboutinów:

Nadchodzący sezon to triumfalny powrót eleganckich szpilek: ze spiczastym noskiem, cienkim obcasem i bez platformy. Tzw. stripper shoes - bardzo wysokie szpile z wielką platformą z przodu, tak ukochane przez co bardziej niskopienne celebrytki, są passé. Przyznam, że mam kilka par o takim fasonie, ale raczej nie założę ich tej jesieni i zimy.
Tę parę z French Connection zakładam do czarnych rurek - choć co prawda wpisują się w jeden z największych trendów sezonu jesień- zima 2011/2012, zwany "fetyszowym" (fetish), zatem może jednak założę, jeśli będzie okazja
Te sandały, kupione w Asos, mają już parę lat, ale tego lata Mulberry miała w swej kolekcji nieco podobną parę:


Mulberry, SS11
Te marynarskie (nautical) sandały Topshop (obcas ma 12 cm) zbierają zawsze komplementy
B. lubię koturny - to para od Juicy Couture. Nie widać, ale na podeszwie jest napis: Smells like couture

Limitowana kolekcja Swedish Hasbeens dla H&M sprzedała się w UK błyskawicznie - udało mi się upolować tę czerwoną wersję.  Nic dziwnego - za parę Swedish Hasbeens, które  chętnie nosi Sarah Jessica Parker i inne celebrytki,  trzeba zapłacić ok. £150, za wersję dla H&M - tylko £40. Są, wbrew pozorom, bardzo wygodne
Pokazywałam już kiedyś te pantofle z Jigsaw - to jedna z najlepszych wyprzedażowych zdobyczy
W tych sandałach Aldo brałam ślub...w grudniu
Moje już b. wysłużone Fit Flops. W UK Fit Flops to, obok nieśmiertelnych Ugg boots, najpopularniejsze obuwie kobiece - latem na ulicach ma je na sobie co druga kobieta. Chyba każda moja koleżanka ma parę, a znam takie, które kupują po kilka par naraz, w kilku różnych kolorach. Nie wiem, dlaczego Fit Flops nie są lepiej znane w Pl (ta konkretnie marka, bo japonki w ogóle są popularne), są niesamowicie wygodne i trwałe, i mają lepiej skonstruowaną podeszwę, niż inne klapki
Moje dzisiejsze sexy obuwie (leje): granatowe matowe kalosze Hunter - mam też czerwoną "lakierowaną" parę (glossy red)
*or should it be: A lifetime of compulsive shoe - buying? *wink*

37 comments:

  1. Aaaale fajny post! Z przyjemnością pomyszkowałam w Twojej garderobie :-) Mój typ to te mysie Jigsaw - obłędne są!
    Podziwiam Cie za te obcasy wysokie i koturny! Naprawdę! Ja jestem specjalistką od camperów (i tych płaskich, i tych na obcasie) ;-) oraz tego rodzaju 'obrzydliwców', hehe! Mój mąż się aż czasem krzywi na widok moich butów - pyta, czy robię zakupy obuwnicze w sklepach zaopatrzenia medycznego, hehehe!
    A tak poważnie to butami potrafię się zachwycać na wystawie albo cudzych nogach, za to sobie szczędzę szaleństw! Tu rozsądek bierze górę... Ale może czas to zmienić?
    A do ślubu poszłam w najwygodniejszych na świecie butach od Donny Karan :-) Do dziś w nich wędruję czasem...

    Pozdrawiam, Aniu :-)

    ReplyDelete
  2. O, a dopiero co zaczely mi sie podobac te buty na platformach :( Nic to, moze jeszcze wroca ;) Do noskow chyba sie nie przekonam, lubie te zaokraglone koncowki.

    Z Twojej szafy podobaja mi sie bardzo buty Jigsaw, niebieskie z Asosa i marynarskie sandaly.

    Odpowiednikiem takich butow, ktore wszyscy nosza we Francji sa chyba crocs http://www.crocs.fr/accueil/homepage,fr_FR,pg.html?adid=google_ppc_0_France_BrandMisspelling&gclid=CILQqajTiKsCFVBlfAodCVIs1A
    ktorych wielbicielka jest m.in. moja tesciowa.

    ReplyDelete
  3. Nie mam pojecia, ile ma moja kolekcja, ale podejrzewam, ze ponizej brytyjskiej przecietnej. :) Kaloszki i flip flops oczywiscie mam na stanie, klasycznych Louboutin'ow zazdroszcze strasznie, ale tez sobie kiedys kupie. ;)

    Ostatnio widzialam nawet zgrabne szpilki Alexander McQueen w TK Maxx, za smieszne (w porownaniu do oryginalnej ceny) pieniadze (£149), ale rozmiaru znowu nie trafilam. Wysoka jestem, kopyto mam spore...

    Obsesyjnie ostatnio ogladam nowe buty on - line, w zasadzie coraz mnie interesuja mnie nowe ubrania, coraz bardziej buty - teraz rozumiem dlaczego. :)

    Aktualnie poluje na ladne, czarne szpilki, nie biurowe, bo takie mam, ale takie wyjsciowe. Jeszcze nie zdecydowalam sie, mam jeszcze z tydzien czasu, potem bede cos musiala kupic. Dobrze wiedziec, ze platformy passe, jest ich wszedzie pelno. A ja w zasadzie nie musze sobie dodawac AZ tylu cm. ;)

    Te Twoje z Jigsaw uwielbiam - sa bardzo w moim typie. Niestety na wyprzedazach nie bylo juz mojego numeru.

    ReplyDelete
  4. Choc jak teraz pomysle, to moglby byc bezowe tez. Problem polega na tym, ze musza byc zabudowane, a ja wszedzie peep toe widze, ktore mi sie w tych kolorach widza. ;)

    A i jeszcze - Jigsaw ma znowu fajowe szpilki na wyprzedazy, ale dlatego, ze musze miec na impreze czarne, albo bezowe buty, to na chwile obecna nie moge sobie pozowlic na jeszcze jedna pare. :(

    ReplyDelete
  5. Moja kolekcja butów to zdecydowanie powyżej przeciętnej, przekraczam ją zapewne o jakieś 50-70%. Ale ja kocham baleriny i płaskie pantofle, a tych mogę mieć na pęczki. W szpilkach i w ogóle na wysokich obcasach chodzę rzadko, spowalnia to mój krok, a tego nie lubię. Dużo chodzę - gdy już wychodzę - i chodzę szybko, śmigając w tłumie przechodniów. Do tego buty na wysokich obcasach się nie nadają. Ale mam kilka pięknych i całkiem wygodnych par, które zakładam na szczególne okazje.
    Bardzo mi się podobają Twoje koturny z Asos i marynarskie sandały z Topshopu, te ostatnie bardzo przypominają mi klapki na szpilce, jakie miała moja mama, gdy byłam dzieckiem (sam but był biały plastikowy, ale pasek z przodu był w paski czerwono-złote, marzyłam o tych butach...).

    ReplyDelete
  6. Ech, u mnie tę funkcję spełniają perfumy. :) Bo butów mam jakieś dziesięć, może dwanaście par, z czego w lecie korzystam z czterech (kapcie się liczą, prawda? ;) )
    A Twoja kolekcja równie efektowna; stylowa. :) Przypadły mi do gustu prawie wszystkie.

    ReplyDelete
  7. Ale dużo mam butów, tak w ogóle ;-) O wiele za dużo... Mieszkają pięknie uporządkowane w pudełkach... I nie potrafię się z nimi rozstawać, ech...

    ReplyDelete
  8. z tym stalym rozmiarem stopy to nie zawsze tak jest. Miałam kiedyś znajomą ktora twierdziła ze noga powiekszyla jej sie o rozmiar po urodzeniu dziecka! Strach pomyslec do czego mogloby dojsc, gdyby zdecydowala sie na wieksza ilosc potomstwa ;).

    ReplyDelete
  9. Piękne! Ze względu na umiejętności poruszania się na obcasach plus wzrost najbardziej dla mnie odpowiednie byłyby Huntery :).

    ReplyDelete
  10. Moje najukochansze buty to brazowe Huntersy :) Zaluje, ze nie moge ich nosic do pracy (no, czasem mi sie uda, jak jade na inspekcje jakiegos paskudnego magazynu).

    Pozdrawiam cieplo,
    Magda

    ReplyDelete
  11. Piękne buty (zwłaszcza kalosze, bo ja bardzo lubię płaski obcas; dziś do pracy wybrałam się na obcasikach i masakra, nie umiem tego robić!!) i piękny lakier do paznokci. :-)

    ReplyDelete
  12. POliczyłam i wychodzi na to, że jestem przeciętna Brytyjką ;-) Niestety nr 1 - większość z nich to płaskie sportowe buty, klapki i nawet jedna para crocsów, bo w niczym innym nie potrafię się poruszać "po mieście". Niestety nr 2 - przynajmniej połowy powinnam się już pozbyć, z tym, że wyrzucone na pewno szybko zastąpię podobnymi.

    Aniu, czy platforma taka symboliczna, jak w szarych pantoflach Asos też jest już passe? Bo taka maja moje najnowsze i jedyne szpilki, wygodne i na dodatek dobrze w nich wyglądam. Będę niepocieszona, jeśli są.

    ReplyDelete
  13. Znalazlam cos co mnie intryguje, pokazalam lubemu, podobaja mu sie, wytlumaczylam, ze wiem, ze sa deko drogie, ale... i tu poszla cala masa argumentow z Twojego bloga. Luby chyba czul sie zobowiazany wynagrodzic mi czyms pustke, ktora wczoraj czulam (nie czulam, ale niech tak mysli), po tym jak on dorwal sie na caly wieczor do nowej gitary i zaproponowal, ze kupi mi te buty w prezencie. :D Dziekuje za bardzo rzeczowy i pomocny post, buty zamowie dzisiaj, jak mi nie beda pasowac, to odesle i bede szukac nadal. :) Pozdrowienia, aaaa i to te buty:
    http://www.sarenza.co.uk/ted-baker-sharie-s777539-p0000038340

    ReplyDelete
  14. Policzyłam, wyszło mi 11 par łącznie z tymi, które noszę na specjalne okazje i z butami sportowymi. Mało jakoś. ;) Niestety prawie każdy but odciska krwawy ślad na moich stopach, więc bardzo uważam, co kupuję. I czekam, aż ktoś wymyśli buty z waty.

    ReplyDelete
  15. Jeny, Aniu przepraszam, ze zawracam glowe, ale jak wspomnialam ostatnio obsesyjnie ogladam buty. :D Bardzo podobaja mi sie fikusne buty Vivienne Westwood, nie sa przerazajaco drogie (sa m.in. w Daniele Shoes), co mnie przeraza, to to, ze wygladaja jakby byly zrobione zupelnie z plastiku - mimo to intryguja mnie. Pytanie jak w tym czuje sie stopa?

    ReplyDelete
  16. W moim miasteczku na jednej wystawie sa te buty Vivien Westwood i faktycznie wygladaja jakby byly zrobione z plastiku, ale przykuwaja oko.

    Nie dostrzeglam za to ceny ;)

    Bardzo sie ciesze, ze powstal post o butach, bo o ile w ogole nie interesuja mnie torebki (mam wlasciwie tylko dwie, ktore nosze - duza, z kieszonkami na kazda okazje i kopertowke na wieczor), o tyle buty zawsze budza we mnie silne emocje.

    ReplyDelete
  17. Katasiu, mam to samo z torebkami, nigdy mnie specjalnie nie krecily. Te szpilki Vivienne Westood peep toe, z paseczkiem na piete, z serduszkami, wisienkami (te chyba juz nie do dostania), pieczecia woskowa, czy kwiatkami z przodu, to koszt £120.

    ReplyDelete
  18. Maggie,

    dziękuję, te od DK na pewno są śliczne? Ja też mam przezroczyste, specjalne pudełka;-) tylko garderoby jak Carrie Bradshaw nie mam, niestety (to moje wielkie marzenie).

    Katasiu,

    takie na subtelnej platformie są jak najbardziej OK. Do lamusa odchodzą te kojarzące się z obuwiem striptizerek (dlatego zwane stripper, slapper a nawet hooker shoes) - z grubą platformą i b. wysoką, czasem 15-centymetrową szpilką.

    Wiedźmo,

    bardzo dziękuję. Ostatnio w związku z tym, że mój styl życia wymaga niemal wyłącznie kaloszy/klapek i trampek, pozwalam sobie częściej na perfumy, niż buty:-) Jest kilka nowych zapachów, na które mam oko: Jimmy Choo (skoro na buty mnie nie stać, to chociaż kupię perfumy;-)), i Candy Prady.

    Peek-a-boo,

    też kiedyś ktoś mi mówił, że nosi większy rozmiar buta "po dzieciach". W ogóle ciąża może mieć niespodziewane skutki - mnie np. nieco zmieniła się struktura włosów, i wiem, że więcej jest takich kobiet. Na szczęście jednak zmiana rozmiaru obuwia to rzadkość;-)

    Hazel,

    ja b. chciałabym być wyższą, bardzo.

    Magdo,

    też b. lubię moje Hunters:-)

    Kasiu,

    dziękuję serdecznie:-)

    Bee,

    platforma symboliczna jak najbardziej dopuszczalna;-)


    Karolino,

    jak napisałaś, że też sobie kupisz Louboutiny, to chciałam właśnie zasugerować, byś sobie raczej je zażyczyła - moje to prezent od M:-) Te od Ted Baker (miło mi, że ze sklepu, który Ci poleciłam) mają właśnie dokładnie taki fason, jaki będzie najmodniejszy w nadchodzącym sezonie - świetne.
    Pisząc o butach Vivienne Westwood, macie z Katasią, jak sądzę, na myśli ikoniczną już kolekcję VW dla marki Melissa? Melissa to firma specjalizująca się właśnie w butach ze specjalnego tworzywa. Sama nie mam żadnej pary, choć od dawna mam na nie chętkę. Mam jednak znajomą (z Pl), która je sobie sprowadza, bo uważa, że to są najwygodniejsze buty świata:-) a cierpi, jak Piarella, na syndrom "stopa krwawi w każdym bucie". W tych ponoć jej nie krwawi;-)
    Niektóre modele z tej kolekcji bywają czasem obniżone - właśnie w Sarenza lub w sklepie ekologicznym Fashion Conscience: http://www.fashion-conscience.com/ (warto się zapisać na emailowy newsletter).

    ReplyDelete
  19. Piarello,

    buty z waty:-) - może należy podrzucić pomysł Lady Gadze?

    Katasiu,

    Crocs-y tu w UK są bardzo popularne jako buty dziecięce -natomiast rzadko widuję w nich kobiety, i moja prywatna teoria jest taka, że Uggs i Fit Flops na tyle zdominowały niszę pt. wygodne obuwie, że Crocs już się nie spotkały z wielkim entuzjazmem. Znajoma Polka mieszkająca we Francji pisała, że sobie kupiła Fit Flops, więc można je u Was kupić.

    ReplyDelete
  20. Tak Aniu, dokladnie o te kolekcje mi chodzilo. Choc inne buty V. Westwood tez mi sie podobaja.

    Louboutiny to tak czuje, bedzie prezent na kolejne urodziny, bo luby zakochal sie w nich i powiedzial, ze chyba by oszalal ze szczescia, jakbym je miala. :D (co dopiero ja!). Priorytetem w tym roku byl jednak Kitchen Aid, wiec poczekam jeszcze troche. ;)

    Do wczoraj nie mialam pojecia, ze Ted Baker robi buty. Koszule sa rewelacyjne, mam nadzieje, ze do butow tez sie przylozyli. Dam znac, jak przyjda, mam nadzieje, ze beda mi pasowac, bo szczerze mowiac czas mnie zaczyna gonic, a ja coraz mniej sklepow mam na liscie...

    ReplyDelete
  21. Tak to byly te z wisienkami i kwiatkami. W Juan-les-Pins znajduje sie cos w rodzaju concept store (zawsze maja bardzo pomyslowe witryny) i te buty przez dluzszy czas byly tam wystawiane.

    Jesli chodzi o Fit Flops, to niestety czytam wlasnie ksiazke Ines de la Fressange, ktora radzi, zeby japonki kupowac tylko u K. Jacques w St. Tropez, wiec odpadaja jako za malo glamour ;) (oczywiscie zartuje)

    P.S. Chcialam sie poskarzyc, ze z tego wszystkiego wyladowalam wlasnie na stronie Sarenza w poszukiwaniu idealnych balerin...

    ReplyDelete
  22. :-)
    Ted Baker robi wszystko:-) i z reguły są to rzeczy dobrej jakości. Mam nadzieję, że buty będą pasować i nie będziesz musiała odsyłać.

    ReplyDelete
  23. http://www.lasenza.co.uk/level3.aspx?d=12&collection=6&style=703632&product=100013814&img=SS411_350
    Nie bardzo w temacie posta, znalazłam fajną sówkę:)zdaje się je lubisz.

    Mag

    ReplyDelete
  24. Ania lubi, ja lubie. :) Fajna sowka. :) Ja ostatnio szaleje za moja broszka sowa, kupiona w taniej sieciowce. :D

    ReplyDelete
  25. Mam taką samą parę Swedish Hasbeens! Są fantastyczne i bardzo wygodne. Mój najlepszy zakup tego lata.

    ReplyDelete
  26. Jak ja lubię czytać takie posty u Ciebie. Osobiście jestem uzależniona od Tod's-ów, ich modelu balerinek, które pojawiają się w każdej kolekcji. Mam jeden model w czterech kolorach i szykuję się na piątą. Do tego Hunter-y niezbędne w mojej garderobie ze względu na panującą u nas aurę. Na wakacje nad morzem obowiązkowe są granatowe Aigle i klasyczne espadryle. Te szare Jigsaw są cudowne. Niestety przeszły mi koło nosa. Cieszę się, że Ty możesz w nich chodzić.

    ReplyDelete
  27. To ja mam tak samo: jedne półbuty, sportowe sandały, "oficjalne" balerinki i - okazjonalnie - kalosze. A w coś trzeba inwestować! ;P
    Candy wąchałam w perfumerii zaraz po premierze i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Teraz chciałabym je zweryfikować i nigdzie nie mogę znaleźć flakonu. Wycofali z Polski czy jak..?
    Właśnie klaruję sobie Twój gust perfumowy. :) Ciekawy i konsekwentny. A jak tam Musc Ravageur? Skusiłaś się?

    ReplyDelete
  28. Bardzo fajny wpis ;) Nie wiem,ile mam par butów, ale podejrzewam, że więcej niż średnia ;))) Ja niestety bardzo niszczę buty, balerinki, które noszę najczęściej noszę przez miesiąc, maksymalnie dwa (a nie noszę tej samej pary codziennie) i są już do wyrzucenia. Bardzo chciałabym umieć chodzić w butach na obcasach, mam kilka par, ale zakładam je tylko na większe wyjścia, a i tak zazwyczaj biorę płaskie na zmianę. Podziwiam kobiety na obacasach, które chodzą w nich z gracją i są w stanie wytrzymać cały dzień. Bardzo podobaja mi się Twoje buty Jigsaw, marzę o takich. W domu mam koturny w podobnych, marynarskich kolorach i gdy je zakładam mogę się spodziewać kilku komplementów, więc chyba buty w tych kolorach ogólnie podobają się ;) Twoje są piękne, ale ten obcasach jest jak dla mnie zbyt ekstremalny (jakbym miała w nich chodzić).
    Pozdrawiam, jutro policzę moje buty ;)))

    ReplyDelete
  29. Ale fajny post! Nie wiem ile mam par, ostatnio pozbyłam się kilku na rzecz mojej mamy. Tych na obcasach.

    ReplyDelete
  30. Chihiro,

    Twoja mama musi mieć naprawdę doskonały gust;-)
    Ja nie mam ani jednej pary balerinek, ze względu na kompleks niskiego wzrostu - ale ponieważ pracuję w domu i wychodzę "na świat" głównie w ramach school run i spacerów, na codzień noszę raczej obuwie na płaskim obcasie.

    Mag,

    bardzo dziękuję za linka do sowy:-) w istocie bardzo lubię i pora na jakiś nowy post z tego cyklu;-)


    PellirojaBiu,

    dzięki za komentarz i odwiedziny:-)

    Lo,

    dziękuję. Zaglądaj do Jigsaw, oni mają niemal w każdym sezonie podobne pantofle, choć oczywiście nieco inne. Ale niewykluczone, że pojawi się w ich ofercie coś, co spodoba Ci się w równym stopniu. Mi tego lata przeszła koło nosa ich przepiękna bluzka z białego jedwabiu, i żałuję, że jej nie kupiłam, nawet w pełnej cenie.

    Wiedźmo,

    na pewno nie wycofali, to jest wszak nowość zupełna, tu dopiero jakieś 2 tygodnie na rynku.
    Zainspirowałaś mnie do zrobienia wpisu o mojej półce z perfumami:-) I dziękuję za komplement - jeszcze nigdy nikt nie pochwalił mojego gustu perfumowego:-)

    Kemotko,

    bardzo dziękuję. Ja też niszczę buty dość szybko, dlatego te najładniejsze zostawiam na bardziej odświętne okazje. Nie mówiąc już o tym, że w tych z Topshop to najlepiej jest siedzieć, bo jednak tak wysoki obcas to nie jest szczyt wygody;-)

    Delie,

    chciałabym zobaczyć Twoją kolekcję:-) Zawsze, gdy widzę turkusowe buty (rzadkość, ale się zdarza) myśle: o, wiem, komu by się spodobały!

    Pozdrawiam Was wszystkie bardzo ciepło!

    ReplyDelete
  31. Wiesz, że teraz mam tylko jedne stare turkusowe mokasyny. Poza tym żadnych turkusowych butów na stanie:-) Wszystkie wyszły;)

    Ostatnio kupiłam musztardowo-żółte mokasyny. Nowy kolor jak dla mnie:)
    Reszta jest brązowa, nude, granatowa, biała albo czarna. Nudy;)

    ReplyDelete
  32. Delie,

    masz zatem wymówkę, by kupić nowe;-)
    Musztardowy to ostatnio mój ulubiony kolor -no i bardzo modny. Jak i mokasyny:-)

    ReplyDelete
  33. Aniu, moja mama miała świetny gust, teraz trochę gorzej z tym (wyznaję bardzo kontrowersyjny i politycznie zapewne niepoprawny pogląd, że mieszkanie w niemieckojęzycznym kraju wielu kobietom spacza gust, a moi rodzice mieszkają w Berlinie).

    Ja też jestem niskiego wzrostu (1,56m), ale nie mam kompleksów z tego powodu. I tak sobie myślę, że każda kobieta z naszej kultury, która ma tego typu kompleksy, gdyby pomieszkała trochę w Japonii czy innym kraju, gdzie kobiety są generalnie niższe niż w Europie, wyleczyłaby się z kompleksów szybko. Pamiętam, że kiedyś w Polsce mój rozmiar buta (36) budził czasem politowanie, w sklepach zawsze musiałam pytać o ten rozmiar, wystawione były zawsze buty w rozmiarze 38. W Sydney zauważyłam, że dzięki dużej społeczności japońskiej i chińskiej, rozmiar 36 jest najpopularniejszy, zawsze buty właśnie w rozmiarze 36 wystawione były do mierzenia. Moja kolekcja obuwia rozrosła się tam nieco :) I tam też raz na zawsze wyzbyłam się kompleksu wzrostu :)

    ReplyDelete
  34. Godna pozazdroszczenia kolekcja! Nie liczyłam, ale raczej jestem poniżej średniej, pewnie dlatego, że strasznie szybko buty wykańczam. Do tego zdecydowanie wolę kupować ubrania niż buty i torebki, szczególnie spódnice i sukienki o wątpliwej praktyczności. Pewnie ma to jakiś związek z tym, że taniej to wychodzi, bo nie lubię jednorazowych butów, a co do ubrań to nie jestem tak ortodoksyjna, by sprawdzać skład, jeśli coś na pierwszy rzut oka nie wygląda bardzo sztucznie.
    PS Nie mogłam się jednak oprzeć, The Vintage Tea Party dotarło do mnie w zeszły piątek ;)

    ReplyDelete
  35. To ja się wypowiem odnośnie Melissek: są bardzo przyjemne w noszeniu jeśli chodzi o tworzywo. Te z najnowszej kolekcji VW - z pieczątkami mierzyłam i są świetne. Moja para, T-bary na wysokich koturnach (te: http://thenightswimming.blogspot.com/2010/01/melissa-shoes.html), jest konstrukcyjnie dla mnie niewygodna i w tym momencie służy jako dekoracja półki, a nie obuwie. :(
    O perfumach napisz koniecznie! Jesienią mnóstwo nowości, będzie: Lagerfeld, Diane von Furstenberg, nowe DKNY, Valentina, Burberry Body... Mnie ostatnio zauroczył Guerlain Idylle Sublime - tez nowość. Przynajmniej w Polsce jeszcze niedostępna.

    ReplyDelete
  36. Przez ten wpis zrobiłam przegląd butów:)
    Na obcasach 5 par (tylko), a tak naprawdę 3 do noszenia (Massimo Dutti i Sisley), bo dwie pary to jedwabne buty na wieczór: fioletowe Prady i czarne MaxMary. Wszystkie to peep-toe. Odzwyczaiłam się od obcasów
    Jedne sandały na wysokim obcasie - nie miałam ich na nogach ani razu.
    Mokasyny - musztardowe Bally - cholernie niewygodne i białe Tod's - cholernie wygodne:) i najwygodniejsze stare turkusowe Hilfigera.
    Sandały na płaskim - 2 pary, obie pary mega wygodne: Marc o'Polo i Lacoste.
    Havaianasy - 2 pary i dwie pary kaloszy - Hunter i Tretorn.
    Conversy - jedna para. Podobnie jak Crocsy. I koturny-espadryle J.Crew.
    I last but not least- baleriny: granatowe Repetto, nude - J.Crew, srebrno-złote - C.Kleina. I jeszcze stara jedna para z Zary - do pozbycia się, ale tak wygodne że szkoda, choć zniszczone.
    A, i z zimowych: kozaki na wysokim obcasie i UGGi (muszę kupić nowe).
    I do chodzenia "po górach: - ECCO, a w piwnicy martensy kupione w wielu lat 18.
    Więcej grzechów nie pamiętam:) Ostatnio oddałam mamie kilka par.
    A przez Ciebie Aniu, to teraz te Swedish Hasbeens chcę!:)

    ReplyDelete
  37. Chihiro,

    przyznam, że podzielam ów kontrowersyjny pogląd;-) Ani Niemki, ani Austriaczki nie zachwyciły mnie stylem, a niemieckie firmy odzieżowe... - nawet nie potrafiłabym wymienić ani jednej, której ciuchy czy dodatki bym z chęcią nosiła.
    Myślę, że gdybym była wyższa, miałabym więcej pewności siebie - a dzięki temu moje życie wzięłoby lepszy obrót, bo wiadomo, jak brak takiej pewności hamuje.

    karoLino,

    ciekawa jestem w takim razie Twojej kolekcji sukienek i spódnic:-) Mam nadzieję, że jakiś przepis wkrótce wypróbujesz?

    Hazel,

    Valentiny pożądam już teraz, choć nie wąchałam - sama butelka jest cudna.

    Delie,

    bardzo dziękuję za ten opis, przynajmniej oczyma duszy mogę zobaczyć Twoją kolekcję:-) W mojej czarną dziurą są niewątpliwe buty z J. Crew - nie mam ani jednej pary, to niedopuszczalne;-P
    Mam też strasznie brzydkie buty do chodzenia po górach:-) W Walii musiałam takie mieć, ale radości z zakupu miałam 0.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails