Pozwolicie jeszcze o świętach? To będzie post pochwalny pod adresem mojej drugiej połówki, który przygotował całą wigilijną kolację, a przy okazji recenzja kolejnej książki kucharskiej z naszej kolekcji - Nigella's Christmas. Trochę zaskakuje mnie popularność przepisów z tej książki na polskojęzycznych blogach kulinarnych, bo wiele przepisów to potrawy tradycyjnie angielskie, a angielska kuchnia wciąż ma w Polsce krzywdzącą i dawno nieaktualną reputację "ubogiej krewnej"innych kuchni europejskich. Może Nigella podbiła serca polskich blogerek i blogerów prostotą i "wykonalnością" przepisów, a może to dlatego, że wiele tych osób ma za sobą pobyty na Wyspach? Nie jest też tajemnicą, że kobiety cenią Nigellę za figurę klepsydry i opieranie się terrorowi chudości. W każdym razie, mam nadzieję, że trend na Nigellę przyczyni się do zmiany opinii o kuchni angielskiej, bo na to najwyższy czas.
Wszystkie przepisy mąż zaczerpnął właśnie z tej książki i wszystkie okazały się pyszne. "Pijane diabły na koniach" czyli marynowane w alkoholu suszone śliwki* zawinięte w bekon i podpieczone, "paczuszki" z szynki Serrano z figami i serem kozim w środku oraz aromatyczna szynka były tak dobre, że mimo hojnych porcji niewiele zostało na drugi dzień. Do mięsa wspaniale pasował ostry "dżem" z chilli (chilli jam), oraz łagodny czatnej bożonarodzeniowy (Christmas chutney). Największą rewelacją okazał się jednak sernik z syropem klonowym i spodem z orzechami pekanowymi. Kremowa sernikowa masa kontrastowała przyjemnie z odrobinę chrupkim spodem, a połączenie syropu klonowego z orzechami jest jednym z moich ulubionych. Na drugi dzień świąt mąż upiekł drugi sernik (pierwszy był już tylko smakowitym wspomnieniem), tym razem z książki pt. Feast - kogóż by - Nigelli. Ten drugi był z dodatkiem kasztanów - również dobry, ale to o sernik z syropem będę prosiła w następne święta.
Gleaming Maple Cheesecake ( Sernik połyskujący klonowym syropem)
Spód: 8 herbatników (digestive biscuits), 75 g pekanów, 75 g miękkiego masła
Zmiksuj herbatniki na grudki, dodaj orzechy, znowu zmiksuj. Dodaj masło, zmiksuj aż otrzymasz lepką masę. Wyłóż nią formę o średnicy 20cm, włóż do lodówki.
Masa serowa: 3 x 200 - gramowe opakowania serka typu Philadephia (cream cheese) Nigella zaznacza, że serki muszą być wyjęte z lodówki co najmniej 2 godziny przed miksowaniem, 50 g cukru, 2 łyżeczki mąki kukurydzianej, 125 ml syropu klonowego, 4 jajka, pół łyżeczki octu cydrowego (cider vinegar) lub soku z cytryny
W robocie zmiksuj serki, cukier, mąkę i syrop. Ciągle miksując, dodaj po kolei jajka, aż uzyskasz jednolitą masę. Na końcu dodaj ocet lub sok, zmiksuj.
Wyjmij formę z lodówki, opakuj ją z zewnątrz szczelnie w żaroodporną folię (ovenproof clingfilm) - to dlatego, że sernik następnie zostanie zanurzony w większej formie do pieczenia, wypełnionej wrzątkiem. Przełóż masę serową do formy. Zanurz sernik w wodzie, włóż "formę w formie" do nagrzanego do 170 stopni piekarnika na godzinę i 25 minut.
Jest to dość pracochłonny sposób pieczenia sernika, ale to dzięki pieczeniu go w wodzie uzyskuje się wyjątkową jedwabistość masy serowej. Po wystygnięciu popryskaj wierzch sernika syropem klonowym, tak, by utworzyła się połyskująca warstewka.
* Polecam suszone śliwki z regionu Agen we Francji - są wyjątkowo pulchne i soczyste, wcale nie twarde i "żylaste", jak te, które pamiętam z dzieciństwa. W UK można je dostać w Waitrose, nie wiem, czy są dostępne w Pl, są droższe niż "zwykłe", np. kalifornijskie, ale warte swej ceny. W Japonii wielu ludzi zjada codziennie łyżkę ekstraktu z suszonych śliwek, a wiadomo, jak długowieczny i zdrowy to naród - naukowcy potwierdzili, że śliwki zawierają wyjątkowo dużo antyoksydantów.
Mnie ta popularność nie zaskakuje. Nigella w ogóle jest dość popularna w Polsce, jej programy były emitowane w TVN Style, ale i w telewizji publicznej. Wydano już trzy jej inne książki, a z "Nigellą Świątecznie" idealnie wstrzelili się w czas. Sama ją nabyłam :)
ReplyDeleteTo dobrze, mam nadzieję, że to przyczyni się do zmiany wizerunku angielskiej kuchni.
ReplyDeleteWłaśnie jestem na etapie kupowania Nigelli. Jak wiesz ubóstwiam wszystko co brytyjskie (swoją drogą ciekawe czy na miejscu też by mi się tak podobało?) :) Mówisz, że dobry wybór? Nie mogę się na niej zawieść. Cudem trafiła w moje ręce. Tutaj kosztuje 90, a ja kupuję za 50. Nowa. Czyż nie okazja?
ReplyDeletePozdrawiam!
Prawdziwa okazja:-) Nie sądzę, byś żałowała tego zakupu:-)
ReplyDelete