14/11/2011

Podsumowania i polecanki - kulinarnie

Stało się już tradycją, że przed świętami piszę o prezentach: tych, które chciałabym otrzymać a przede wszystkim podarować, oraz/lub tych, które faktycznie kupiłam. W tym roku postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i przy okazji podzielić się odkryciami w kilku sferach, a zacznę od kulinarnej, bowiem jutro jest Stir Up Sunday, i chciałam się pochwalić, że w tym roku po raz pierwszy przygotowałam  Christmas Pudding. Korzystałam z ręcznie zapisanego, bardzo starego przepisu od dawna nieżyjącej matki mojej sąsiadki Sandry - zrobiłyśmy nasze puddingi wspólnie w jej kuchni, i mam nadzieję, że to się stanie tradycją, bo uwielbiam moich sąsiadów, i choć niczego bardziej nie pragnę niż wyprowadzki do wymarzonego domu, z całą pewnością podtrzymam tę przyjaźń.
Pamiętacie, jak pisałam o jednej z największych sensacji kulinarnych ostatnich lat, jaką był Christmas Pudding z ukrytą skarmelizowaną pomarańczą Hestona Blumenthala dla sieci Waitrose? Puddingi wyprzedały się błyskawicznie, po czym sprzedawano je na eBay za £150 za sztukę (w Waitrose kosztowały ok. £15). W tym roku ta sieć znowu wyprodukowała pudding Hestona, tym razem nawet w dwóch rozmiarach (większy z pomarańczą, mniejszy z mandarynką - dla nas lepszy) i znowu wszystkie zniknęły w rekordowym tempie - tym razem nie miałam szczęścia, ale mają je znowu rzucić i czyham, czyham. Jeśli uda mi się go upolować, oznacza to, że będziemy mieli trzy puddingi (mnie wyszły dwa), czyli o wiele za dużo - na szczęście jednak lody puddingowe są po prostu przepyszne, a sam pudding można trzymać, i to poza lodówką, przez wiele miesięcy.
Lody z Christmas Pudding - przepis z BBC Good Food
A skoro o sensacjach mowa - o tym koncentracie pisano nawet w Polsce. Taste No 5 Umami Paste to "dziecko" Laury Santtini, Angielki włoskiego pochodzenia.
Piąty smak zamknięty w tubkę
Ten koncentrat z pomidorów, borowików, parmezanu, anchois, czarnych oliwek, czosnku, octu balsamicznego i przypraw naprawdę podkreśla smak potraw i nie przesadzę mówiąc, że uzależniliśmy się od niego. Odrobina dodana do risotto czy curry czyni je jeszcze pyszniejszymi, nawet "zwykła" bruschetta z pomidorami i mozzarellą lepiej smakuje z dodatkiem tego piure. Umami Paste jest dostępny, zgadnijcie gdzie?...tak, tak, w Waitrose, za £2.99 - w Amazonie też, ale niestety znowu ze sporą przebitką. Nie będę się upierać, że to prezent porównywalny do biżuterii od Tiffany'ego, ale osobiście znam wiele osób, które by ucieszył.
Inny drobiazg dla domowej bogini to ten "stempel" do ciastek. Mam taki i muszę przyznać, że stemplowanie ciastek to niezła zabawa, nie tylko dla dzieci.
Innym takim drobiazgiem, który mi umila pieczenie, są te zakładki z Anthropologie. Jasne, można użyć innych, niekoniecznie z kulinarnymi ilustracjami, ale ja lubię estetyczną konsekwencję.


Tradycyjnie już kupuję małżonkowi do świątecznej skarpety dobrego gatunku kawę lub herbatę. W tym roku kupiłam herbatę zapakowaną w tę puszkę, ozdobioną sloganem z II wojny światowej, który w ostatnich latach zrobił tu zawrotną karierę (także jego różne parafrazy) - jeśli odwiedziliście UK i nie zobaczyliście ani jednego kubka, ścierki czy innego przedmiotu z tym zdaniem, to idźcie czym prędzej do okulisty, no chyba, że spędziliście cały czas w odciętej od cywilizacji chacie na Orkadach.


Największym odkryciem tego roku, jeśli chodzi o knajpy, jest dla mnie wizyta w uznawanej za najlepszą w UK, czyli pewnie tym samym w Europie*, restauracji wegetariańskiej, Terre a Terre w Brighton. Oprócz może obiadu w duńskim Falsled Kro i lunchu w lokalnym The Black Rat, nigdy nie zjadłam równie pysznego posiłku. Na pewno zaś był to posiłek najbardziej zaskakujący, zaś potrawy najbardziej niezwykłe (ale nie udziwnione). O tym, co jadłam, napiszę osobno.
Książka z przepisami z restauracji
*Tu jest stosunkowo dużo wegetarian, choćby dlatego, że mieszkają tu tysiące hinduistów, i dużo restauracji wegetariańskich, natomiast w "kontynentalnej" Europie jest z tym  generalnie gorzej, dlatego ośmielam się zakładać, że Terre a Terre ma bardzo niewielką konkurencję.

19 comments:

  1. Bardzo lubię Twoje rekomendacje świąteczne. Stempelek i herbata są u mnie w czołówce. Nawet nie chcę już zaglądać na Amazona, żeby sprawdzić, czy można je kupić, bo ostatnio przez niego bankrutuję. Zajrzałam na stronę Laury Ashley i z żalem przekonałam się, że ciagle nie wysyłają do PL. A może i dobrze, bo zachwyciłam się ich ściereczkami. Pozdrawiam serdecznie i przedświątecznie.

    ReplyDelete
  2. Lo,

    dziękuję:-)
    Rzeczy Laury Ashley bardzo lubię, kupiłam w zeszłym roku kilka drobiazgów, właśnie w okresie przedświątecznym, w tym roku staram się tam nie zaglądać, by już więcej nie wydawać. Mają też piękne meble.

    ReplyDelete
  3. Zajrzałam do przepisu na lody puddingowe. Świetny. Robię wkrótce. Dzięki za namiary.

    ReplyDelete
  4. Stempelek kapitalny! I ta ta pasta pomidorowa brzmi zachęcająco bardzo.

    ReplyDelete
  5. Aniu,
    chciałabym, żebyś Ty mnie wylosowała na klasowych mikołajkach, jeśli wiesz co mam na myśli ;). Stempelki są urocze. Po kolejnym pobycie w U.K. znów jestem zachwycona tym przywiązaniem do detalu i rękodzieła.

    ReplyDelete
  6. A ja zakochałam się Mikołajach Jima Shore'a i właśnie się zastanawiam, czy stać mnie na cały komplet tych wiszących reprezentantów różnych krajów - w tym Polski! Może zasugeruję komuś jako idealny prezent dla mnie.

    ReplyDelete
  7. Poproszę pastę, stempelek i puszkę (może być nawet bez herbaty);-) Znałam ten slogan, ale nie wiedziałam, że pochodzi on z czasów II wojny światowej.

    ReplyDelete
  8. Zainteresowałaś mnie tym umami w tubce, choć na ogół nie lubię mieszanek przypraw. Ale jak tu się nie zainteresować, jeśli widzę wśród składników same dobre rzeczy? :)

    Daj koniecznie znać, jak udał się Twój pudding!

    ReplyDelete
  9. Jako, że moje półki uginają się pod herbatami, wzięłabym samą puszkę, (slogan i wzór i mi jest znany;) Podoba mi się stempelek i pasta umami, muszę w końcu jej u mnie poszukać.

    ReplyDelete
  10. heh, to już wiem skąd Krakowski kredens wpadł na pomysł wyprodukowania herbaty pt "święty spokój".

    ReplyDelete
  11. strasznie mnie zaciekawiłaś tą pastą!

    ReplyDelete
  12. Lo,

    zalinkowałam ten właśnie przepis, bo można go zrobić bez puddingu:-) choć ja właśnie planuję tak wykorzystać jego resztki. Poza tym przepisy z BBC GF z reguły są bardzo dobre.


    Kasiu, dzięki:-)

    Hazel,

    od kilku lat znowu biorę udział w takich Mikołajkach, międzynarodowych zresztą:-) co jest bardzo przyjemne.

    Rusty Angel,

    wiele rzeczy ze sklepu Jima jest dla mnie zbyt kiczowatych, ale te dekoracje - Mikołaje z różnych krajów - świetne! Chciałabym polskiego i brytyjskiego:-)

    Bee,

    tak, to był slogan podtrzymujący ducha w narodzie w czasie wojny z Hunem - jest cały długi wpis na jego temat w Wikipedii:-)

    Katasiu,

    pasta jest doskonała - wszystkie składniki, szczególnie borowiki, parmezan i anchois są pełne umami.

    Patrycjo,

    mam nadzieję, że znajdziesz:-)

    Peek-a-boo,

    możliwe, ja takiego ściągania czy naśladownictwa widzę w Pl sporo;-)

    ReplyDelete
  13. Umami w tubce? Ciekawa jestem, ale pomysł budzi sceptycyzm. Wolę do niego dążyć sama. :)
    Za o puszkę poproszę, bardzo ładnie i grzecznie. Nie wiem, czy tylko ja w sloganie zobaczyłam troszkę inny: "Alleluja i do przodu!"? ;)

    ReplyDelete
  14. witaj:))) pięknie tutaj u Ciebie:) trafiłam przypadkiem i z pewnością zatrzymam się na dłużej:) posta przeczytałam od deski do deski i powiem szczerze, że podoba mi się Twój styl pisania. jest taki lekki:) a teraz do rzeczy. Twój Pudding wygląda przepysznie! :) a stemple do ciastek zawładnęły moją duszą! muszę je mieć i już:) czerwone pudełko jest rewelacyjne! będę odwiedzać:) pozdrawiam cieplutko

    ReplyDelete
  15. Scraperko,

    serdecznie dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Widzę, czytając profil, że masz słabość do Goldenów - tak jak my:-) Pozdrawiam, Ania

    ReplyDelete
  16. Jakoś mi umknęły Twoje smakowite polecanki... Stempelek gdzieś mi nawet mignął w którymś z pism kulinarnych, a pastę zamówię u mojej Przyjaciółki, która wybiera się na Święta do UK! Stempelek też u niej zamówię! Do moich lawendowych ciasteczek :-)
    Ach, a te puddingi z karmelizowaną pomarańczą to mi się śnić będą...

    ReplyDelete
  17. Paste Umami mam od kilku tygodni, jednak nie mialam czasu jeszcze sie od niej uzaleznic ;) Za to stempelek chcialam kupic juz jakis czas temu (niestety 'prywatni' sprzedajacy albo nie wysylaja za granice, albo za jakas niesamowita cene :/ ). Zakladki z Anthropologie sa swietne! (raz jeszcze dziekuje :*), a co do herbaty, to - tak jak Patrycja - idac za zdrowym rozsadkiem powinnam kupic sama puszke ;)
    Sprawdzalam wlasnie dostepnosc ksiazki Terre à Terre na Amazonie, niestety nie ma opcji 'przekartkowania' jej, a szkoda :(

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  18. Ojej, szkoda, że Święta już były :(
    Stempelki i pastę zamawiam w takim razie już teraz, na grudzień :)

    ReplyDelete
  19. Świetne zestawienie. No i okazało się iż jestem boginią w kuchni :P Dzięki stempelkowi :D Mam identyczny ale na szczęście nie musiałam go sprowadzać z UK tylko kupiłam w Polsce (http://4gift.pl/stemple-do-ciastek):D

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails