Wszystkie nowopoznane osoby słyszą od mnie wcześniej czy później przechwałki na temat miejsca, w którym mieszkam. Wśród wielu powodów do chwalipięctwa jest fakt, że ten skrawek Hampshire to kraina Jane Austen i ośrodek jej kultu, którego wyznawców ochrzczono mianem
Janeites- w pobliskiej, niezwykle malowniczej (
chocolate - boxy, jak tu mówią) wsi Chawton mieści się jej muzeum, w domu, w którym mieszkała wraz z matką i w którym napisała wszystkie swoje powieści, a ona sama na wieki spoczywa w naszej katedrze. Pisałam
tu o tym, że planowałam kolejną wizytę w Chawton - i na początku września nadarzyła się wymówka, jaką są
Heritage Open Days. Co roku przez 4 dni we wrześniu muzea, pałace, dwory, ogrody etc, do których wstęp zwykle jest płatny, otwierają swoje podwoje dla zwiedzających za darmo. To znakomita pora, by odwiedzić Anglię - np. tu w Winchesterze niemal wszystkie zabytkowe miejsca można wtedy zobaczyć bezpłatnie.
Tym razem jednak chciałam wykorzystać okazję, jaką dają Heritage Open Days, by zwiedzić leżący bardzo blisko muzeum Jane
Chawton House Library. To dwór, którego właścicielem został zaadoptowany przez niemających biologicznego dziedzica bogatych krewnych, rodzinę Knight'ów, brat Jane. Odziedziczył on duży majątek po swych adoptowanych rodzicach i to on zaprosił swoją owdowiałą matkę i siostrę Jane, mającą pogardzany wtedy status
spinster (starej panny), by zamieszkały w jednej z nieruchomości na terenie majątku. Dziś Chawton House należy do bardzo bogatej Amerykanki, która założyła fundację zarządzającą dworem i majątkiem i przekształciła go w bibliotekę oraz ośrodek badawczy nad literaturą kobiecą w języku angielskim stworzoną w latach 1600 - 1830. Czy nie budujące jest to, że są ludzie, którzy zamiast kupować coraz większe jachty wkładają własne pieniądze w taki projekt? Ośrodek działa prężnie - co najmniej raz w miesiącu dostaję emailowe zaproszenie na wykład, warsztaty czy inną imprezę, ostatnio nawet na cykl wykładów z naukowcami z całego świata, w tym z prelegentką z Polski.
Także w tę sobotę, z okazji wolnego wstępu, ochotnicy z towarzystwa przyjaciół fundacji (o takich towarzystwach jeszcze napiszę, bo to wspaniała instytucja, i bardzo angielska), przebrani w stroje georgiańskie, uczyli zwiedzających tańców modnych w czasach Austen.
|
Ochotnicy w przerwie na lunch |
|
Chawton House Library |
|
Budynek obok biblioteki, w którym, jak podejrzewam, mieszka właścicielka majątku |
Chawton House Library otaczają wypieszczone trawniki, a z tyłu leżą ogrody - najpierw różany, potem sad i warzywnik, w którym stoi także kilka zamieszkanych uli, otoczone starymi murami - tak wyobrażałam sobie kiedyś ogród z Tajemniczego Ogrodu. To miejsce musi być b. przyjazne ptakom, bo ich trele rozbrzmiewały zewsząd.
|
Rose Garden |
|
Widok z ogrodu w stronę wsi |
|
Jak widać, kropiło |
Mam nadzieję, że to tylko pierwsza część opowieści... Czekam na więcej ;=)
ReplyDeleteJak czytam o takich inicjatywach i miejscach to jakbym czytała o innym świecie zupełnie.
ReplyDeletePiękny ten dom. Ogród też. Zazdroszczę trochę tej wycieczki;)
Piękne miejsca i piękne zdjęcia.
ReplyDeleteDelie, bo to jest taki inny swiat...
ReplyDeleteWlasnie dlatego tu jestem, chociaz w pln-zach czesci kraju, gdzie rowniez wiele takich miejsc.
Tez skorzystalam w tym roku z Heritage Open Days.
A z Jane jestem na biezaco, ogladalam w tym tygodniu Miss Austen Regrets (Aniu, jesli nie widzialas to polecam, do kupienia na Amazonie za male pieniadze) a jutro wybieram sie na caly dzien dyskusji o Rozwaznej i Romantycznej na uniwersyteci w Liverpoolu.
Pozdrawiam,
Ola
Aniu, dzięki Tobie wyrwałam się na chwilę w całkiem inny świat... dziękuję :)
ReplyDeleteI przechwałki jak najbardziej uzasadnione :) mam nadzieję, że kiedyś podczas moich podróży uda mi się w Twoje okolice dotrzeć. Wielką wielbicielką Jane Austen może nie jestem... ale lubię się czasem przy jej pomocy przenieść w taki całkiem inny świat...
Wsamraziku,
ReplyDeletew środku biblioteki nie wolno było robić zdjęć, dlatego nie ma takich z tańcami:-) Na pewno jeszcze nieraz się tam wybiorę.
Delie,
zapraszam nieustająco - z Londynu blisko:-)
Adrianie,
dziękuję!
Olu,
dziękuję bardzo za rekomendację:-) wypożyczę z LoveFilm. Ciekawam bardzo tej dyskusji.
Amarantko,
dziękuję, dla mnie i książki, i filmy, i seriale austenowskie to też eskapizm:-)
Aniu zgrałyśmy się niesamowicie :) Zajrzyj na mojego bloga, bo piszę tam też o Jane Austen, ale od kuchni
ReplyDeletehttp://sniezkagotuje.blogspot.com/2010/10/w-kuchni-jane-austen.html
Śnieżko,
ReplyDeleteno rzeczywiście, zajrzałam, przeczytałam i skomentowałam:-)
Piękna posiadłość. Mieszkałam kiedyś w podobnej, lecz mniejszej, całkowicie prywatnej, ale należącej do RHS. W Kencie - Edenbridge House. Pięknie było. O każdej porze roku, ale chyba najładniej było wiosną:)
ReplyDeletePozdrawiam!
Cudownie. To chyba moje największe marzenie: mieć taką posiadłość z wielkim ogrodem i przyległościami. Uwielbiam Jane Austen za to, że pozwala mi się na chwilę tam przenieść.
ReplyDeleteKasiu C,
ReplyDeletedziękuję serdecznie za komentarz. Też uważam, że południe Anglii najpiękniejsze jest wiosną:-)
Hazel,
to także moje marzenie, ale ziści się wyłącznie w przypadku wygranej na loterii:-) Szejkowie arabscy i rosyjscy oligarchowie i inni bogacze z całego świata wystarczająco podbili ceny, by ziemia angielska była najdroższa na świecie...
Ja, odkąd widziałam podobne posiadłości we Francji, też na to zachorowałam, ale wygrana na loterii również mile widziana... W Polsce (a przynajmniej w Małopolsce), też odbywają się Dni Dziedzictwa, a co jeszcze fajniejsze, często otwierane są obiekty normalnie w ogóle niedostępne dla zwiedzających. Większość jednak wymaga przejażdżki samochodem i z jego braku (oraz lenistwa, bo pewnie inaczej też można dotrzeć, tylko trzeba o tym pomyśleć) uważam to za rozrywkę dla siebie niedostępną.
ReplyDelete