Zanim napiszę o owej tytułowej flat white, zdradzę, czy moje oczekiwania względem prezentu walentynkowego się sprawdziły. Odpowiedź brzmi: i tak, i nie. Nie dostałam kompletu Elle Macpherson, ale dostałam coś pokrewnego bieliźnie: miękki, puszysty szlafrok kultowej w UK marki Cath Kidston (wspominałam o tej sieci już wcześniej, ale ten fenomen zasługuje na osobną notkę, jest to bowiem biznes zbudowany na sprzedawaniu "angielskości" i niebawem pokuszę się tu o jego analizę). Szlafrok, oczywista, w groszki.
Do tego dostałam duże pudełko czekoladek od również wspominanej już przeze mnie (w pochwalnym tonie) sieci Hotel Chocolat: The Sleekster Serious Dark Fix Selection - czekoladki z dodatkiem orzechów lub alkoholu w czekoladzie 72% single origin cocoa, czyli z kakao jednego gatunku z tej samej plantacji (Hotel Chocolat ma własne plantacje).
Właśnie przed chwilą rozkoszowałam się Macadamia Bite, mmm, yum-yum (wybaczcie infantylizm).
Odwzajemniłam się również kulinarnie: kupiłam w firmowym sklepie internetowym firmy serowej Godminster, producenta wielokrotnie nagradzanego sera typu cheddar, specjalny zestaw walentynkowy - cheddar w kształcie serca i owinięty w gazę cheddar wędzony. Kiczowate? - tak, dobre? - you bet. Nic dziwnego, że 55% całego sera zjadanego w UK to cheddar.
Ad meritum: dziś po raz pierwszy miałam okazję pić nowy rodzaj kawy, pod nazwą Flat White. Jest to import z Australii i Nowej Zelandii. Kto był w Londynie, ten wie, że jest to w dużej mierze obóz dla Aussies i Kiwis, którzy z powodu braku bariery językowej i dzięki specjalnym przywilejom wynikającym z tego, że Oz i NZ to dawne kolonie: 2-letnim holiday visas, które pozwalają na pracę, i ancestry visas (wizy pozwalające na pobyt i pracę dzięki udokumentowanemu pochodzeniu brytyjskiemu) siedzą w Londynie latami i z tej bazy podróżują po całej Europie. Przybysze z Antypodów zatęsknili za flat white (jeden Kiwi z tęsknoty założył nawet blog wyłącznie na temat tego, gdzie w UK można ją zaspokoić) i tutejsze sieci takie jak Costa szybko zwęszyły interes: wzrost sprzedaży flat white ma 10-krotnie szybsze tempo, niż wzrost sprzedaży innych napojów na bazie kawy (podaję za Independent). Słyszę jednak, jak wołacie: no dobrze, ale co to w ogóle jest?! To dwie lub trzy porcje (shots) espresso z dodatkiem bardzo spienionego, bardzo kremowego mleka, i z wzorkiem na tym mleku (wzorek musi być). Inaczej niż latte czy cappucino, flat white serwowane jest tylko w małej ilości (w Costa jest tylko opcja primo, bez medio i massimo), ze względu na tak dużą dawkę espresso.
To dobra alternatywa dla cappucino czy latte, i z pewnością jeszcze nieraz, będąc w Costa, wybiorę właśnie flat white.
Aaa! Jakie smaczne i puszyste miałaś Walentynki Aniu:) Wspaniałe te czekoladki a seryy, mm-mm!
ReplyDeleteNie miałabym nic przeciwko delektowaniu się tymi smakołykami owinięta w taki mięciutki szlafrok;)
Pozdrawiam!
Dziękuję! Mam nadzieję, że Ty również miło spędziłaś ten dzień.
ReplyDeletePozdrawiam!
Czekoladki takie cudne, że zaraz zjem ekran...;)Bardzo ciekawe te twoje posty, czekam na nie przebierając z niecierpliwości nogami. Fantastycznie orientujesz się w angielskich realiach kulturowo-socjologicznych. Jak długo, jeśli oczywiście mogę wiedzieć, jesteś w UK?
ReplyDeleteDragonfly,
ReplyDeleteszkoda, że nie mogę Cię poczęstować..
Dziękuję, staram się:-)
Na stałe mieszkam tu 6 lat, ale od dziecka jestem anglofilką i pomieszkiwałam w Londynie kilka razy po kilka miesięcy też wcześniej.
A na marginesie. Czy zdjęcie z ukrojonym serkiem jest Twojego autorstwa?:)
ReplyDeleteOczywiście...nie jest;-) Poszłam na łatwiznę i ściągnęłam ze strony Godminster. Choć i takie sucharki i nawet czatnej w takim słoiku (domowy) mamy, tylko deski okrągłej nie mam;-)
ReplyDeleteBo właśnie wygląda tak "domowo", a nie jak z folderu, to mnie zmyliło;) Na marginesie uroczy ten ser i sucharki, mniam:)
ReplyDeleteSer wygląda dokładnie tak samo w rzeczywistości i jest pyszny.
ReplyDeleteAniu,
ReplyDeleteMam dla Ciebie coś wspaniałego. Kiedy zobaczyłam to zdjęcie pomyślałam o Tobie:)
http://www.thesartorialist.com/photos/21610Snow_7529Web.jpg
Jak to się stało, że nie zauważyłam Scotta robiącego mi zdjęcie;-)?
ReplyDeleteA serio, w taką pogodę raczej nie założyłabym Louboutinów.
Hehe..ja też nie, ale widać są kobiety, które bez nich no...po prostu nie wstają z łóżka:D
ReplyDelete