18/09/2010

Książki "londyńskie"

Lista powieści, których akcja rozgrywa się w Londynie, zawierałaby pewnie tysiące pozycji. W wielu miasto stanowi jednak nie więcej niż tło, ramę, w jaką ujęto opowiadaną w książce historię. Są jednak i takie, w których Londyn zyskuje niemal status dodatkowej postaci, i widać, że autor/ka odrobili "pracę domową", by oddać klimat i realia życia w tym mieście w danej epoce. Jest mnóstwo znakomitych pisarzy, którzy są kojarzeni z Londynem: z klasycznych przede wszystkim Dickens i Oscar Wilde, a współcześnie Neil Gaiman, Martin Amis, Zadie Smith czy Ian McEwan. Na użytek osób, które chcą poczuć atmosferę tego miasta a także poznać mniej znane aspekty jego historii, postanowiłam zrobić prywatną listę książek "londyńskich".
1. Michel Faber, Szkarłatny Płatek i Biały - Faber, który mieszka w Szkocji, ponoć na zupełnym odludziu, spędził 10 lat pracując nad tą powieścią. Już pierwsze zdanie: "Miasto, do którego cię wprowadzam, jest ogromne i skomplikowane jak labirynt." - to zapowiedź roli, jaką w książce odgrywa Londyn. Osoby, które kochają np. Dickensa, powinny przeczytać Fabera, by uzupełnić swój obraz epoki wiktoriańskiej - Faber bowiem pisze o ukrytym obliczu wiktoriańskiego, a zatem pruderyjnego ("wiktoriański" jest niemalże synonimem "pruderyjnego": wszyscy słyszeli zapewne o zakrywaniu nóg fortepianom, ale już mniej osób wie, że w tamtej epoce kobiety nie mogły kupować... orchidei, bowiem władze uznały, że ich sugestywne kształty pobudzą kobiety do nieprzystojnych myśli)  tzw. Respectable Society, przede wszystkim o kwitnącej prostytucji i niskim statusie kobiet.
2. Kathleen Winsor, Forever Amber - nie mogę znaleźć żadnych informacji o tej książce po polsku, co skłania mnie do smutnego wniosku, że ten modern classic, wciąż po 66 latach od publikacji popularny i wznawiany, bestseller w wielu krajach, nigdy nie ukazał się po polsku. Napisana przez Amerykankę, ale rozgrywająca się w dużej mierze w Londynie powieść to historia tytułowej Amber, która z wioskowej dziewczyny, w toku najrozmaitszych miłosnych perypetii, wspina się na "stanowisko" oficjalnej faworyty króla, Charles'a II (mojego ulubionego monarchy). Czasy Restoration, a zatem odrodzenia angielskiej monarchii po wojnie domowej, są wg mnie jednym z najciekawszych okresów w historii Anglii. Jest to prawdziwa cegła i najlepszy historyczny romans, jaki czytałam.
3. Alison Lurie, Sprawy Zagraniczne (w oryg. Foreign Affairs - niestety polski tytuł nie oddaje angielskiej gry słów), książka zdobyła nagrodę Pulitzera. Dwoje Amerykanów w Londynie, który widziany ich oczami zaskakuje i bawi. Często wykorzystywany w literaturze motyw zderzenia dwóch kultur ujęto w świeży i dowcipny sposób.
4. Zważywszy na to, że Wyspy wydały mnóstwo najlepszych autorów powieści kryminalnych i sensacyjnych, na czele z Agathą Christie, której książki pobiły Biblię pod względem ilości sprzedanych egzemplarzy, nie mogę ominąć tego gatunku i polecam książkę Margery Allingham, The Tiger in the Smoke, uważaną za jej najlepszą - sama Allingham w ostatnim czasie przeżywa mały renesans. Na polski jak na razie przetłumaczono niestety tylko jedną jej powieść, Jak najwięcej grobów, i to dawno temu. The Tiger in the Smoke rozgrywa się w duszącym się w smogu Londynie z lat 30. ubiegłego wieku i doskonale oddaje atmosferę międzywojnia.

5. Hanan Al-Shayk, libańska pisarka i dziennikarka mieszkająca w Londynie, znana jest w Polsce z książki Kobiety z piasku i mirry, o sytuacji kobiet w krajach arabskich, ja jednak polecam jej Only in London - Londyn współczesny, którego połowa mieszkańców nie tylko nie urodziła się w Londynie, ale nawet w Wielkiej Brytanii, widziany oczyma przybyszów z konserwatywnych obyczajowo krajów arabskich. Niech to Was jednak nie zniechęca - autorka mogłaby równie dobrze być Polką, bowiem książka udowadnia, że doświadczenie imigranta jest uniwersalne.

17 comments:

  1. No i w dziewiętnastym wieku kobietom (a zwłaszcza niezamężnym pannom) nie podawało się szparagów; z jakiego powodu, nietrudno zgadnąć... ;) Chore.
    Płatki są jedną w książek, których lekturę odkładam w nieskończoność: słyszałam, że warto, że mocne i wciągające, ale opisywana epoka jest bodaj jedyną, której szczerze nienawidzę - a nie mam ciągot masochistycznych. I co mam robić (bo naprawdę mnie kuszą)? ;)

    A co do Forever Amber... Cóż, gdyby to była powieść płaszcza i szpady, o jakimś Małym Rycerzu w stepie szerokim albo chociaż o trzech wygach i jednym młodzieńcu w barwie muszkieterów króla Francji, to nie miałybyśmy teraz na co narzekać, bo doszłoby do co najmniej 10 wydań. ;) I faktycznie, czasy okołocromwellowskie były frapującą epoką (oj, się działo! :) ).

    ReplyDelete
  2. Szkarłatny płatek lubię bardzo, nie mogłam się od niej oderwać. Inne muszę nadrobić:)

    ReplyDelete
  3. Wstyd, bo nie znam żadnej z tych książek! Koniecznie muszę nadrobić zaległości.

    ReplyDelete
  4. Wiedźmo,

    powieści takie jak Forever Amber określa się tu mianem bodice rippers:-) Jak na dzisiejsze czasy, to jest książka mało skandalizująca (wręcz wcale), ale kiedy się ukazała, zrobiła furorę opisami miłosnych harców. Bohaterka bardzo przypominała mi Scarlett O'Hara - polecam tym, którym podobało się Przeminęło...
    Ja bym się jednak przemogła do Płatka - w końcu gdybyś miała nie czytać niczego o epoce/z epoki wiktoriańskiej, to musiałabyś wyrzec się wielu, wielu arcyciekawych lektur, bo Wiktoria królowała ponad 60 lat...

    Delie,

    polecam szczególnie Sprawy Zagraniczne:-)

    Kasiu,

    jestem ciekawa, jak Ci się spodoba Szkarłatny...

    ReplyDelete
  5. Witam,Szkarlatny platek i biały przekłada się nawet na wspolczenosc,nie żyjemy w tak represyjnym i klasowo podzielonym społeczeństwie ale status społeczny nadal odciska piętno na całe zycie:-)Dla tych co nie czytali-polecam bardzo.
    Anno-Mario-znalazłam Twojego bloga po blogu listownej przyjaciółki i zaczęłam regularnie zaglądać:-)
    Pozdrawiam z ...Southampton-Kamila(bo żaden nick mi do głowy nigdy porządny nie przyszedł)

    ReplyDelete
  6. Książki wpisane na listę. Dla mnie książkowy Londyn zawsze będzie się kojarzył z Sherlockiem Holmes'em (zawsze mam problem z odmianą angielskich nazwisk). Te dzwięki powozu, te kroki słyszane we mgle. Staroświeckie, ale zaczytywałam się nimi w dzieciństwie.

    ReplyDelete
  7. Imienniczko, przez Ciebie moja lista zakupów w Amazon znów puchnie. Zamówię sobie niedługo wielką pakę, bo się uzbierało.

    ReplyDelete
  8. Co za wstyd, nic z tego nie czytałam, chyba że za czytanie można uznać fragmenty (ale obszerne ;) Fabera w gazecie. Ale, ale, na pewno widziałam jego książkę w mojej doskonałej bibliotece, więc przynajmniej o tyle będę mogła nadrobić zaległości.

    ReplyDelete
  9. Kamilo,

    sąsiadko:-) dziękuję pięknie za odwiedziny i komentarz:-)

    Lo,

    tak, Sherlock to bohater bardzo londyński, świadomie jednak ograniczyłam się do książek mniej znanych, i raczej nie klasycznych, z wyjątkiem może Forever Amber, która tu jest zaliczana to klasyki, na pewno w swoim gatunku.

    Aniu,

    tylko nie bij!:-) Mam nadzieję, że przesyłka jutro już dojdzie:-)

    karoLino,

    jak biblioteka doskonała, to może będą mieli A. Lurie a nawet M. Allingham? Wszystkie szczerze polecam.

    ReplyDelete
  10. Zapraszam do zabawy - 10 rzeczy, które lubisz
    http://sniezkagotuje.blogspot.com/2010/09/zabawa-w-lubienie.html

    ReplyDelete
  11. Śnieżko, dziękuję za zaproszenie, odpowiedziałam u Ciebie.

    ReplyDelete
  12. Jak to mozliwe, ze dopiero teraz trafilam na taki ciekway wpis? Dorzucam dwie pierwsze pozycje do mojej chciejlisty na amazonie (zakupy dopiero w czerwcu, bo przekroczylam juz moj budzet na ksiazki w tym miesiacu ;)). Dziekuje!

    ReplyDelete
  13. Pff, jednak zamowilam juz w tym miesiacu... trudno, najwyzej w przyszlym niczego nie kupie (przez ponad polowe czerwca bede na koncu swiata, wiec szczesliwie raczej nie uda mi sie wejsc na amazon)

    ReplyDelete
  14. Wlasnie zalapalam, ze nie uda mi sie wejsc na amazon, ale bede za to w Amazonii :)

    ReplyDelete
  15. Odświeżam nieco, bo z takich bardzo londyńskich książek polecam Ci jeszcze Williama Gibsona (tego od Neuromancera) "Rozpoznanie wzorca" czyli w oryginale "Pattern recognition". Nie tylko Londyn jest tu czymś więcej niż tłem, ale też książka dotyka spraw mody (oraz reklamy). Naprawdę warto spróbować.

    A ja robię sobie na najbliższy pobyt w Londynie krótką trasę śladami gibsonowskich postaci. ;)

    ReplyDelete
  16. Piarello,

    że też musiałaś odświeżyć;-) Po Twojej rekomendacji nie pozostało mi nic innego, jak tylko zamówić Pattern Recognition, zwłaszcza, że nowy paperback wychodzi w przyszłym tygodniu. Bez Twojego komentarza trwałabym w słodkiej nieświadomości istnienia tak ciekawej książki, więc bardzo dziękuję, ale musiałam złamać narzucony sobie zakaz kupowania nowych książek;-)

    ReplyDelete
  17. Och, nic mi nie mów o zakazie kupowania, ostatnio staram się omijać księgarnie szerokim łukiem, pozwalam sobie tylko raz na jakiś czas na buszowanie po lokalnym antykwariacie. I to też nie jest dobre. ;)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails