10/03/2010

Shoe me the money

Nie, w tytule nie ma literówki. Nawiązuję do tej znanej wszystkim butoholiczkom waluty, którą w świecie fetyszystek obcasów zwie się shoe money. Shoe money to dolary, funty, złote, słowem każda ilość dowolnej waluty przeznaczona na zakup butów, która tajemniczym sposobem ma znacznie niższą wartość, niż ta sama suma przeznaczona na zakup, dajmy na to, nowej opony samochodowej. W przeliczeniu na shoe money, pieniądze wydane na oponę to fortuna i zbędna ekstrawagancja. Z łatwością za to przyjdzie mi wydać tę samą kwotę na nową parę sandałków, bo w shoe money to iście nieznacząca suma. Opony są nudne i brzydkie i dlatego powinny być rozdawane za darmo. 
Wątek opon pojawił się nie bez kozery - w tym miesiącu musieliśmy kupić nowe, a ja odruchowo przeliczyłam, czym mogłabym w zamian upiększyć stopy i popadłam w przygnębienie, bo chyba zgodzicie się, że te Manolos są piękniejsze od  najwyższej nawet klasy Michelina. Manolos. W groszki. Chyba się rozpłaczę.



No dobrze, te powyżej, marki Victor & Rolf, kosztują 2 x tyle, co nowe opony, ale za to są do bólu trendy: cielistości i pastele, o których pisałam w zeszłym roku, w tym roku będą już trendem pełną gębą, jednym z 2 czy 3 najważniejszych, co widać już było na Oscarach.
Isabel Marant to bardzo modna w kręgach modowych paryska projektantka, której ciuchy i dodatki do niedawna bogate Brytyjki przywoziły sobie z Francji: szczególnym przebojem były jej botki, z charakterystycznymi stożkowatymi obcasami (ta figura geometryczna to już mini-trend, patrz też: biustonosze). Teraz można je już kupić w mekce każdej faszonistki, Net-a-Porter (tzn. większość jej kolekcji już jest wyprzedana, poszła niczym świeże bułeczki, ale można się zapisać na listę kolejkową i czekać, aż "rzucą towar").
Przyznam, że nie spodziewałam się, iż tak spodobają mi się buty z usztywnionego płótna:
I równie drogie monochromatyczne sandały Hermes - francuski szyk w stylu Coco Chanel, no może poza obcasami, ona wolała niższe.

15 comments:

  1. No też bym wolała takie buciki w groszki niż opony! :))

    ReplyDelete
  2. Nie dziwię Ci się Aniu, bo te Hermes'y i Manole cudne:)
    Przymierzałam w zeszłe lato takie botki (zamszowe, nie z płótna)ale z gołymi palcami i piętami, były obłędne...ale bardzo niewygodny model, od samego przymierezania bolały mnie stopy. Wyglądały jednak cudnie:)

    Uściski!

    ReplyDelete
  3. Te kozaczki Isabel Marant są chyba wygodne, bo mają jednak solidny obcas i "tylko" 10 cm, a biega w nich ciężarna Claudia Schiffer:-) Ale ponad 700 funtów *wzdycham*.

    ReplyDelete
  4. Moje nie były Marant i obcasowo wygodne, ale nie trzymały pięty i bałam się, że będą "piły" w palce. Ale jak to kobieta, pół godziny się zastanawiałam, "a może wytrzymam", bo były śliczne, szary zamsz rozumiesz i te detale..Ach:)

    ReplyDelete
  5. :) przyznam szczerze, bo obłudy nie znoszę, że powyższe buty niezbyt mi się podobają. Na szczęście! Bo tyle pieniędzy...
    Nie wiedziałam jednak o tej "walucie" i bardzo mi się spodobał ten pomysł :) a już tekst, że opony powinno się rozdawać za darmo mnie rozbroił :) świetne!!!

    ReplyDelete
  6. Zdarza i mi się w niewygodnych butach chodzić, tylko dlatego, że fajnie wyglądają. To dobrze, że nie jestem sama. :)

    ReplyDelete
  7. Te sandały Hermesa - ok.
    Reszta jakoś mi nie leży, choć buty kocham miłością nieodwzajemniną, bo mało które mi nie kaleczą stóp.
    Primo, muszą być wygodne.

    ReplyDelete
  8. Mała Mi,

    dzięki za odwiedziny!
    Świat byłby nudny, gdyby wszystkim nam podobało się to samo, całe szczęście, że tak nie jest!

    Delie,

    wygoda też dla mnie ważna, ale raczej secundo, niż primo;-)

    ReplyDelete
  9. (prawie) zupełnie nie na temat: wczoraj we francuskiej TV wystąpiła Vanessa Paradis w krwistoczerwonej szmince - czyżby wiedziała o Waszej akcji?

    stożkowe obcasy nosiłam raz i niestety strasznie łatwo mi się ścierały, więc chyba nie powtórzę eksperymentu. za to "za wysokie" dla mnie nie istnieją, zwłaszcza że mój narzeczony góruje nade mną o ponad 20 cm :) na domiar złego we Francji jest moda na drobne obcasy dla panów (którą zapoczątkował pewnie pewien malutki prezydent z bardzo wysoką żoną...), więc do tych ponad 20 cm przy różnych okazjach dochodzi jeszcze kilka

    ReplyDelete
  10. Katasz,
    Ja podejrzewam, że Vanessa usłyszała o naszej akcji i dlatego potem szybciutko wkręciła się do kampanii reklamowej nowej szminki Chanel. Tak, tak, na pewno tak było:D

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  11. to ci dopiero cwaniara z tej Patricii :P
    swoją drogą - odważna decyzja, żeby reklamować szminkę modelką z takim zgryzem... ale nie widziałam reklamy - może się w niej nie uśmiecha?

    ReplyDelete
  12. Katasz,
    W reklamie "zdjęciowej" nie uśmiecha się. Ale w tej na żywo już tak i to w pierwszych sekundach;)--> http://www.youtube.com/watch?v=lzoH111HbJM

    ReplyDelete
  13. Katasz,

    witaj w klubie, którego dewizą jest: Nie ma obcasów za wysokich, są tylko obcasy za brzydkie;-)
    A Vanessa (przy okazji, też drobna kobitka, co często nosi obcasy) to doskonały przykład na to, jak z cechy postrzeganej przez ogół jako wadę, można zrobić zaletę i uczynić z owej "usterki" znak rozpoznawczy oraz wabik.
    Swoją drogą, piękne są odcienie Rouge Coco, szczególnie Gambon i Mademoiselle.

    ReplyDelete
  14. Poniewaz lubisz groszki, moze spodoba Ci sie to zdjecie: http://www.garancedore.fr/2011/04/04/super-polka-dot-power/
    :)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails