Nie wiem, na ile spolszczono te babeczki - czy już można pisać z jednym "f", czy nadal z dwoma? Mufinów czy mufinek? - ach, uroki polskiej gramatyki. Nie widziałam jeszcze "mafina", ale niewykluczone, że już się pojawił. W każdym razie, są już w Pl bardzo popularne, choć trochę żal, że dzieciństwo naszego pokolenia było "muffin- free". Z kolei dzieciństwo mojego męża, choć niepozbawione mufinów, było wolne od tak modnych teraz w UK cupcakes - moda ta przyszła z USA, m.in. dzięki temu, że bohaterki Seksu w Wielkim Mieście jadły cupcakes ze słynnej Magnolia Bakery w Nowym Jorku, a o wpływie fancy cupcakes na ceny nieruchomości już wspominałam.
Obiecałam, że podam przepis na bananowe mufiny z książki Nigelli, Nigella Express. Ta książka jest jedną z najczęściej używanych w naszym domu - wczoraj korzystając z przepisu z niej mąż zrobił też Rocky Road, stary dobry przysmak, też do niedawna nieznany w Pl, a teraz coraz częściej dostępny także w sieciowych kafejkach. Co prawda nie wiem, czym się w Pl zastępuje mini-marshmallows, które tradycyjnie umieszcza się w Rocky Road - ale myślę, że bez nich też jest dobre.
To książka pełna prostych przepisów, pozwalających na szybkie przygotowanie wielu popularnych dań. Z tego względu polecam ją osobom, które, jak ja, mają niewielkie doświadczenie w kuchni.
Mufiny bananowe z czekoladą - Banana and butterscotch muffins
W oryginale Nigella poleca użyć butterscotch. To cukierki z brązowego cukru trzcinowego i masła, podobne do toffi, ale bardziej miękkie. Sama Nigella pisze jednak, że można je z powodzeniem zastąpić białą lub ciemną czekoladą, a ponieważ w naszym domu znacznie wyżej cenimy czekoladę, niż cukierki, zawsze przyrządzam te mufiny z kawałkami czekolady z 70% kakao.
Nagrzej piekarnik do 200 stopni, wyłóż formę lub foremki papierowymi papilotkami. Rozgnieć 3 bardzo dojrzałe banany na papkę, odstaw na chwilę, w tym czasie wlej do naczynia szklanego 125ml oleju (jaki macie pod ręką, ja zwykle używam słonecznikowego), wbij do niego dwa jajka i energicznie wymieszaj. Następnie do dużej miski wsyp 250 g mąki pszennej, 100 g białego cukru, pół łyżeczki sody, całą łyżeczkę proszku do pieczenia. Dodaj mieszankę oleju i jajek, następnie papkę bananową, dokładnie wymieszaj. Na koniec wsyp połamaną na drobne kawałki czekoladę - ok. 150 g. Wyłóż do formy mufinowej (ja używam standardowej na 12 mufinów, z tych proporcji tyle wychodzi) lub do foremek i piecz 20 minut.
Te mufiny zawsze się udają, a ich żywot jest krótki.
Zdjęcie z książki.
Całę szczęście, że mufiny się u nas zadomowiły, bo są pyszne chyba w każdej wersji. A tą koniecznie muszę wypróbować. :)
ReplyDeleteJeszcze nie jadłam niedobrego:-)
ReplyDeleteDaj znać, jak smakowały.
Jak dobrze, że przypomniałaś mi o rocky road. Zaopatrzyłam się w malutkie marshmallows i zapomniałam kompletnie do czego je kupiłam. Dzięki za przypomnienie.Ja teraz żyję w śnie zimowym. My zasypani, a w Anglii też nie lepiej. Jak sobie radzicie?
ReplyDeleteCieszę się, że Ci przypomniałam:-)
ReplyDeleteRadzimy sobie, dziękuję. Na szczęście mamy samochód z napędem na 4 koła, dzięki temu możemy dojechać do sklepu itp. Mąż może w takiej sytuacji pracować z domu, więc nie musi się martwić o dojazd (pracuje pod Londynem, ponad 60 mil od domu).
Poza tym ubieramy się ciepło i korzystamy z kominka:-)
Co za dziwny zbieg okolicznosci :)
ReplyDeleteObie ksiazki Nigelli o ktorych ostatnio wspominalas ( Christmas i Express ) dostalam w prezencie gwiazdowym od meza :)
Juz sa w uzyciu !
Świetnie, miłego używania!
ReplyDeleteWłaśnie zrobiłam te muffinki. :) Ekstra!
ReplyDeleteSuper:-) Smacznego!
ReplyDelete