Czy taki był tytuł tej rubryki w Kobiecie i Życiu? Tej, w której publikowano śmieszne powiedzenia dzieci?
Z opóźnieniem, ale wkroczyliśmy w tę fazę z Nicholasem.
Przedwczoraj jechaliśmy do "imperium Szatana"* zwanego Ikeą, i Nicholas nie był, jak to często bywa, zachwycony, powtarzał, że chce do domu. Ja i jego tata toczyliśmy rozmowę o pracy i Andy w pewnym momencie powiedział: I will prevaricate (Odpowiem wymijająco), Nicholas, sądząc, że Andy usiłuje go przekupić perspektywą słodyczy, odpowiedział: No Jaffa Cakes! (Nie chcę delicji!), gdyż "prevaricate" brzmi rzeczywiście nieco jak "Jaffa Cakes".
*Wyprawa do Ikei jest tu uważana za przedsiewzięcie niebezpieczne, które grozi a) fizycznymi obrażeniami (gdy otwarto sklep Ikei w podlondyńskim Croydon, parę lat temu, pierwszego dnia tłum wpadł w taki szał na myśl o tanich kanapach, że jedna osoba została stratowana na śmierć) b) tzw. Ikea rage - napadem wściekłości spowodowanym tym, że by kupić komplet sztućców, trzeba spędzić godzinę drałując po wielkiej hali, i że nie można znaleźć tego, czego się szuka i że trzeba się przedzierać przez tłuszczę, która popycha cię wypchanymi wózkami itd. itp.
Przezornie wybraliśmy się tam w środę wczesnym popołudniem, by zmniejszyć ryzyko ww.
PS. Na zdjęciu Nicholas ubrany zgodnie z tematem (oraz udający tygrysa), ale uspokajam - zdjęcie wykonano latem tego roku.
"Satyra w krótkich majetczkach"
ReplyDeleteNo wiesz? Wychodzić z dzieckiem w krótkich majteczkach o tej porze roku?
Na razie z Ikea mam spokój. Cos mi nie lezy na Wątrobie. Moze ,ze za duzo jej tu posiadam hahahaha .Teraz rozkochałam sie w starociach nie tylko ze stodoły.
ReplyDeleteŚciskam Anna
Nie, ta rubryka nazywała się "Satyra w krótkich majteczkach" (był "Humor zeszytów szkolnych" w Przekroju). O ile pamięć mnie nie zawodzi;-)
ReplyDeleteJesli chodzi o IKEA, to zauważyłam, że T. osiągnęła już wzrost umozliwiajacy wejście na plac zabaw:-) Czekałam na to, mimo że bywamy w IKEA raz na rok i bez dzieci raczej.
Olu i Zakładka, dziękuję za korektę.
ReplyDeleteUściski dla ślicznej T, niech się dobrze bawi.
Zakładko, przecież trzeba podtrzymywać tradycję angielskiego "zimnego chowu";-)
Aniu, ja też staram się ograniczyć "ikeizację" pomieszczeń, ale od czasu do czasu coś tam jednak kupię, poza tym kupujemy tam namiętnie szwedzkie pulpety, ciastka cynamonowe i pierniczki.
ReplyDeleteTrzeba też podtrzymywać polską tradycję czepiania się pań starszych:
ReplyDelete" Czemu ten chłopiec jest bez rękawiczek?":)
czego próbą był poprzedni komentarz.
A, no tak, tu nam to nie grozi;-)
ReplyDeleteA poważnie, mam nadzieję, że ta niechlubna tradycja wsadzania nosa w nie swoje sprawy i chamskich głośnych komentarzy wymrze wraz z pokoleniem, które na stare lata nie wyzbyło się wyhodowanego w PRL-u braku manier i buractwa.