Szkocki klimat nie przywodzi na myśl takich określeń jak "balsamiczny", raczej eufemistycznie określa się go mianem"ożywczego" (bracing) - może dlatego, że częste "kapuśniaczki' wymuszają szybki i orzeźwiający marsz w stronę najbliższego zadaszenia. Pada tu więcej niż w Anglii, no i jest chłodniej. Klimat ten sprzyja jednak owocom jagodowym, szczególnie malinom, które mój idol, krytyk i pisarz AA Gill uznaje za najlepsze na świecie. Jest to zresztą opinia rozpowszechniona, gdyż są one eksportowane do najwyżej cenionych restauracji świata.
Kiedy zatem udaliśmy się w zatrważająco piękne szkockie góry (Highlands), z radością odkryłam, że tuż przy szlaku dla kolarzy górskich (który pokonywał mój mąż, zapalony cyklista) rosło wiele krzaczków malin. A także wiele jadalnych grzybów, których niestety nie mieliśmy jak zabrać ze sobą. Podejrzewam, że Szkocja to raj dla grzybiarzy,
zwłaszcza jeśli tak jak w Anglii, tubylcy zaprzestali przekazywać wiedzę o jadalnych gatunkach młodszym pokoleniom, boją się zbierać dziko rosnące grzyby i jedząwyłącznie pieczarki z supermarketu. Mielibyśmy, podobnie jak niemal każdej jesieni w Hampshire, całe bogactwo prawdziwków, kurek i podgrzybków dla siebie. Maliny zasmakowały też Edisonowi, który zjadał je sobie prosto z krzaczka.
Szkockie jedzenie cieszy się jednak złą sławą. To w końcu kraj, w którym wymyślono takie wynaturzenie kulinarne jak batonik Mars smażony w głębokim tłuszczu (zdjęcie poniżej, ściągnięte z netu - nie byłam tak odważna, by samej tej potworności spróbować). Jest to oczywiście także ojczyzna haggis, choć ostatnio pewna Szkotka postawiła wstrząsającą tezę, jakoby haggis był wynalazkiem angielskim, za co już nazwano ją zdrajczynią i wyrodną córką swego narodu.
Muszę przyznać, że ta kiepska reputacja wydaje się zasłużona - to właśnie w Szkocji jadłam najgorszą fish and chips (rybę z frytkami) w życiu. Myślę, że trudno tu zjeść smacznie za małe pieniądze - albo jest drogo, albo mało apetycznie, dlatego głównie sami sobie gotowaliśmy w domu.
No comments:
Post a Comment
Kłaniam się!