12/07/2011

Jak ocalić pszczoły

Byłam zdziwiona odzewem, jaki wzbudził mój post o losie pszczół. Przekonałam się wtedy, że wiele osób jest zaniepokojonych ginięciem pszczół i że śledzą medialne doniesienia na ten temat. O tym, że świadomość społeczna problemu rośnie z każdym miesiącem, przekonałam się w minioną sobotę, kiedy to miałam przyjemność odwiedzić jedną z dorocznych imprez ogrodnicznych Royal Horticultural Society (kolejnej niesamowitej Wyspiarskiej organizacji o długiej i bogatej tradycji): Hampton Court Flower Show. O ile odbywająca się wcześniej Chelsea Flower Show, wystawa pełna VIP-ów, otwierana przez królową, jest bardziej znana, to jednak prawdziwi pasjonaci ogrodnictwa uważają wystawę w Hampton Court za lepszą: odbywa się na większym terenie, bez celebrytów i ekip TV (w każdym razie znacznie mniej jest blichtru, jak z naciskiem mówili mi wszyscy bywalcy), w spektakularnym sąsiedztwie pałacu Tudorów (gdzie są, obok Petworth, najwspanialsze kuchnie i gdzie odbywają się arcyciekawe pokazy historycznego gotowania), i można obejrzeć dokładnie te same ogrody, co w Chelsea.
Widok z góry: na pierwszym planie "ogród jadalny" (Edible Garden), w tle - pałac Hampton Court
Wszystkie te wystawy razem składają się na największą imprezę ogrodniczą na świecie - zważywszy na tubylcze umiłowanie grzebania w ziemi i wkład w botanikę, gdzież indziej? O samej wystawie napiszę jednak w innym miejscu - wspominam o niej dlatego, że motywem przewodnim dla wielu wystawców było ocalenie pszczół i innych owadów zapylających i tak wielu bee - friendly gardens chyba jeszcze w historii tej imprezy nie było.
Bardzo, bardzo chciałabym mieć kiedyś własny przyjazny pszczołom ogród. Pocieszam się, że ogród za płotem, moich sąsiadów, z którymi jesteśmy bardzo zaprzyjaźnieni, jest pod tym względem wręcz ideałem - sąsiadka (towarzyszyła mi w ostatnią sobotę) od lat świadomie sadzi takie rośliny, które przyciągają pszczoły i bąki. To oznacza, że miesza takie kwiaty, jak lawenda i wiciokrzew, z drzewami i krzewami owocującymi: pszczoły potrzebują bowiem i pyłku, i nektaru. Słowo "pestycydy" to w jej słowniku najszpetniejsze przekleństwo - szkodniki zwalczane są w sposób organiczny, choćby nawet ręcznie, a na obrzeżach ogrodu rosną sobie przyjazne pszczołom "chwasty", np. pokrzywy. W UK są już firmy, które specjalizują się w takich ogrodach: zakładając nowy, można kupić gotowe mieszanki nasion, z ktorych wyrosną ogrody- łąki, imitujące prawdziwe łąki, najprzyjaźniejsze zapylaczom środowisko. 
Na wielkim show rolniczym, The New Forest Show, odbywającym się u nas co roku, swoje stoiska miało kilka takich firm.
Nicholas reklamuje pszczelolubny ogród
Na innym stoisku
Jeśli nie masz ogrodu, firmy kosmetyczne Burt's Bees i Melvita (obie oferują dobrej jakości, naturalne produkty) wspierają różne projekty pomagające pszczołom - Melvita nawet hoduje pszczoły w ...Covent Garden!

15 comments:

  1. W polskich mediach też już poruszają temat pszczół. Ta łąka jest genialna! Chciałabym taką mieć...

    ReplyDelete
  2. O, tak, bądźmy dobrzy dla pszczół :-)
    O tych mieszankach nasion a la łąka słyszałam już kiedyś i uważam, że to świetny pomysł.

    ReplyDelete
  3. Aniu, nie żebym była ignorantką ale problem pszczół jakoś mnie ominął i z zaciekawieniem przeczytałam oba Twoje posty i teraz będę szukała informacji na ten temat. Przerażające jest to jak technologia, styl życia i jedzenia a także podejście do upraw zmienia wszystko na gorsze - a założenie "twórców" jest niby zawsze ku lepszemu...
    Produkty Burt's Bees sprzedają u nas też i już widzę minę E. jak mu powiem o tym problemie i że włączamy się do ruchu "uratuj pszczoły" :)

    ReplyDelete
  4. Bylismy w ten weekend na lawendowych polach w Prowansji i potwierdzam, ze lawenda jest wyjatkowo bee-friendly - nigdy jeszcze nie widzialam (i nie slyszalam) tylu pszczol. Zastanawiam sie nawet nad posadzeniem dwoch krzakow na swoim balkonie (drzewa owocowe juz mam).
    Ja rowniez odkrylam problem znikania pszczol dzieki Tobie - bardzo dziekuje!

    ReplyDelete
  5. dobrze że organizują takie akcje!:)

    ReplyDelete
  6. Hazel,

    to bardzo dobrze, że poruszają.

    Pszczółko:-)

    Agnieszko,

    cieszę się, że Cię zainteresowałam tą sprawą:-) A E. na pewno będzie chciał się włączyć do tak szlachetnego ruchu;-)

    Katasiu,

    pola lawendy to urzekający widok - mamy niedaleko farmę lawendy ale jeszcze nie byłam, muszę się wybrać. Prowansja nierozerwalnie kojarzy mi się lawendą, pszczołami i specyficznym odcieniem żółtego.

    Miss Weg,

    prawda, że dobrze? Prawdę mówiąc, czas najwyższy.

    ReplyDelete
  7. Temat wymierania pszczół jest mi dobrze znany, z racji posiadania ciotki-pszczelarki zrzeszonej w odpowiednim związku. I, co przykro mi pisać, z reguły kolejne fale paniki kończą się gniewną burzą mózgów na zebraniach, słaniem makulatury do Warszawy i Brukseli (zresztą, szybko znikającej w biurokratycznych odmętach) oraz zakupem stosownych antybiotyków dla własnych pszczół. I finisz. Żadnych akcji w stylu opisanych przez Ciebie.
    P.S.
    Od przymusowej pomocy w miodobraniach nabawiłam się apifobii. Od lat nie słabnie.
    Choć owadów mi żal i zagrożenie rozumiem, wolę trzymać się od nich jak najdalej. :)

    ReplyDelete
  8. Coraz więcej się u nas o tym mówi. Mam nadzieję, że zacznie się też więcej robić.

    ReplyDelete
  9. Jak dobrze, ze o tym piszesz Anno! Mieszanki przyjaznych pszczolom kwiatow to wspaniala sprawa! Gdybym tylko miala ogrod, to wlasnie takie rosly by w nim kwiaty :) I oby wiecej takich osob, jak Twoja sasiadka ;)

    Pozdrawiam!

    PS. A Melvita na szczescie i u nas juz jest :)

    ReplyDelete
  10. Ja wlasnie dlatego nie mam serca zaorac ogrodka po poprzednich lokatorach i zastapic go latwym w utrzymaniu trawnikiem. Choc chwasty i ogromne nieznane mi kwiaty rosna dziko i wyglad ogrodka spedza mi sen z powiek, to widuje u mnie czesto baki (pszczol nie widzialam) i stwierdzilam, ze niech bedzie jaki jest. ;) Szykuje sie na adopcje ula, tylko, ze mam dwa potencjalne miejsca i nie moge sie zdecydowac. :) Zrobie to po powrocie z urlopu.

    ReplyDelete
  11. Mama Bardzo Mądrego Mężczyzny ma w ogrodzie lawendę, pszczoły bardzo ją lubią :) lawendę oczywiście, a nie Mamę ;p to już chyba ratowanie pszczół... :) hm? Pszczołolubny ogród :)

    P.S. Anno Mario.. właśnie to chyba będzie takie przaśne wesele... z płynącym strumieniem alkoholem... nie wiadomo po co... och...

    ReplyDelete
  12. Wiedźmo,

    akcja "Adoptuj ul" jest zatem idealna dla Ciebie;-)
    Smutne te Twoje doniesienia, nie traćmy jednak nadziei. Wiedza to potęga!

    Kasiu,

    otóż to.

    Beo,

    Melvita to francuska marka, nie wiem, czy coś miałaś tej firmy? Ja tak i byłam bardzo zadowolona, kosmetyki mają b. dobre składy i działają.

    Karolino,

    nie zaorywuj! A jak już zaadoptujesz ul, to koniecznie daj znać:-)

    Mała Mi,

    na pewno MBMM przyczynia się choć trochę do lepszego losu pszczół:-)
    PS. Współczuję jeszcze bardziej w takim razie.

    ReplyDelete
  13. No wlasnie u nas dopiero od niedawna Melvita jest tak 'ogolnie' dostepna, dawniej byla tylko Weleda ;) potem Nuxe, Dr.Haushka, no a teraz i Lavera i jeszcze kilka innych 'naszych' oraz zagranicznych firm. Oby tak dalej :)

    ReplyDelete
  14. PS. Karolino, podpisze sie pod Anna Maria : nie zaorywuj! :)

    ReplyDelete
  15. Nie zaoram. :) Pieknie mi obrodzily w tym roku poziomki, to musi byc za sprawa dobrze zapylajacych zastepow pszczol. ;)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails