Ten "największy show motoryzacyjny na świecie" odbywał się w tym roku pod hasłem Viva Veloce! (Niech żyje szybkość!), dla uczczenia setnych urodzin firmy Alfa Romeo i wkładu Włoch w sporty motoryzacyjne. Komentatorzy, których można było słuchać z megafonów (wszędzie są też olbrzymie telebimy), zgodnie stwierdzili, że tegoroczna impreza była największa do tej pory, zaś wartość niesłychanie rzadkich i najdroższych samochodów świata, jakie zebrały się w tym miejscu, przekroczyła 50 mln funtów. Można było m. in. zobaczyć 2 różne modele Bugatti Veyron, w tym w wersji chromowanej, których to samochodów wyprodukowano tylko pięć ( i mimo zawrotnej ceny wszystkie egzemplarze "zeszły" w 24 godz) i który jest być może najlepszym i najdroższym samochodem świata (wg Jezzy na pewno - Jezza to Jeremy "Petrolhead" Clarkson). Wszyscy jego konkurenci do tego tytułu też tam zresztą byli. Oglądanie przedmiotów tak cennych i rzadkich z odległości 10 cm przeszyło mnie, jako zadeklarowaną snobkę, przyjemnym dreszczykiem.
Cały dzień (wstęp jest o 7am, zamknięcie - 7pm) zszedł nam jak z bicza trzasł, bo było tyle do zobaczenia. Oprócz nowoczesnych supercars, także pokazy jazdy samochodów Formuły 1, od zabytkowych po współczesne, motocykli, samochodów rajdowych (rally), stoiska poszczególnych producentów, gdzie sprzedawcy nęcili np. tym Astonem Evorą (za drobne 50 tyś):
Z pewnością nie mielibyśmy takiej zabawy, gdyby lało, ale pogoda nam sprzyjała. Jak widać, rośnie nam petrolhead (automaniak):
Zdjęcia moje, oprócz Veyrona, bo otaczające go zewsząd pożądliwe hordy nie pozwoliły zrobić dobrego zdjęcia.
W następnym poście fotorelacji ciąg dalszy.
O dziwo samochody mnie nie kręcą wcale. Lubię stabilne szwedzkie Volvo i równie stabilne niemieckie Volkswageny. :-) Oprócz tego odróżniam mercedesa od malucha. :-)Zdjęcie Nicholasa strasznie zabawne :-D Te Bugatti to pewnie jacyś bogaci Rosjanie kupili.
ReplyDeleteMnie też nie kręcą (hello? nawet nie umiem jeździć!:-)), ale to jest super "day out", i mogłam się cieszyć radością obu osobistych motomaniaków:-) Atmosfera się udziela. No a poza tym miałam okazję pierwszy raz naocznie przekonać się, czym się ludzie zachwycają, mówiąc o niesamowitej inżynierii tych najdroższych samochodów - luksus do mnie przemawia w każdej postaci;-)
ReplyDeleteBardzo fajna impreza, ja za samochodami nie szaleje, wiem co mi sie podoba i jakosc, styl, klasa rowniez i do mnie przemawia, ale to tyle;-)
ReplyDeleteAniu czy w tej zoltej, sportowej bryce to Ty??:D
Oui, c'est moi:-) z przylizanymi włosami, bo wstałam bladym świtem.
ReplyDelete:-)))))) ! Jednak nie ma to jak dobra stajnia...
ReplyDeleteOd wieków nic się nie zmienia.
Aniu, w tym żółtym samochodzie (tu kłania się abnegat samochodowy) wyglądasz jakbyś właśnie przyjechała swoim. Nieźle pasujecie do siebie. A w tych młodych oczkach już widać automaniaka.
ReplyDeleteTo Aston Martin Evora:-) Aston Martin to marka, której samochody rozpoznaję:-) a to głównie ze względu na związki z filmami (James Bond) i jej miejsce w sercach Brytyjczyków:-)
ReplyDeleteJa też uważam, że luksus do mnie pasuje;-) nawet nim się zawodowo zajmuję, tylko że żyję dużo skromniej;-)
Mój Syn by oszalał ze szczęścia:)
ReplyDeleteNa pewno:-) Nicholas ani razu przez cały dzień nie marudził, a obawialiśmy się szczególnie hałasu (dzieci autystyczne są nadwrażliwe), zrobił wiele km bez słowa skargi, był naprawdę w ekstazie:-)
ReplyDelete