10/02/2010

Herbata chez moi

Katasz napisała w komentarzu do poprzedniego wpisu: "Francuzi to naród kawoszy i bałam się, że nie uda mi się tutaj znaleźć herbacianych butików. Ale - co za zaskoczenie - jest zupełnie inaczej, przynajmniej w naszej okolicy łatwo jest trafić na fajne sklepy z herbatą i akcesoriami." Dziękuję - przypomniałaś mi o podawanej w niektórych wytwornych hotelach angielskich herbacie Dammann Freres, pochodzącej właśnie z Francji. Marka ta ma znakomitą opinię a jej oferta przyprawia o zawrót głowy: ogromny wybór herbat liściastych, czarnych, czarnych aromatyzowanych (samych herbat Bożonarodzeniowych jest kilka: Boże Narodzenie praskie, pekińskie itd.), zielonych, a także rooibos i mate, dostępnych w pudełkach lub dekoracyjnych puszkach, herbaty w torebkach (ale torebkach specjalnie zaprojektowanych, tak, by nie kruszyły listków), eleganckie zestawy, np. ten kuferek pod nazwą Versailles:
Ich strona i butik online to raj i potencjalne bankructwo dla herbacianych snobów.
Miałam jednak pisać o tym, jak  pijemy herbatę u nas: wyznam, że angielski mąż to dobra wymówka, by używać torebek. Znalazłam jednak firmę, której herbata w torebkach przewyższa znacznie smakiem szeroko dostępne Twinnings. Jest jednak głównie dostępna online, nie widziałam jej w żadnym sklepie. Ostatnio zamówiłam 5 opakowań- zamawianie tego zestawu jest najtańszą opcją:
Bellevue Tea używa w swoich torebkach dobrej gatunkowo herbaty - ich herbata śniadaniowa ma zdecydowany, mocny smak, zaś herbata cejlońska smakuje tak, jakbym zaparzyła liściastą. Bardzo smakuje mi też ich Earl Grey i Rooibos.
Parzę też herbaty liściaste, głównie z Char. Mam dzbanek z infuserem Bodum, nie obraziłabym się jednak, gdyby ktoś podarował mi ten o nazwie Morphe, projektu Olivera Hemminga:


Bardzo brytyjski jest z kolei ten gadżet, świetny na prezent dla koneserki czy konesera herbaty:

10 comments:

  1. Ha, dziękuję za cynk, będę musiała się za nimi rozejrzeć. Jak na razie najlepszą herbatę udało mi się kupić w Monachium w słynnych delikatesach Dallmayr. Zawsze, kiedy jestem w tym mieście (czyli mniej więcej raz na 5 lat :)), wybieram się tam na herbaciane zakupy.

    ReplyDelete
  2. Gdybym kiedyś znalazła się w Monachium (mało prawdopodobne, ale nigdy nie mów nigdy), na pewno wstąpię do tych delikatesów.

    ReplyDelete
  3. Yellow submarine wymiata :-) Szkoda, że nie cierrrrpię beatlesów. ;)

    ReplyDelete
  4. Ja nic nie mówię, jestem spokojna...spokojna.
    Pogadamy sobie jak już będę miała przed sobą dobrą filiżankę herbaty.
    Tak. Wtedy:D

    ReplyDelete
  5. Patrycjo,

    już niedługo - dziś dokonałam pierwszych zakupów:-)

    ReplyDelete
  6. Dziękuję:)





    Alexander McQueen dziś zmarł:(
    Przykro...
    Napiszesz może coś o nim?

    ReplyDelete
  7. Tak, wielka strata dla brytyjskiej mody:-(

    ReplyDelete
  8. Super gadżety - dla mnie zapalonej "herbaciary" - miodzio :)

    A tak w ogóle to zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia :)
    http://mojeprzemiany.blox.pl/2010/02/Wyroznienie.html

    ReplyDelete
  9. Podziękowałam już u Ciebie, ale i tu jeszcze raz - wielkie dzięki!
    Strasznie mi miło!

    ReplyDelete
  10. Udało się nam znaleźć butik Dammann Freres w Nicei (nie było to takie trudne, bo znajduje się w samym sercu starówki, gdzie jednak raz na jakiś czas wpadamy :)), kupiliśmy jedną herbatę i jeden gadżet i jesteśmy bardzo zadowoleni. Dziękuję za ten namiar!

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails