19/01/2010

Herbatka u Szalonego Kapelusznika

Zanim świat oszaleje na punkcie filmu Tima Burtona, pokażę kilka rzeczy, które skojarzyły mi się z Alicją w Krainie Czarów. W Oksfordzie jest cały sklep, poświęcony Alicji, gdzie można kupić najróżniejsze przedmioty zainspirowane tą najniezwyklejszą z baśni.  Ja wybrałam kilka, które niekoniecznie zainspirowała Alicja, ale mnie się tak właśnie kojarzą.
Powiecie, że jestem chwalipięta, ale nie da się ukryć, że prawdziwa Alicja, Alice Liddell (późniejsza Mrs Reginald Hargreaves), spoczywa na cmentarzu w miasteczku Lyndhurst, w sercu New Forest, a więc blisko mnie (byłam na jej grobie).  Z ciekawostek: kiedy pracowałam w Londynie, w prywatnej klinice, przyszła do niej kiedyś Helena Bonham Carter, widziałam ją więc na żywo i nawet zamieniłam z nią kilka słów, choć tylko służbowych.


Historia narodzin Alicji... jest dobrze znana. Lewis Carroll (prawdziwe imię: Charles Dodgson), oskarżany dziś przez wielu krytyków literackich o skłonności pedofilskie, twierdził, że postać Alicji nie była oparta na Alice Liddell, ale wiadomo, że baśń o czarodziejskiej krainie opowiedział właśnie Alicji i jej siostrom podczas podróży łodzią po rzece Isis. Te opowieści snuł dla dziewczynek już wcześniej, ale to właśnie tego dnia, 2 lipca 1862 roku, Alicja poprosiła Lewisa o ich spisanie. Carroll powierzył jej później rękopis Alicji w Krainie Czarów, ale brak pieniędzy zmusił ją do sprzedania go; dziś znajduje się on w British Library.
Mało ludzi za to wie, że Kapelusznik był  wzorowany na prawdziwym ekscentryku z Oksfordu.

Of all the silly nonsense, this is the stupidest tea party I've ever been to in all my life.


Bale przebierańców są popularne w UK, i czasem "tematem" jest Herbatka u Szalonego Kapelusznika. Jeszcze na takim nie byłam (byłam na innych), gdybym jednak miała mój wymarzony duży dom, chętnie zorganizowałabym takie party u siebie i nalewałabym herbatę z tego dzbanka, projektu Polly George:



Biżuteria w sam raz na Herbatkę, projektu Bethan Lloyd Worthington:


Follow the white rabbit (Podążaj za białym królikiem) - waza na kwiaty Hannah Zakari:

8 comments:

  1. Bardzo przyjemny wpis. Dzbanek poproszę, zamiast łańcuszka chcę złotą przywieszkę- kafetierkę, którą upatrzyłem w Rzymie i mogę ruszać na bal do Kapelusznika. W witrynie księgarni widziałem biografię Lewisa, kolejnym razem dokładniej się jej przyjrzę. W domu mam tomiszcze ze wszystkimi jego pracami, miał fantazję, nie powiem

    ReplyDelete
  2. Dzięki:-)
    Jesli to biografia Mortona Cohena, to podobno niezła.

    ReplyDelete
  3. Pamiętam jak dziś, a było to gdy miałam z 7-8lat, Mama zdobyła, nie wiem jakim cudem, piękne, w twardej A4 oprawie wydanie Alicji...mam je do dziś:) Zresztą dzieciństwo, wspomnienia, mierzę książkami, a były ich tony. Serio;)

    ReplyDelete
  4. Dzbanek cudowny. :-)
    "Alicja..." to jedna z tych książek, które koniecznie trzeba przeczytać w oryginale, bo humor językowy jest praktycznie nieprzetłumaczalny.:) A filmu nie mogę się doczekać. Tim Burton to chyba jedyny reżyser, który ma szanse nie spaprać wiata Carrolla. Gdzieś czytałam, że to również jedyna osobą, która dałaby radę zekranizować "Dziady". :) To by mogło być ciekawe.

    ReplyDelete
  5. Patrycjo,

    zazdroszczę tego wydania, ja niestety w dzieciństwie tę książkę znałam tylko z biblioteki. Ale przymierzam się do kupna wydania w twardej okładce w oryginale.

    Dragonfly

    zgadzam się w całej rozciągłości, choć niektóre przekłady (Puchatek) są nadzwyczaj udane. Filmu też nie mogę się doczekać, Burton to właściwy człowiek na właściwym miejscu:-)

    ReplyDelete
  6. Jak ja lubię te Twoje tematyczne wpisy. Dzbanek uroczy. Jak Wam w nowym przedszkolu?

    ReplyDelete
  7. Jaki piękny dzbanek i naszyjnik! Na film muszę się wybrać, jestem go bardzo ciekawa.

    ReplyDelete
  8. Lo,

    dziękuję za miłe słowa. Nicholas bardzo lubi nową szkołę, a w szkole twierdzę, że się dobrze zaaklimatyzował, choć bez indywidualnej opieki byłoby dużo gorzej.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails