Nie, nie będzie o książce Roalda Dahla, ani o filmie z Johnny Deppem. Chciałam oddać hołd innemu Williamowi, Willie Harcourt - Cooze, i jego czekoladzie. Jak już pisałam, jestem bardzo wybredna, jeśli chodzi o czekoladę, a czekolada Williego jest fantastyczna. Anglik ten postawił sobie szczytny cel produkowania czekolady od ziarna po gotową tabliczkę - i celu tego dokonał, co pokazano w programie TV. Willie ma plantację kakao w Wenezueli, gdzie uprawia rzadki i wysokiej jakości gatunek kakao, Chuao. Jeszcze w latach 50. zeszłego wieku Wenezuela produkowała połowę światowego kakao, ale w związku z tym, że eksploatacja ropy okazała się bardziej opłacalna, produkcję ziarna kakaowego zaniedbano, zaś większość tego, co się obecnie produkuje, pochodzi z innych krajów, z plantacji uprawiających gorsze, za to bardziej wydajne, gatunki. Willie zaczął od podstaw, sadząc 10 tys. drzew, którym pozwolił rosnąć bez nawozów, pestycydów czy chemikaliów. Do swojej fabryczki w hrabstwie Devon sprowadził z Hiszpanii stuletnie, ale wciąż funkcjonujące tradycyjne maszyny do produkcji czekolady. Produkcja takimi starymi metodami nie jest tak szybka i łatwa, jak przy zastosowaniu nowoczesnych urządzeń, ale wolniejszy proces umożliwia wydobycie i zachowanie złożonego aromatu czekolady.
Końcowy produkt to tabliczki z 70% lub 72% kakao, z bardzo niewielką ilością cukru i tłuszczu. To zdrowa czekolada, pełna antyutleniaczy, magnezu i innych minerałów. Co najważniejsze, mimo, że czekolada nie zawiera mleka i tylko niewielką ilość kubańskiego cukru trzcinowego, wcale nie jest gorzka, a smakuje... owocowo. Tak, wyraźnie wyczuwa się cytrusowe nuty owoców tropikalnych, choć przecież czekolada nie zawiera żadnych owocowych dodatków. Ponadto, zarówno tabliczka San Martin, z kakao pochodzącego z Peru, jak i tabliczka Rio Caribe z ziarna z wenezuelskiej plantacji (na razie spróbowaliśmy tych dwóch,
czeka nas przyjemność degustacji innych), smakują inaczej - różnica w smaku jest wyraźna, choć
różnica w zawartości kakao to tylko 2%, a przygotowano je w dokładnie taki sam sposób. Jak widać, gatunek i pochodzenie ziarna są niezwykle istotne.Uwielbiam ludzi, którzy potrafią wcielać marzenia w życie, a jeśli w dodatku końcowy efekt tej pasji mile łechcze moje podniebienie, to czego więcej chcieć?
No comments:
Post a Comment
Kłaniam się!