11/07/2009

Wieczór z Rose Elliot


Niedawno znajoma, która obecnie podróżuje po Ameryce Środkowej (polecam jej blog, kronikujący tę wyprawę, link dostępny po lewej stronie), napisała, że nie lubi tortilli. Zdziwiłam się, gdyż ja za tortillami, zarówno pszennymi, jak i kukurydzianymi, przepadam, o czym miałam okazję ponownie się przekonać na prezentacji znanej tutaj autorki wegetariańskich książek kucharskich, Rose Elliot. Rose mieszka niedaleko naszego miasta, i zrobiła, jak na autorkę książek o gotowaniu (cookery writer) imponującą karierę: opublikowała ponad 60 pozycji, które sprzedały się jak dotąd w 2, 5 milionach egzemplarzy (w Polsce wyszła zdaje się tylko jedna jej książka, wegetariańskie przepisy nie są, jak sądzę, popularne). Moja miejscowa biblioteka zorganizowała spotkanie z Rose, pod hasłem Fast and Fabulous Summer Cooking (Szybkie i wspaniałe letnie gotowanie). Autorka pokazała nam, jak przygotować wegetariańską kolację, którą można podjąć nawet mięsożernych gości. Razem z koleżanką przypatrywałyśmy się i starałyśmy zapamiętać, jak przyrządzić ratatouille, tortille nadziewane pastą z czerwonej fasoli z czosnkiem i cebulą, z dodatkiem pomidorów, awokado i kwaśnej śmietany, kotleciki z cukinii i mini-kukurydzy w panierce z polenty, oraz pavlova (czyli duża beza) z bitą śmietaną z dodatkiem wody różanej i malinami. Po pokazie gotowania, w czasie którego Rose nie tylko tłumaczyła, co robi, ale także wtrącała anegdotki z życia autorki książek kucharskich, była sesja pytań i odpowiedzi, a ukoronowaniem wieczoru była degustacja wszystkich zaprezentowanych wcześniej potraw i sprzedaż książek z autografem autorki (nie kupiłam, gdyż są dostępne po sporo niższej cenie w Amazonie i to tam je zamówię). Zainspirowana, mam zamiar zrobić dzisiaj ratatouille, a kto wie, może nawet dołączę do rywalizacji o to, kto zrobi najlepszą pavlovą, jaka właśnie rozgorzała w gronie forumowych koleżanek.
Muszę przy okazji pochwalić moją bibliotekę, którą rok temu zmodernizowano i powiększono kosztem 7 milionów funtów. Spełnia wiele innych funkcji, poza wypożyczaniem książek. Udostępnia internet za darmo, w jej części ulokowano też przyjemną kafejkę, gdzie można spotkać się ze znajomą na kawę i poczytać prasę (w tym polską). Organizuje się tu wiele różnych ciekawych spotkań z autorami, seminariów, warsztatów, gdzie np. można nauczyć się podstaw tworzenia fabuły powieści kryminalnej lub podstaw genealogii. Regularnie odbywa się głośne czytanie książek dla dzieci, biblioteka kupuje zresztą masę nowych książeczek dla najmłodszych i propaguje czytelnictwo wśród dzieci i młodzieży, np nie trzeba płacić kar za niezwrócenie książki dziecięcej w terminie (za spóźnione książki 'dorosłe' trzeba płacić, ale można je sobie przedłużyć z domu, korzystając z internetu - cały katalog, i to wszystkich bibliotek na terenie hrabstwa, jest dostępny online). Księgozbiór jest wciąż powiększany, a ja mogę sprawdzić, czy książka, której szukam, jest w którejś z bibliotek w Hampshire, nie ruszając się z własnego fotela. Jeśli książka jest w innej bibliotece naszego hrabstwa, moja biblioteka nie tylko ją dla mnie sprowadzi, ale nawet wyśle mi email, zawiadamiający, że książka jest do odebrania. Jeśli szukam czegoś naprawdę trudno dostępnego, biblioteka pomoże mi znaleźć tę książkę, szukając na terenie całego UK. Bardzo sobie cenię tak łatwy i prawie darmowy dostęp do kultury.

1 comment:

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails