18/06/2009

Urodziny

19 czerwca Nicholas skończył 4 lata. Dostał z tej okazji masę różnych samochodów (jego fascynacja wszelkimi pojazdami znana jest rodzinie i przyjaciołom), Buzz'a Lightyear z Toy Story oraz kilka książek i DVD. Dziś urządziliśmy mu w ogrodzie przyjęcie, było kilkoro zaprzyjaźnionych dzieci, tak się składa, że sami chłopcy, którzy szaleli na zjeżdżalni, w nadmuchiwanym basenie i na rowerkach. Początkowo siąpił deszczyk, potem na szczęście wyjrzało słońce. Solenizant był szczęśliwy i podekscytowany, choć nie całkiem zrozumiał jeszcze koncept urodzin.
Przy okazji po raz kolejny zachwycił mnie wybór znakomitej literatury dla dzieci, jaką oferuje dzieciom ten kraj. Najlepsi dziecięcy autorzy (a także, nie zapominajmy, ilustratorzy) pochodzili właśnie z Wysp Brytyjskich: A. A. Milne, Kenneth Grahame, J. M. Barrie, C. S. Lewis, Roald Dahl, Beatrix Potter, Lewis Carroll, J. K. Rowling, E. H. Shepard, Quentin Blake... długo by wymieniać. Oczywiście nie zapominam o Hansie Christianie Andersenie ani braciach Grimm, czy Sempe i Goscinnym, ale jednak ośmielę się postawić tezę, że to właśnie Brytyjczycy stworzyli, i nadal tworzą, najpiękniejsze, najbardziej magiczne, historie d
la dzieci.
Część tego bogactwa jest mało znana, albo w ogóle nieznana, w Polsce. Dopiero niedawno opowieści i słynne ilustracje Beatrix Potter przybliżyła polskim dzieciom Małgorzata Musierowicz, niemal sto lat po tym, gdy pierwsza książka o Króliku Piotrusiu ukazała się w Anglii. Nie wiem, być może były wcześniejsze wydania, w każdym razie ja o Beatrix Potter nigdy przed tłumaczeniem Musierowicz nie słyszałam, a w UK zna ją każde dziecko. Jako dziewczynka nie zetknęłam się też nigdy z opowieściami o Narnii czy książkami Roalda Dahla - a byłam (i jestem) prawdziwym molem książkowym - choć są obecnie dostępne po polsku, za czasów mojego dzieciństwa nie było ich ani w księgarniach w moim mieście, ani w miejscowej bibliotece. Nie ma wciąż polskiego wydania klasycznej książki Maurice'a Sendaka (Amerykanina, nie Anglika) pt. Where the Wild Things Are (Gdzie mieszkają dzikie stwory), jednej z najbardziej znanych książek obrazkowych na świecie. Niedługo wejdzie na ekrany film na jej podstawie, który wreszcie przybliży tę uniwersalną historię polskim dzieciom.
Zresztą i w dziedzinie programów dla dzieci Brytyjczycy także wiodą prym: miliony dzieci na świecie znają Listonosza Pata czy Tomka-Lokomotywę (Thomas The Tank Engine).

2 comments:

  1. Swietnie, że urodziny pod chmurką się udały! I najlepsze urodzinowe życzenia dla Nicholasa:-)
    W Polsce moim zdaniem nie jest tak marnie z literaturą dla młodszych dzieci, jak się może wydaje. Działa sporo niewielkich, ale prężnych małych wydawnictw, specjalizująych się w literaturze dla młodszych dzieci, w wydawaniu perełek, w uzupełnianiu braków w literaturze klasycznej światowej dla młodszych, o której piszesz (o luce w tej dziedzinie). Są oczywiście i duzi wydawcy, jak NK czy Znak. Jest bardzo ciekawie! A Tomek i jego przyjaciele to od lat ulubieńcymojej córki:-)

    ReplyDelete
  2. Dziękujemy!
    To dobrze, że tak się dzieje. Piszę raczej z perspektywy osoby, która dorastała w komunistycznej Pl, gdzie z literaturą dziecięcą, nawet klasyką, było krucho, na książki się polowało lub zapisywało w bibliotece.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails