Dziś przerwa w nadawaniu serialu o prezentach, do której skłoniły mnie z lubością cytowane przez polskie media wieści z internetowego serwisu randkowego Beautiful People. Otóż wg użytkowników serwisu, który nie ukrywa, a nawet czyni główny USP (unique selling point ) z faktu, że jest "lookist" (dyskryminuje ze względu na wygląd), mieszkam z najszpetniejszymi kobietami w Europie (ale w kategorii męskiej, co, jak zauważyłam, większość polskich mediów już pominęło, polscy i rosyjscy mężczyźni wypadli gorzej niż Brytyjczycy i to oni są wg beautiful people najbrzydsi. Polek w zestawieniu nie było, dlatego, że do serwisu zgłaszają się z Polski głównie mężczyźni). Jest to woda na młyn tych moich rodaków, którzy często dyskusję o różnych polskich bolączkach kończą tym,"że przynajmniej dziewczyny mamy piękne, nie to co te (tu wstawić narodowość, często przytacza się Angielki)". Skoro ani w nauce, ani w sztuce, ani w biznesie nie jesteśmy najlepsi, to się zawsze możemy pocieszyć pszeniczą urodą Polek. Temat ten jest wałkowany od lat na różnych forach, przy czym ostatnio pojawiają się dyskusje o tym, czy uroda Polek nie jest kolejnym narodowym mitem, którego trzymamy się kurczowo, by poprawić sobie niską samoocenę. Jeśli podejść do sprawy czysto statystycznie, Polki i większość nacji europejskich wciąż ma przewagę nad Brytyjkami, jeśli chodzi o figury - w Pl kilkanaście procent populacji ma dużą nadwagę, w UK - ponad 40%. Sylwetka jest niewątpliwie ważna w ocenie wyglądu, ale nie jest wszak jedynym kryterium, uroda to także inne atrybuty. Te jednak dużo trudniej zmierzyć, choć naukowcy badający niemowlęta dowiedli, że już maluchy potrafią oceniać ludzką atrakcyjność, i to bez względu na rasę i kulturę - jednym słowem, Claudia Schiffer postrzegana jest jako urodziwa przez dzieci mieszkające w wiosce w Indiach czy w Kenii, choć brak tam posągowych Niemek z blond włosami. * Stawia to popularne powiedzenie: nie to ładne co ładne, lecz to, co się komu podoba (beauty is in the eye of the beholder), pod znakiem zapytania. Z drugiej strony, prawdą jest, że ludziom zaczynają się podobać osoby, z którymi przebywają, jeśli spędzają w tym środowisku wystarczająco dużo czasu, nawet jeśli na początku tak nie było - stąd romanse biurowe wśród prawników korporacyjnych i bankierów pracujących po 18 godzin na dobę. Podoba nam się to, co znamy - to też pewnie częściowo wyjaśnia, dlaczego w tym założonym przez Skandynawów serwisie najwyższe noty, poza Brazylijczykami, mają właśnie Skandynawowie.
Ale najważniejszym powodem, dla którego Angielki są postrzegane jako mało atrakcyjne, to fakt, że nie przejmują się tak wyglądem, jak kobiety z innych krajów. Angielki wiedzą, że atrakcyjny wygląd to w dużej mierze sztafaż i że od przemijającej urody ważniejsza jest "umiejętność usmażenia jajecznicy na kacu, pokonanie włamywacza lewym sierpowym, wypicia pinty piwa, opowiedzenia dowcipu, śmiania się z samej siebie, bycia kumpelką, bycia mamą." (cytat z artykułu AA Gilla w Sunday Times).
Jak powiedział jeden z właścicieli serwisu Beautiful People, Brytyjczyk: Angielki wolą się dobrze bawić, niż katować dietą czy ćwiczeniami. Nie bez znaczenia jest też to, że nie ma tu takiej społecznej presji i tyranii krytycznych spojrzeń, jak w Polsce. Pewna mieszkająca w UK Polka napisała w komentarzu pod artykułem o Wielkiej Brytanii w Wysokich Obcasach: “(…)po przyjeździe do UK uderzył mnie mentalnym łokciem szok kulturowy. Brak nacisku na konieczność odchudzania się i wyglądania tak jak wszyscy naokoło i zakupy zakończone torbami wypełnionymi ciuchami, a nie płaczem, był wręcz rewelacyjny. Tutaj dziewczyny czują się swobodniej i łatwiej im się żyje bez ciągłej presji otoczenia.”
*Zainteresowanym zgłębieniem tematu polecam książkę Nancy Etkoff pt. Przetrwają Najpiękniejsi.
PS. Na zdjęciu Angielka Kristin Scott-Thomas, bo uważam, podobnie jak podkochujący się w niej Jeremy Clarkson, że wśród pięknych kobiet jest niczym Bugatti Veyron wśród samochodów - klasa sama w sobie.
PS. Na zdjęciu Angielka Kristin Scott-Thomas, bo uważam, podobnie jak podkochujący się w niej Jeremy Clarkson, że wśród pięknych kobiet jest niczym Bugatti Veyron wśród samochodów - klasa sama w sobie.
W Polsce trend jest dokładnie odwrotny - kobieta wpada a panikę, jeśli po czwartym dziecku przestaje mieścić się w rozmiar 36, a mężczyzna (również młody!) uważa swój brzuch od piwa za niezwykle seksowny. Dlatego koleżanki, które odwiedziły mnie we Francji przez pierwsze trzy dni patrzyły tylko na facetów, a dopiero potem zaczęły zauważać zabytki. Nic dziwnego, że statystycznie lepiej od panów odnajdujemy się na emigracji.
ReplyDeleteWyobraziłam sobie zapatrzone koleżanki:-)
ReplyDeleteW UK to Francuzki uchodzą za najbardziej seksowne.
Mnie się Angielki nawet podobają. Te, które widywałam będąc w Londynie czy Edynburgu, może rzeczywiście częściej miały nadwagę, niż Polki. Za to mają miłe buzie. Celowo pisze buzie, a nie twarze, bo często są pucułowate, co nadaje im dziecięcego uroku. Poza tym nawet te grubsze dziewczyny potrafią się ciekawie ubrać. No i zgadzam się co do spostrzeżeń na temat większego luzu i braku przymusu bycia "sexy kociakiem" zawsze i wszędzie.
ReplyDeleteUbierają się ciekawie i kolorowo, a nie jak członkowie rodziny Addamsów:-)
ReplyDeleteNo i często mają ładną cerę.
Szanowne Panie!
ReplyDeleteAngielki maja ladna cere, gdyz przyczynia sie do tego panujacy klimat ;-)...i nie rozumie zachwytu kobietami, ktore nie dbaja o swoje zdrowie. A bycie szczuplym, to nie tylko "sexy kociak". Bycie szczuplym, to sygnal - chce byc zdrowa. A moj organizm nie traktuje, jak smietnik, do ktorego wrzuca sie wszystko. Ale ... pkt. widzenia niewatpliwie zalezy od punktu siedzenia. ...
Ja uwazam, ze wszedzie znajda sie pieknosci i brzydule, bez wzgledu na kraj pochodzenia. Inna sprawa - mlode Angielki ladniej sie ubieraja (nawet jesli niektore zywcem sciagaja z wystaw sklepowych), podczas gdy obserwowane przeze mnie na angielskich ulicach Polki wygladaja identycznie od 15 lat - jeansy, sportowe obuwie, smetny kucyk i biala, przykrotka kurteczka. Moze sa ladne (jakos angielskie rysy twarzy na mnie nie dzialaja), ale czesto nie wiedza jak podkreslic swoja urode. Natomiast, czesto sredniej urody Angielki, maja swietnie dopracowane fryzury, odpowiednio wykonane make-upy i generalnie bardziej kreatywne podejscie do ubioru. Mieszkam w niewielkiej miescinie na polnocy Anglii, ale wystarczy przejechac sie do Leeds, zeby na kazdym kroku natknac sie na fantazyjnie, albo bardzo classy ubrane osoby (taaa, styl angielskich chlopakow czasami powoduje u mnie zazdrosc o p...a ;). Niestety Polke (czy wogole dziewcze ze wschodniej Europy bardzo latwo poznac po kompletnym braku zainteresowania moda, albo chociaz estetyka ;). Mowie tylko o tych Polkach (i Polakach), ktorych widuje na codzien. To tak uprzedzam na wszelki wypadek, gdyby ktos sie oburzal. Nie watpie, ze jest w Polsce (czy nieznanych mi angielskich miastach) mnostwo dobrze ubranych Polek :)
ReplyDeletePS. Na Beautiful People zapisalam sie z ciekawosci. Zostalam przyjeta. Korzystac nie zamierzam. Ale czasami dobrze robi takie "podpieszczenie" wlasnego ego ;)
Agnieszka
Parę myśli w punktach - zdaję sobie sprawę z ogólnikowości (generalizacji) tych stwierdzeń, ale myślę, że odzwierciedlają pewne prawidłowości:
ReplyDelete- Polak potrzebuje kobiety do dwóch rzeczy (ew. do trzech) - pokazania się w towarzystwie, urodzenia dzieci (i ew. do prowadzenia domu)
- potem da sobie sam radę - zajmie się z powrotem życiem w kolegami (i oglądaniem różnych sportów narodowych przy piwie)
- w przeciwieństwie do Francji czy Włoch (?), gdzie ideał rycerskości polegał na pomaganiu słabszym (kobietom, dziecom, starcom), w PL przyjął się krzyżacki ideał rycerskości - oddam życie za swojego kompana (mężczyznę) - fajnie to opisuje Steinhaus w swojej biografii
- w związku z powyższym głównym "zadaniem" Polski jest atrakcyjnie wyglądać - inaczej trudno o dzieci, które są jej głównym celem życiowym; w większości przypadku - jak widzę - gdyby nie dzieci, to zdecydowana większość dorosłych nie wiedziałaby, co ze sobą w dorosłym życiu zrobić...
- ponieważ Polki mają zazwyczaj niski poziom własnej wartości (moim zdaniem wynika to najczęściej z braku zaanagażowania ojców w wychowanie córek - kobiety, którym ojciec prawił komplementy zdecydowanie bardziej solidnie stoją na ziemi), więc kierują się zewnętrznymi miarkami własnej atrakcyjności (z czasopism Elle, Życie na gorąco, itp) i szukają afirmacji samych siebie (dopóki nie osiągną swojego celu - dziecka)
- ponieważ głównym celem kobiety jest dziecko, a nie mąż, więc tenże przestaje się przejmować swoim wyglądem, a że
- estetyką w Polsce mało kto się przejmuje (najważniejsze jest, żeby było funkcjonalnie i użytecznie i nie trzeba się było za bardzo napracować), to nikt nie przestrzega słów Herberta z wiersza "Potęga smaku" ("Tak więc estetyka może być pomocna w życiu; nie należy zaniedbywać nauki o pięknie")
- pytanie jest jakie angielskie kobiety lubią być i jakie je lubią Anglicy - moim zdaniem większość Polek jest bardziej urodziwa, ale bardziej pusta; za to znacznie więcej Angielek jest po prostu brzydkich; z drugiej strony mają jedne z najbardziej obfitych biustów w Europie (jak ktoś lubi)
- również styl ubierania kobiet w Anglii czy Francji czy Włoszech jest bardziej klasyczny (we Włoszech jeszcze dochodzi jakiś niedefiniowalny element gustu, który powoduje, że tam ubiór nabiera szczególnego smaku) - w Polsce (powód podany wyżej - kierowanie się nie swoją głową, tylko czasopismami) większość kobiet wygląda tak samo (mimo noszenia innych ciuchów) - i musi być w tym element "drapieżności" ;)
To na tyle :) Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za wnikliwą lekturę i komentarz.
DeleteCzytając poszczególne punkty, częściowo potakiwałam, częściowo polemizowałam (w myślach). Zgadzam się, że w Pl archetyp Matki-Polki wciąż odgrywa rolę w relacjach między płciami, podobnie jak perfidne, mizoginiczne "nauczanie" KK. Jednocześnie wiadomo, że przyrost naturalny w nominalnie bardziej konserwatywnej i pozostającej w okowach opresji religijnej Polsce jest niski, niższy niż w UK, co nieco psuje tezę o tym, że zarówno Polakom, jak i Polkom najbardziej zależy na dzieciach - jeśli już, to na jednym dziecku. Co do pewności siebie - zgadzam się, ale, jak wspomniałam w poście, presja otoczenia, by się dostosować, nawet w dużych miastach, jest w Polsce silniejsza, niż tu, w związku z tym, że ze względu na polską historię nawet w metropoliach duży procent mieszkańców to nie mieszczuchy z dziada pradziada (jak np. w miastach przemysłowej angielskiej Północy), lecz przybysze z prowincji. A jaka jest mentalność na wsi i w małych miastach pod względem tolerancji dla odmienności - wiadomo. Polki boją się nawet ostrzejszych kolorów i b. mało widzę w Pl tak modnych w UK wzorów , i ta obawa przed wyróżnieniem się to powód, dla którego wyglądają podobnie (z chlubnymi wyjątkami, których jednak coraz więcej).
Pozdrawiam serdecznie!
@Katasz:
ReplyDeleteJeśli koleżanki patrzyły 3 dni na facetów, to dlaczego w Polsce faceci nadal wyglądają jak wyglądają?
Moim zdaniem dlatego, że Polski wolą zdecydowanie bardziej być czyjąś (świadomie nie używam tutaj zwrotu "mieć kogoś") niż być z kimś ładnym/przystojnym/mądrym (chwilowo można się nie doczekać; ale w przeciwnym razie masa ciągnie zawsze w dół... i za 10 lat może być jeszcze gorzej)