"Mała czarna" ze Śniadania u Tiffany'ego, zielone suknie Vivien Leigh i Keiry Knightley, kremowa sukienka Marylin, futurystyczne kreacje Jane Fondy w filmie Barbarella, "szykowne safari" Meryl Streep w Pożegnaniu z Afryką - domyślacie się oczywiście, do czego zmierza ta wyliczanka. To najbardziej ikoniczne ubrania z filmów, stworzone albo przez słynnych projektantów mody (Givenchy, Paco Rabanne), albo zawodowych kostiumologów, którzy z kolei inspirowali projektantów, także tych pracujących dla marek masowych. Suknia Keiry z filmu Pokuta to najbardziej kopiowana ekranowa kreacja w historii, sukienki Audrey i Marylin pobiły rekordy na aukcji, a gdy Pożegnanie... weszło na ekrany kin, odnotowano znaczny wzrost popytu na ubrania w stylu safari. To z reguły kreacje wybitnej urody, stworzone z myślą o podkreśleniu urody najpiękniejszych, najbardziej charyzmatycznych i podziwianych kobiet, jakie gościły/goszczą na ekranach kin/telewizji. W ostatniej dekadzie symbiozę między TV a przemysłem mody wykorzystały takie seriale jak Sex and the City czy Gossip Girl (Plotkara) - do tego stopnia, że wielu krytyków pogardliwie określa oba jako pretekst do product placement i nic poza tym. Kariera Swetra Sary Lund jest tym bardziej nieprawdopodobna: to, że w ostatnich dwóch latach jedną z najbardziej pożądanych części ekranowej garderoby, przynajmniej tu, w Wielkiej Brytanii, okazał się ręcznie dziergany, kompletnie aseksowny, by nie powiedzieć: obciachowy, sweter z Wysp Owczych, znanych w UK jako Sarah Lund jumper-land (kraina swetra Sary Lund), zaskakuje, ale i pokrzepia, a także daje wiele do myślenia.
Na widok tego swetra ślinka cieknie pospołu młodym hipsterkom, i starszym księżnom (zaraz wyjaśnię) |
Aktorka Sofie Gråbøl powtarza w wywiadach (bo w każdym jest o Sweter pytana), że jego sława niemal przyćmiła postać Sary: "Czułam się tak, jakby to on nosił mnie, a nie ja jego" |
1. Serial jest po prostu doskonały i zaczęto go nadawać dokładnie wtedy, gdy Wielką Brytanię zaczęła ogarniać Skandomania. Od mojego występu gościnnego na ten temat, w mediach brytyjskich pojawiło się mnóstwo artykułów na temat mody na skandynawską TV, literaturę, design, kuchnię i modę (nie to, że ja byłam pierwsza).
Wyspy, jak widać, Owcze |
2. Dużo ostatnio mówi się o tym, że Brytyjki czytają coraz mniej romansów, a coraz więcej kryminałów, i zarówno w literaturze, jak i w TV i filmach szukają kobiecych postaci, które są niezależne, inteligentne, ambitne, i nie myślą o zdobyciu męża i zakupach - w czasach recesji i powrotu do feministycznych ideałów mamy dość bohaterek, które obchodzi tylko nowa para butów i czekanie na telefon od mężczyzny. Seria o Zakupoholiczce Sophie Kinselli, wspomniany Seks w Wielkim...oraz Bridget Jones wydają się beznadziejnie archaiczne i płytkie z perspektywy Anno Domini 2012. Sarah Lund to nasza nowa poster girl (dosłownie: dziewczyna z plakatu, a więc wzór i inspiracja): silna, niezależna, świetna w tym, co robi, doskonale obojętna wobec syrenich głosów przemysłów mody i urody i dorównująca pod każdym względem największym twardzielom wśród współpracowników.
3. Swetry z Wysp Owczych są ciepłe, uniwersalne i dobrej jakości: z wełny i ręcznie dziergane, a przez to wcale nie tanie - taki sweter, który trzeba zamówić bezpośrednio u dziewiarek z Wysp Owczych i na który trzeba czekać w kolejce, niczym na najnowszą torebkę Mulberry, kosztuje średnio 280 euro.
Firma zatrudnia 30 miejscowych kobiet, a także wysyła wełnę do kobiet...w Jordanii. To bliski sercu jednej z założycielek projekt, który daje kobietom jordańskim szansę na zarobek, a firmie pozwala skrócić czas oczekiwania i zaspokoić tak wielki popyt.
W tym tygodniu sweter wrócił na pierwsze strony gazet w UK, a to za sprawą wizyty księżnej Kornwalii, Camilli, na planie III serii Forbrydelsen w Kopenhadze. Zarówno Charles, jak i Camilla są wielkimi fanami serialu, i księżna była ponoć w siódmym niebie, gdy została zaproszona na plan i otrzymała od Sofie pewien szczególny prezent:
Od lewej: Sofie Gråbøl, księżna Camilla ze swoim cennym podarunkiem, księżna Mary |
To ja jestem trąba bo o serialu ani swetrze nie słyszałam, ale Aniu Ty jesteś przecież kopalnią wiedzy więc już wszystko wiem:)
ReplyDeleteCały ten mechanizm jak to się dzieje, że "zwykły" sweter stał się aż taką modową ikoną jest fascynujący.
Uwielbiam ten serial i te swetry. (Jutro pierwszy odcinek drugiej serii w wersji amerykańskiej, która rzeczywiście jest słabsza, ale i tak zamierzam obejrzeć). :-)
ReplyDeleteCzytając wczoraj Twoją analizę, zastanowiłam się nad powiązaniem popularności "Seksu w wielkim mieście" i jego stylistyki z okresem prosperity a "The Killing" i stylu Sary Lund (trzeba by wreszcie płytę z serialem obczaić) z kryzysem. I przeniosłam to na niwę własnej pasji.
ReplyDeleteJako pasjonaci potrafimy zachomikować kilkadziesiąt flakonów z perfumami (których zużycie zajęłoby nam całe dekady ;) ). Już kiedyś zauważyłam, iż kolekcje największe istniały lub zaczęły się kształtować w okolicach 2007, 2008 roku, kiedy złotówka była warta ok. 2 dolarów a czasem odrobinę taniej. W tych kolekcjach też mamy zapachy, które dziś wydają się szczególnie luksusowe, warte od 200$ w górę. A najczęściej i takich, które należało sprowadzać zza granicy.
Obecnie nowsze kolekcje perfum są mniej pokaźne, za to następuje zwrot ku pachnidłom organicznym, z etykietką przyjaznych środowisku, choćby i w Pl niedostępnych. W ogóle panuje trend "zmniejszania kolekcji", stawiania na jakość i spójność niż na bogactwo wyboru.
Dosyć podobne to wszystko do mechanizmu, o którym napisałaś. :)
Mój ukochany jest dziś w Szwecji i myślałam, że może kupi sweter Sary Lund jeśli nie mi, to przynajmniej swojej mamie, które też jest fanką serialu (do tego stopnia, że kupiła DVD z drugim sezonem, nie wiedząc nawet, czy są na nim napisy po francusku ;)), ale cena jest faktycznie niezachęcająca. Może powinien podlecieć z Goteborga do Kopenhagi i wprosić się na plan serialu, by - jak księżna Kornwalii - dostać sweter w prezencie?
ReplyDeleteZresztą, prawdziwa Sara Lund na pewno nie wydałaby trzystu euro za sweter - zakładam, że kupiła go jej mama :)
Sweter IMHO jest straszny, ale doceniam, ze welniany, pewnie cieply i dobrze traktowany niezniszczalny etc.
ReplyDeleteNie dalej jak w niedziele czytalam felieton Clarksona, w ktorym wysmiewal ludzi, ktorzy jada pol dnia na drugi koniec Londynu, aby kupic sobie drogi sweter, recznie robiony, ze specjalnej welny. ;) Tak a propos. ;)
Agnieszko,
ReplyDeleteu Was za oceanem to nawet duńskiego oryginału nie pokazywali (napisy!), tylko zrobili swój remake, więc skąd miałabyś znać?;-)
Kasiu,
nawet nie widziałam, że i drugą serię "zremake'owali", ech ci Jankesi.
Wiedźmo,
pod względem perfum jestem w tyle za trendami, bo ostatnio powiększam, a nie pomniejszam kolekcję;-) Ciekawe to, co piszesz.
Katasiu,
wydaje mi się, że wydałaby takie pieniądze - ostatecznie to cała jej garderoba;-) Sarah Lund ma do ubrań i zakupów podejście, jakie ma większość znanych mi mężczyzn - jedne duże zakupy na rok, za jednym zamachem wszystko, i bez specjalnego patrzenia na ceny;-) Poza tym to cena jak najbardziej adekwatna - skoro za akrylowe swetry, szyte maszynowo w Chinach, trzeba zapłacić kilkadziesiąt euro, to prawie 300 za ręcznie wydziergany przez Dunkę (a więc można powiedzieć, że sustainable i Fairtrade:-)) sweter ze 100% wełny jest naprawdę niewygórowaną ceną.
Karolino,
a ja muszę powiedzieć, i muszę po angielsku, bo po polsku to trudno oddać: it has grown on me:-) i teraz nie tylko chciałabym taki mieć, ale też nie wahałabym się go nosić;-)
Clarkson to, jak wiadomo, mój spiritual twin, i żelazny element każdej niedzieli:-)
I jeszcze jedno - znacie oczywiście tę stronę? :)
ReplyDeletehttp://www.sarahlundsweater.com/
Nie, nie widziałam tej stronki, dzięki. Te tańsze swetry Sirri, za £110, też są ładne, hmmm...
ReplyDeleteWspaniale, że o tym napisałaś! Ostatnio wszędzie krążą zdjęcia Camilli z tym swetrem i Sophie Grabol obok (przepraszam za brak kółeczka nad "a" w nazwisku aktorki). Zrobiłam sobie sporą przerwę między pierwszym sezonem serialu i drugim, ale w ostatni weekend połknęliśmy drugi sezon i dojść do siebie nie możemy po poznaniu, kto był mordercą... Mogę śmiało powiedzieć, że jestem uzależniona od Sarah Lund. Nasi przyjaciele, którym podarowaliśmy ostatnio boxset serialu stwierdzili, że praktycznie mówią po duńsku i mają sny, w których są Lund. Pamiętasz zapewne, jak ja pisałam o obsesji Brytyjczyków na punkcie Lund. Brytyjką nie jestem, ale obsesję lekką mam :)
ReplyDeletePS. A co do swetra, to z niepokojem zobaczyłam w pierwszym odcinku Lund w swetrze... czerwonym. Na szczęście później założyła ten właściwy :) Kto pamięta seozn pierwszy, ten wie, że rękaw tego swetra sie w pewnej scenie porwał, bohaterka zapewne musiała kupić drugi egzemplarz.
Aniu, widziałaś to: http://www.youtube.com/watch?v=mK4h0FhN5ag&feature=related ? Trzeba się trochę skupić, by ignorować niemiecki dubbing (dubbują serial!), ale wychodzi czarno na białym (hi hi), że w całym tym serialu chodzi o sweter :)
ReplyDeleteA to ja się pochwalę, że ostatnio przeczytałam "ażurowe maswerki" jako "ażurowe sweterki"... ;)
ReplyDeleteDzięki za ten post! A ja się zastanawiam dlaczego nie ma więcej kopii tego swetra. Dziewiarki potrafią wszystko skopiowac a na Ravelry wcale nie ma aż tak wielu projektów. Biorąc pod uwagę popularność tego swetra to się bardzo, bardzo dziwię (przykładowo tysiące dziewiarek wykonało rękawiczki, które nosiła Bella z filmie Twillight).
ReplyDeleteChihiro,
ReplyDeleteo tak, jest to tu prawdziwa obsesja, co mnie bardzo cieszy:-) A The Bridge już w następną sobotę, i z tego co czytałam, zapowiada się baaardzo dobrze.
Niemcy dubbingują wszystko:-( z czego wynika pewnie nieco gorsza przeciętna znajomość angielskiego, niż w Skandynawii, gdzie są zawsze napisy. Nie rozumiem ani dubbingu ani polskiego lektora (BTW, w Pl jest lektor, bo jest dużo tańszy, niż dubbing), przecież każdy głupi wie, że to nie sprzyja nauce angielskiego, a jego znajomość w dzisiejszym swiecie jest równie ważna, co podstawowa wiedza matematyczna etc. Ech...Wciąż szokuj e mnie, gdy spotykam MŁODYCH Polaków nieznających angielskiego.
fuNi!to,
a seriale duńskie oglądasz? Bo wnętrza, rzecz jasna, to jedna z wielu przyjemności tych seriali:-)
Pimposhko,
z tego co czytałam, to Gudrun Gudrun ma wyłączność na ten wzór, czy raczej na sprzedaż tych swetrów, więc gdyby ktoś inny robił takie swetry na sprzedaż, to by podpadł. Ale dla siebie oczywiście można - zazdroszczę takich umiejętności.
Wbrew pozorom Sofie Grabol jest bardzo kobieca i nie w ubraniu jest kobiecość.
ReplyDeleteAnonimowa czytelniczko/czytelniku,
ReplyDeletezrobiłam wyjątek, publikując ten komentarz, bo zwykle tego nie robię - masz opinię, miej odwagę się pod nią podpisać.
Co do "kobiecości" Sofie, zgadzam się - natomiast co do "kobiecości" postaci, którą ta aktorka odtwarza, a więc Sary Lund - to temat na dłuższą debatę, poczynając od tego, jaka jest definicja kobieco ści w kontekście płci społecznej (gender).
Kocham Sarę Lund...
Delete