14/06/2009

Problem ze szkołą


Japończycy i Anglicy mają wiele wspólnego, gdyż obie nacje są wyspiarskie. Objawy Wyspiarskiego Syndromu to bzik ogrodniczy (wyrafinowane konstrukcje z kamieni w japońskim ogrodzie, miłość do trawników i żywopłotów w angielskim), uwielbienie herbaty i emocjonalny wymiar jej spożywania (ceremonia herbaty w Japonii, picie uspokającej cuppa w trudnych okolicznościach w UK) oraz traktowanie zwierząt domowych jak członków rodziny (wielu ludzi innych narodowości złośliwie twierdzi, że Anglicy lepiej traktują swoje pupilki, niż własne dzieci, co pokazano w filmie Easy Virtue, gdzie pani domu, zamiast fotografii trójki dzieci, miała na stoliku wyłącznie zdjęcia swoich piesków) - zarówno UK, jak i Japonia to największe rynki dla producentów kocich i psich akcesoriów.
Zastanawiacie się, jaki ma to związek z tytułem tego posta? Kolejny symptom WS to uprzejmy, bardzo zaowalowany, sposób wyrażania się. Podobno po japońsku można o czymś mówić na 4 różne sposoby, używając określenia grzecznego, bardziej grzecznego, jeszcze bardziej grzecznego i najgrzeczniejszego. Używa się przy tym zupełnie innych słów na oznaczenie tej samej czynności. Język angielski nie jest aż tak skomplikowany, ale Anglicy uważają, że o wielu rzeczach nie należy mówić wprost, gdyż największe zbrodnie towarzyskie w opinii Anglika to bycie ordynarnym lub nudnym. Dlatego Anglicy nie chwalą się swoją wiedzą, wręcz w dobrym tonie jest ukrywanie faktu ukończenia prestiżowej uczelni, nie mówią też otwarcie, że czegoś nie tolerują lub że kogoś nie lubią. Spotkałam Polaków, którzy z tego powodu oskarżali tubylców o dwulicowość i skłonność do wbijania noża w plecy (back-stabbing). Nasza zaś słowiańska szczerość uchodzi w Anglii za brak obycia i bezceremonialność (szczególnie często słyszę o tym, że Wschodnioeuropejczycy i Rosjanie są blunt, czyli nie owijają w bawełnę). Tą pokrętną drogą doszłam wreszcie do sedna dzisiejszego wpisu: otóż dyrektorka szkoły podstawowej zaczyna nam robić trudności z przyjęciem Nicholasa (synek nasz ma pójść do szkoły we wrześniu) i czyni to właśnie w taki niebezpośredni, powierzchownie bardzo uprzejmy, ale maskujący złą wolę, sposób. O nudnych szczegółach nie będę się rozpisywać (jak widać, udzieliło mi się coś z mentalności Wyspiarzy), ale jesteśmy źli na dyrektorkę i szukamy innej szkoły w okolicy. Wszędzie szkoły są już jednak pełne, ostatnie lata to znowu wyż demograficzny w UK, być może więc w sposób równie okrężny zmusimy ją do zmiany postawy. Trzymajcie kciuki za to, by Nikuś znalazł szkołę, którą polubi i w której nauczyciele pomogą mu się rozwinąć.

2 comments:

  1. Trzymam kciuki za szybkie znalezienie szkoly dla synka.
    NB Swietny blog!

    ReplyDelete
  2. Bardzo dziękuję, i za kciuki, i za komplement.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails