W pierwszej, amerykańskiej wersji The Apprentice uczestnicy walczyli o pracę w koncernie słynnego z upodobania do coraz młodszych żon i źle przylegającej półperuki magnata nieruchomościowego Donalda Trumpa. W UK 15 wybranych z tysięcy kandydatów uczestników stara się o stanowisko w firmie Sir Alana Sugara, kolejnego self-made man'a, który zakończył edukację w wieku 16 lat i zaczynał od zera, a obecnie ma kilkaset milionów na koncie i tytuł szlachecki. Co tydzień podzieleni na dwa rywalizujące ze sobą zespoły kandydaci muszą zrealizować zadanie biznesowe. Jedna osoba z grupy, która przegra, zostaje odprawiona słynnym już "You are fired!" (Zwalniam cię!). W wielkim finale Sugar wybiera jedną osobę z finalnej trójki na swego 'czeladnika', i wręcza zwycięzcy umowę o pracę, wraz z pensją roczną 100 tysięcy funtów.
Zadania są ciekawe i wymagają pomysłowości, umiejętności sprzedaży, znajomości rynku, inteligencji i sprytu. Właśnie dlatego Apprentice o niebo przewyższa resztę reality shows, produkowanych dla osób, które nie przeszłyby wstępnej selekcji na stanowisko w McDonaldsie. Podczas gdy poziom uczestników Big Brothera sięgnął dna i zaczął kopać drugie (vide świętej pamięci princess of chavs, czyli dresiarska 'księżniczka' Jade Goody), kandydaci na czeladnika to zwykli ludzie, tacy, których spotyka się w pracy lub na przyjęciu u znajomych. O ile do BB producenci zaczęli w ostatnich latach wybierać osoby jak najbardziej kontrowersyjne: pochodzące z marginesu społecznego, chore psychicznie, bez żadnego wykształcenia, seksualnie prowokujące (muzułmanin - transwestyta), o tyle do The Apprentice trafiają absolwenci elitarnych uniwersytetów, ludzie, którzy odnieśli sukces zawodowy i zarabiają pensje w wys. kilku średnich krajowych oraz młodzi, ambitni przedsiębiorcy.
Leci już piąta seria i co tydzień oglądam, następnego dnia omawiam zaś ze znajomymi w pracy, bo program jest bardzo popularny. Kto wie, może będzie i polska wersja? Ciekawe, kto w polskim świecie biznesu sprawdziłby się jako osobowość telewizyjna?
pamietam, ze ogladalam chyba sezon pierwszy, kiedy wygral Bill Rancic ale to Omarosa zyskala najwieksza popularnosc ze wzgledu na jej czarny (nomen omen) charakterek.
ReplyDeletea Trump to nosi comb over a nie peruke, choc rownie obrzydliwy;-)
Sprawdziłam w dobrych źródłach i trwają dyskusje, czy to tylko comb over (włosy z tyłu zaczesane do przodu) czy oprócz tego Donald nosi też tupecik (toupee), czyli półperukę:-)
ReplyDeletekurcze, nigdy nie zrozumiem dlaczego faceci sami sobie to robia?
ReplyDelete:-)