21/04/2009

Test z życia w UK

Minęły już ponad 4 lata od mego wyjścia za mąż za tubylca, zatem mogę się starać o obywatelstwo (trzeba mieć 3-letni staż i mieszkać na stałe w UK). By się o nie ubiegać, musiałam najpierw zdać test pod prozaiczną nazwą Life in the UK (Życie w UK). Rzecz jasna, do testu nie można się przygotować bez zakupienia książki zaaprobowanej jako oficjalny 'podręcznik' przez Home Office, czyli tutejsze Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Sam test również kosztuje (33 funty z groszami, czy raczej pensami), a jeśli się obleje, oczywiście nie ma mowy o zwrocie tych pieniędzy.
Dobrze jednak, że tego sie wymaga, gdyż przyswojenie treści podręcznika wymaga bardzo dobrej znajomości angielskiego i nauczenia się podstaw historii i współczesnych zasad, wg których funkcjonuje Zjednoczone Królestwo. Drzewiej bywało, że obywatelstwo przyznawano zasiedziałym, acz niemówiącym w języku Szekspira imigrantom, i jak sądzę, przyczyniło się to do postawy, jaką wciąż niestety okazuje wielu imigrantów (a nawet w większym stopniu drugie pokolenie) - że życie tutaj nie wymaga zasymilowania się i zaakceptowania tutejszych obyczajów oraz prawa. Porażająca gafa Arcybiskupa Canterbury, zwierzchnika Kościoła Anglikańskiego (głową Church of England jest monarcha, czyli obecnie królowa), o tym, by pozwolić na stosowanie szariatu w społecznościach muzułmańskich w UK, także świadczy o tym, że na Wyspach niedostatecznie kładzie się nacisk na lojalność wobec brytyjskich wartości. Wynika to rzecz jasna z kolonialnego poczucia winy, ale gdy ludzie urodzeni tutaj odcinają się od UK i wpadają w sieci fanatyków, to nie jest dobrze.
Wracając do testu, pytań jest 24 i są podchwytliwe. Mimo, że w rzeczywistości brytyjskiej orientuję się nieźle, nad kilkoma musiałam się zastanowić, choć HO łaskawie zezwala na margines błędu - trzeba poprawnie odpowiedzieć na ok. 75% pytań. Znam pewną Rosjankę, fryzjerkę, która mieszka już ładnych parę lat w UK, a jej staż małżeński jest dużo dłuższy niż mój, ale biedaczkę ten test tak stresuje, że oblała już dwa razy.
Mnie się udało, teraz czeka mnie skompletowanie podania (kilkadziesiąt stron! najśmieszniejsze pytanie: Czy kiedykolwiek należałeś/aś do organizacji terrorystycznej. Kto odpowiedziałby twierdząco?) i wyłuskanie kolejnych 50 funtów za jego rozpatrzenie. Przed końcem roku będę już, mam nadzieję, 'podwójną' obywatelką.

4 comments:

  1. Nie, na razie sprawę odłożyłam, bo HO winszuje sobie ponad 700 funtów za przyznanie obywatelstwa...

    ReplyDelete
  2. O rany! Nie dziwię się. To jest naprawdę dużo.

    ReplyDelete
  3. Tak, a ponieważ polski paszport to już paszport UE, i jedyną właściwie zaletą brytyjskiego jest brak wiz do USA, na razie poczekam.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails