06/03/2012

Wiosna w 10 odsłonach


... czyli 10 ciuchów/dodatków, o których tej wiosny wypada wiedzieć.
O trendach na wiosnę/lato 2012 pisałam już pokrótce tu, dziś bardziej konkretnie.

1. Choć jedna biała/kremowa rzecz. Czysta biel pasuje niewielu, ale do wyboru mamy krem, kość słoniową czy tzw. złamaną biel (off -white) czy jeszcze inny odcień, których jest wiele.*
Z katalogu Madewell - punkty bonusowe za nadal modną koronkę
Podoba Wam się styl Lany Del Rey (mnie tak)? Niedawno wystąpiła w TV w kremowej sukience w stylu 60. Sukienka jest z River Island i kosztuje całe 200 zł.


Ta sama Lana była inspiracją dla Emmy Hill, projektantki Mulberry, która nową torebkę (w sklepach w maju) nazwała Del Rey. Kolejny obiekt pożądania. Kremowe lub pastelowe torebki są także b. modne.



Torebka z limitowanej kolekcji Miu Miu. Niestety na razie masowe marki nie spisały się z produkcją tzw. homages  torebek Miu Miu

2. Coś kolorowego. Mam nadzieję, że najbardziej od wielu lat kolorowy sezon wiosenno - letni w końcu przekona konserwatywne, niechętne żywym kolorom, a już wzorom szczególnie, Polki. Dyskutuję o tym, jak szaro - bura (i dżinsowo - T-shirtowa) jest przeciętna polska ulica, od lat, ale jak na razie, na wierności szarościom, czerni i beżom można wciąż polegać jak na słowie harcerza. Skoro nawet Paryżanki przekonały się do kolorów - wśród faszionistek obecnych na pokazach jesień/zima 2012/2013 nie brakowało ubranych kolorowo, szczególnie dużo było czerwieni - Warszawianki nie mają już wymówek. Nie trzeba się od razu rzucać na głęboką wodę (neony) ale zanurzyć stopy wypada - mówię rzecz jasna o wszechobecnych pastelach. Jedno tylko słowo ostrzeżenia: pastele wyglądają kiczowato, jeśli wybierzemy tanie i ciężkie materiały. Nieprzypadkowo pastelowe ubrania, pokazane na wybiegach, były uszyte głównie z gipiury, organzy, jedwabiu, lnu i dobrej jakościowo bawełny lub wełny. Moda na pastele to w dużej mierze zasługa Marca Jacobsa i jego bajkowej, ultrakobiecej kolekcji dla Louis Vuitton - za torebki dziękuję, ale kostiumy i szpilki mogłabym zjeść, takie są słodkie. Na pokazie SS12, ozdobionym prawdziwą, białą karuzelą, przechadzały się eteryczne modelki w makijażu a la lalka, w pistacjowo- malinowo - miętowo - waniliowych kreacjach - brakowało jedynie tęczy, jednorożców i baniek mydlanych. Jeśli chcesz wyglądać dziewczęco i romantycznie, nie ma lepszej okazji niż wiosna 2012.

Zawsze można zacząć najdalej od twarzy, czyli od butów. Każdy stylista Wam powie, że żółte buty są zaskakująco uniwersalne i pasują do bardzo wielu różnych zestawów.

Żółte sandały w stylu retro Clarks.  Modelka z ciemnymi włosami ma też na sobie supermodne kolorowe rurki
Nie namawiam ponadto, by zestawiać kilka żywych kolorów - warto jednak użyć jedną rzecz lub dodatek w roli kolorowego "kleksa".
Osoba po lewej stronie zyskuje dodatkowe punkty za ramoneskę czyli skórzaną kurtkę, coraz częściej nazywaną, jak po angielsku, motocyklówką. To jeden z najbardziej uniwersalnych ciuchów w mojej szafie. Bardzo modne są pastelowe motocyklówki, dużo widzę kremowych, beżowych i bladoróżowych
3. Coś w kwiaty lub grochy. Jak już oswoimy kolor, zaprzyjaźnijmy się ze wzorami. Może nam w tym pomóc kolekcja Marni dla H&M, pełna charakterystycznych dla tej marki motywów, w tym grochów. Czy muszę mówić, że Marni to nieustająco moja ulubiona marka włoska? Niestety szanse na to, że coś z tej kolekcji dostanę (online, do sklepu mam daleko) są zerowe. W UK ta kolekcja będzie błyskawicznie wykupiona, zakładam, że w ciągu 24 godzin.


Drugim super -trendy wzorem są kwiaty. Niedawna kolekcja wspomnianej już przeze mnie Mary Kantrantzou dla Topshop sprzedała się błyskawicznie, i teraz spekulanci handlują tymi rzeczami ze sporą przebitką.


Jessica Chastain w sukience midi Louis Vuitton
Obok Mary, największe wschodzące gwiazdy brytyjskiej mody to Christopher Kane, Erdem i Jonathan Saunders - jak wspaniale, że miejsce zajmowane dawniej przez Alexandra McQueen'a i Johna Galliano nie pozostaje puste, ta czwórka jest ogromnie utalentowana.
Erdem - bardzo ladylike
Od lewej: Jonathan Saunders, Louis Vuitton, Lana, Chanel

Jedna z ulubionych marek brytyjskiej klasy średniej i zarazem odpowiednik amerykańskiego J. Crew, katalogowa marka Boden (gdzie często kupuję), oferuje dużo ubrań we wzory, i są one bardzo wearable (łatwe w noszeniu) - nawet konserwatystek nie zbulwersuje chyba taki oto zestaw:

4. Coś do krykieta (nauka zasad nie wymagana). Pozostając przy Boden: w każdej  kolekcji ma takie klasyki, jak tweedowy żakiet, a także sweter do krykieta (cricket jumper), który jest jednym z 10 ciuchów, w które warto zainwestować, bowiem takie swetry pojawiły się u kilku projektantów już w kolekcji wiosna/lato, a jeszcze więcej pokazano ich na jesień/zimę.

5. Coś sportowego na stopy. Jednym słowem: high - tops. Isabel Marant to już od kilku sezonów ulubione obuwie celebrytek - w tym sezonie rzucono się na jej trampko -botki (?).
Anne Hathaway w high -tops Isabel Marant

Modne są też bardziej typowe trampki.
Nike z wzorem Liberty
6. Coś na chłodniejsze dni. Po prostu trencz. Takie firmy jak Uniqlo, Marks & Spencer, Banana Republic czy Boden mają trencze niemal tak dobrej jakości, jak Burberry, za 1/4 ceny.

Sukienka i płaszcz Boden
7. Coś w stylu chłopczycy z lat 20. Nie pisałam o tym wcześniej, ale lata 20. to bardzo ważny trend. Tzw. flapper dresses, czyli sukienki bez rękawów, z obniżoną talią, często ozdobione frędzlami, będą modne jeszcze conajmniej do końca roku, zwłaszcza po premierze Wielkiego Gatsby Baza Luhrmana.
Sukienka Frock'n' Roll
8. Coś niby do łóżka, czyli piżama. Jak pisałam, piżama to bardzo ważny trend. Jednak jeśli chcemy się czuć pewnie i wyjść w piżamie na ulicę,  znowu jest to trend wymagający zasobnej kieszeni (przynajmniej w Europie) - co innego flanelowy komplecik z Hello! Kitty, a co innego jedwabna, klasyczna piżama, albo jej unowocześniona wersja Stelli McCartney. Dziennikarka The Times zrobiła nawet eksperyment, pojawiając się w takiej wartej setki funtów piżamie i szpilkach w luksusowym londyńskim hotelu Claridges - i ani ona nie czuła się nieswojo, ani nie zauważyła żadnych ganiących spojrzeń.
Piżama Equipment
Stella McCartney
9. Coś o ciekawej teksturze. Jak widać na niejednym zdjęciu wyżej, ważna jest tekstura materiału: modna jest nie tylko koronka, ale także np. haft angielski i gipiura. Niekoniecznie sukienki - widzę dużo szortów, spódnic czy żakietów.
Asos
 10. Coś metalicznego. Na razie dominują pastele, ale coraz modniejsze są ciuchy srebrzyste, złote etc.
Christopher Kane. Zauważcie też kwiaty i kamizelkę krykietową
Powinnam dla porządku jeszcze wspomnieć o baskince (peplum), ale że w takich rzeczach wygląda dobrze ok. 1% kobiet, więc sobie (i Wam) daruję. Za to na koniec zajawka trendu na jesień/zimę, który mnie bardzo cieszy - sowy!
Burberry Brit, Jesień/Zima 2012/2013


 *Przy okazji polecam powieść Preethi Nair pt... One hundred shades of white.

31 comments:

  1. to zdjęcie z Boden - dziewczyna oparta o ścianę - oj, biorę ten zestaw. bardzo moje jakoś.

    ReplyDelete
  2. Zestaw, który nie zbulwersuje konserwatystek bardzo mi się podoba, wzięłabym wszystko w ciemno, łącznie z torbą:) A biel wiosną/ latem jest u mnie zawsze na piedestale.

    ReplyDelete
  3. właśnie ten zestaw, o którym napisało delie :-)
    cudo!
    samo zdjęcie też fajne
    może dlatego?

    i dziewczyna jaka śliczna

    ps zamówiłam sobie właśnie żółte campery ;-) ale nie będziesz ze mnie dumna, aniu - pelotas a nie obcasy ;-)

    ReplyDelete
  4. Och... czy my na prawdę jesteśmy tak bardzo ustawione pod must have??

    ReplyDelete
  5. Delie,

    hi, hi, wiedziałam! Wklejając zdjęcie, myślałam: pewnie się Delie spodoba:-)

    Patrycjo,

    też coraz więcej w mojej garderobie odcieni bieli - biel ma aurę luksusu, bo jest taka niepraktyczna:-) I jest bardzo twarzowa.

    Maggie,

    Campery brzmią super:-) Czuję pokusę kupna żółtych butów.

    Mała Mi,

    czy w poście pada zwrot must have? Nie wiem, kto jest "ustawiony na must - have", ja na pewno nie, bo, jak pisałam, w tym roku jestem ascetką;-) i staram się nic nie kupować. Ale wiem, że o modzie i co w niej piszczy czytelniczki lubią tu poczytać, nie ma tu z reguły reklam (choć czasem wklejam co ciekawsze), jak w pismach, gdzie są ich tony, dlatego z przyjemnością naskrobię od czasu do czasu o tym, co jest modne. A co kto sobie z tego wybierze i dopasuje do swego stylu, to już ich wybór.

    ReplyDelete
  6. No proszę, wcale się specjalnie nie starając, ani nie kupując must-haves na nadchodzący sezon, mam w szafie większość ubrań, które spełniają wymogi modnych. Poluję tylko na naprawdę fajne, mocno kolorowe buty sportowe do kostki i chyba w tym sezonie skuszę się na neonowe Nike'i (bo te w pastelowe kwiatki Liberty, przypominające wzór japońskiego kimona albo polskiej pościeli z lat 80. zdają mi się być zbyt delikatne. Wolę styl hipstera z East Endu). Nie lubię tylko adidasów z wbudowanymi obcasami, ani to szczególnie ładne, ani wygodne, a mała stopa przypomina w tym skrępowane stopy Chinek sprzed 100 lat.
    Erdema uwielbiam, a firmy Madewell nie znałam - jakie ładne rzeczy mają! Podobne do Topshopu, a że Madewell nie po drodze, to przejdę się właśnie do Topshopu, dawno nie byłam.
    Który trend jest Twoim ulubionym? Dalej tkwisz w postanowieniu niekupowania ubrań w tym roku?

    ReplyDelete
  7. W takim razie wyciągam z szafy kościosłoniowy żakiet (chyba jednak "ivory" brzmi lepiej ;) ) z fuksjowymi spodniami, do nich dokładam glany (sportowe, nie? :> ) oraz apaszkę w kwiatki lub grochy i idę w miasto zadawać szyku. Najciekawsze, że ten zestaw naprawdę przypadł mi do gustu. :D Lubię być modna, o ile nie wiąże się to z koniecznością całkowitej wymiany zawartości szafy (plus kryzysu: moda przestała tak bardzo "skakać" z jednego trendu na przeciwny).

    ReplyDelete
  8. Na pewno nie można zarzucić mi, że boję się kolorów (nawet z kanarkowym nie jest mi na bakier), zresztą jako osoba o bardzo ciemnej karnacji raczej nie muszę się ich wystrzegać, nie wiem za to, jak będzie z pastelami. Kupiłam kilka dni temu w Asosie koralowy top (przekaz podprogowy do osób mieszkających w strefie euro - funt kosztuje teraz zaledwie 1,19 EUR i naprawdę opłaca się kupować w UK ;)) i przetestuję w ten sposób trend na żywo. Koronki to niestety nie ja, z wzorów kupuję tylko groszki (drobne) i sowy ;), ale zaintrygowały mnie te sukienki z lat '20. Ciekawe swoją drogą, czy na ich popularność wpłynął sukces filmu Artysta lub serialu Boardwalk Empire?

    ReplyDelete
  9. Żółte buty mnie zabiły. Musze sobie jakieś sprawić, jak już będę PO. W nagrodę. :-)

    ReplyDelete
  10. Chihiro,

    te neonowe są super, popieram wybór.
    Madewell to marka należąca do J. Crew, i niestety grupa J. Crew jakoś lekce sobie waży Europę, bo nie stara się specjalnie o ekspansję tutaj (co prawda od niedawna J. Crew wysyła zamówienia do UK za flat rate £9 - dawniej było drożej) i nie ma u nas sklepów Madewell. Pozostaje zaopatrywać się w czasie pobytu w USA.
    Przyznam, że przed występem w TV spanikowałam i złamałam moje przyrzeczenie - ta sukienka była nowym nabytkiem. Ale jak na razie kupiłam zdecydowanie mniej, niż w tym samym czasie w zeszłym roku;-)

    Wiedźmo,

    ten zestaw brzmi świetnie. Przypomniałaś mi o moim białym zakiecie, którego nie nosiłam ze dwa lata, głównie ze wzgl ędu na to, że musi być czyszczony profesjonalnie (10 funtów z głowy) - muszę go jednak wyprowadzić na spacer;-)

    Katasiu,

    jak wiadomo, wszystko jest ze sobą powiązane, a świat mody i show - biznesu już szczeg ólnie, więc na pewno BE i Artysta nie umnknęły uwadze projektantów;-)

    ReplyDelete
  11. W kategorii kolorowego kleksa oprócz butów świetne są też torebki. Swego czasu sprawiłam sobie dużą czerwoną torbę, która świetnie ożywiała każdy strój!

    ReplyDelete
  12. Dzięki za wyjaśnienia. Przy następnej bytności w USA (kiedy to będzie?) muszę się rozejrzeć też za J.Crew.

    Katasiu, Aniu, co do lat 20. to nawet nie tylko "Artysta" czy "Boardwalk Empire" mogły je wypromować, ale także "Midnight in Paris" Woody'ego Allena, tam jest dużo pięknych sukienek z obniżoną talią.

    ReplyDelete
  13. Chihiro, święte słowa. Bardzo lubię takie kulturalne(a może kulturowe?) trendy zaczerpnięte z filmu lub literatury. Kiedyś podobno wszyscy modni panowie w Europie nosili kanarkowe kamizelki, żeby wyglądać tak jak tytułowy bohater Cierpień młodego Wertera :)

    ReplyDelete
  14. Katasiu, też o tym czytałam :) Żeby to w dzisiejszych czasach literatura miała taki wpływ na modę... Ale żyjemy w kulturze obrazów, a nie słów, i to się już raczej nigdy nie zmieni.

    ReplyDelete
  15. PP,

    tak, na zdjęciach ze swetrem krykietowym w roli kleksa występują właśnie kolorowe torebki:-)

    Chihiro, Katasiu,

    w moim pasku blogów jest link do Clothes on Film, gdzie całkiem niedawno była analiza kostiumów z Midnight in Paris:-) i rzecz jasna jest mowa o modzie lat 20.

    ReplyDelete
  16. Hmm, niewiele z tych trendów pasuje do mnie - bieli nie za bardzo lubię, tym bardziej kremowych odcieni, te sukienki z obniżonym stanem - nie widziałam osoby, która by dobrze w tym wyglądała moim zdaniem, trampek też nie lubię, a piżama na wyjście - rety, koniec świata ;)
    Bardzo spodobały mi się za to te "krykietowe" swetry, piękne.

    A, i ja nie wiem, ale wydaje mi się, że ktoś tu dawno w PL nie był ;), bo by chyba nie pisał o szaro-burości polskich ulic. Ja na ulicach widzę wiele świetnie ubranych dziewczyn, które znakomicie bawią się modą, podziwiam zresztą często ich odwagę, ale widuję i te starsze, takie ok. 50-tki z np. kolorowym kwiatem we włosach albo fantazyjnymi rajstopami w tęczowych kolorach - naprawdę nie jest wcale smutno i niekolorowo :)

    ReplyDelete
  17. Manio,

    ostatni raz byłam 2 lata temu, co prawda w styczniu, która to pora nie sprzyja lekkim, kolorowym kreacjom;-) ale zaręczam, że w Krakowie widziałam więcej czerni, szarości i generalnie ciemnych kolorów, niż w Londynie - zresztą rozmawiałam o tym ze znajomą z USA, i ona odniosła takie wrażenie, w porównaniu z kolei do USA, a i nawet podobne opinie wyrażały Polki z Pl. Szczególną rzadkością w Pl są wzory - mam wrażenie, że panuje lęk przed nimi, bo ubrania we wzory są nieco trudniejsze w zestawianiu, niż gładkie. Mam po raz kolejny wrażenie (podobne odniosłam, czytając Twój komentarz pod moim postem, w którym poruszałam problem przedpotopowych poglądów, z jakimi się czasem niestety stykam wśród rodaków, ale nie wśród tubylców), i jest to jak najbardziej pozytywne wrażenie, że masz bardziej optymistyczne spojrzenie na polską rzeczywistość:-) niż ja - być może ja mam tendencję, typową dla dziennikarza, by szukać dziury w całym i dostrzegać raczej negatywy.

    ReplyDelete
  18. Aniu - ja myślę, że Ty widzisz PL z perspektywy odległej o lata i kilometry :) I nawet kilkudniowy pobyt nie da Ci pełnego oglądu sytuacji.
    Inna sprawa, że ja np. pochodzę z woj. zachodniopomorskiego - tam zawsze było jednak bliżej do Zachodu niż w reszcie kraju, ale naprawdę moje spojrzenie nie jest optymistyczne, jest realistyczne - opisuję to, co widzę i z czym się stykam :)

    ReplyDelete
  19. Kilometry - na pewno:-) jednak 2 lata to nie taki szmat czasu, a poza tym mam kontakt z Polakami tutaj, często młodymi, którzy w ogóle (!) na przykład nie znają angielskiego (nie mieli nigdy w szkole/na uczelni - co robi polskie Ministerstwo Oświaty?!), i to naprawdę przygnębia. Co do mody zaś: w Pl praktycznie nie ma żadnej z licznych marek odzieżowych, w które zaopatruje się brytyjska klasa średnia, bo też siła nabywcza jest wciąż dużo niższa. Źle napisane, świadczące o ignorancji w dziedzinie mody artykuły, jak ten: http://natemat.pl/209,vitkac-ubieral-sie-u-gucci-czyli-zachodni-luksus-na-niepolska-kieszen (ileż razy można powtarzać kompletny mit o "płaceniu za metkę"?) utwierdzają mnie w przeświadczeniu, że jednak trochę jeszcze czasu upłynie, zanim w W-wie nowe trendy będą się przyjmowały tak szybko, jak tutaj.

    ReplyDelete
  20. Dlaczego patrzeć tylko na Warszawę? Popatrz na Szczecin, Wrocław - tam na pewno wszystkie trendy wchodzą duuużo szybciej niż w reszcie PL - czasem nawet o lata ;)

    ReplyDelete
  21. A z tymi latami chodziło mi o to, że przecież nie od 2 lat mieszkasz w UK, tylko dłużej, więc nawet kilkudniowy czy tygodniowy pobyt nie jest zbyt znaczący, żeby zdążyć przyjrzeć się zmianom :)
    A, i Kraków raczej jest z tych bardziej "konserwatywnych" miast ;)

    ReplyDelete
  22. Dlatego że a) Warszawa to stolica i największy ośrodek biznesu i teoretycznie najzamożniejsze miasto b) mieszkałam tam 15 lat, mam rodzinę i znajomych c) Szczecin leży na końcu świata i nie mam zamiaru ani potrzeby tam jeździć;-) zwłaszcza, że drogi polskie jakie są, każdy widzi d) o Wrocławiu słyszę same dobre rzeczy i chętnie się tam wybiorę, ale nigdy nie jest mi tam po drodze - ja pochodzę z Warmii, potem mieszkałam w W-wie, a moja rodzina, i najbliższa, i dalsza, zawsze była daleko od Zachodu Polski, toteż i rzadko tam bywałam.

    ReplyDelete
  23. Widzisz, dla mnie Warszawa, mimo że stolica, to jednak w kwestiach trendów zawsze była daleko za ... Szczecinem. Przecież przez ileś lat modę to kształtował tam głównie Stadion Dziesięciolecia ;)

    ReplyDelete
  24. Burberry Brit Jesień/Zima - boskie spódnice!
    Trendy na wiosnę: dla mnie chyba zbyt cukierkowe :). Trampki Marant najbardziej mi odpowiadają. I cały look Boden z sukienką w kwiaty - świetny.

    ReplyDelete
  25. Chciałam dopisać, że wczoraj bodajże albo w sobotę widziałam fragment jednej z naszych telewizji śniadaniowych "Dzień dobry TVN", gdzie wizytowano dom jednej z projektantek mody Joanny Przetakiewicz (marka LaMania zdaje się) i trafiłam na fragment w jej garderobie (swoją drogą taka garderoba - chyba marzenie każdej kobiety!). Dziennikarka zapytała ją właśnie o trendy na wiosnę i pani pokazywała właśnie pastele, "błyski" i trójwymiarowe faktury :)

    ReplyDelete
  26. A, i jeszcze chciałam o coś zapytać- czy Ty coś zmieniałaś w ustawieniach komentarzy - bo teraz nie można ich subskrybować/ śledzić :(

    P.S. czekam na następny odcinek o kuchni - czy to będzie D?

    ReplyDelete
  27. Hazel,

    Burberry rules:-) Trampki Marant wszędzie wykupione, nawet w W-wie na Moliera 2;-)

    Manio,

    dzięki, znam LaManię:-)
    Nie będzie jeszcze D, zostało kilka haseł z C.
    Rzeczywiście majstrowałam (bezowocnie zresztą) w Bloggerze, ale nie miałam zamiaru zakazywać śledzenia komentarzy:-( Spróbuję to odkręcić, ale nie wiem, co takiego zrobiłam, więc nie obiecuję, że mi się uda, i z góry przepraszam.

    ReplyDelete
  28. Bylam pewna, ze zostawilam tu komentarz... ale jak sie okazuje nie ;)

    Mam jedne zolte buty i niestety ani razu ich jeszcze nie nosilam (kupione jakies 2 lata temu mniej wiecej, razem z zolta torebka ;)). Niestety trudno jest mi sie 'przelamac'... I torebka i buty czekaja wiec na odpowiedni moment; kto wie - moze jednak tego lata w takim razie? ;)
    Za to wszystkie biele (najchetniej te 'zlamane') jak najbardziej :)

    Pozdrawiam!

    PS. I mam nadzieje, ze uda Ci sie te powiadomienia o komentarzach przywrocic... ;)

    ReplyDelete
  29. Beo,

    koniecznie odkurz (w sensie przenośnym, bo na pewno nie są zakurzone;-)) żółte buty i torebkę:-) Ja żałuję, że takich nie mam.

    ReplyDelete
  30. Anno Mario, moje nie sa niestety zadnej znanej firmy, wiec Twojego serca by pewnie nie podbily ;) Ale obiecuje sprobowac je odkurzyc ;))

    ReplyDelete
  31. Beo,

    marka nieważna, o ile buty Ci się podobaja i są wygodne:-)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails