30/08/2011

Croeso i Cymru/Welcome to Wales

Jedyny w tym roku urlop spędziliśmy w Narodowym Parku Snowdonia, w kraju smoków, zamczysk, kolei parowej, kopalni i owiec. W Walii, która okazała się tak różna od Anglii, że chwilami, zwłaszcza patrząc na upstrzone tandetą wystawy ubogich sklepików typu "mydło i powidło", przypominała mi bardziej prowincjonalną Polskę z lat 90, niż swego sąsiada. Przez to, że taka mała i od wieków tłamszona, Walia ma, znowu jak pewien znany nam wszystkim, tłamszony przez potężniejszych sąsiadów kraj, wyraźną skłonność do nacjonalizmu i obsesyjnego podkreślania swej odrębności - czerwony smok powiewa wszędzie, i nawet przy śniadaniu zionie ogniem na słoiczku walijskiej marmolady, którą kupiliśmy w wyśmienitym farm shop na wyspie Anglesey:
Urlop spędziliśmy tak aktywnie, że przydałby mi się kolejny, by po nim odpocząć. O szczegółach wkrótce, dziś tylko parę migawek.
Przepiękna posiadłość Plas Newydd na Anglesey - dla nas, członków National Trust, wstęp za darmo
Magiczne i słynne na cały świat miejsce - Portmeiron. Marzenia, nawet na taką skalę, czasem  się spełniają
Edison i wodospad Aber
Po wychynięciu z mroków kopalni miedzi 
Walia to raj dla pasjonatów kolei parowej (wśród których jest wielu autystycznych chłopców) - pociągów i tras jest kilka, w tym taki, który wspina się na najwyższy szczyt Walii, Snowdon 
Wspinaczka na Snowdon - wszechobecne owce spacerują po torach wspomnianej kolejki
Kolejna cudowna posiadłość National Trust - ogród Bodnant. Domu nie można zwiedzać, gdyż nadal mieszka w nim arystokratyczna rodzina, która oddała jednak rozległy ogród NT

13 comments:

  1. Cyfarchion o Gymru!

    Snowdownia, Caernarfon, Conwy, Ffestinniog :) piękne miejsca, polecam!

    a co do narodowego akcentu, to zgadzam się w 100%, Waliczycy to dumny naród. Walijski smok zawsze robił nam mnie wrażenie.

    pozdrawiam z Walii :)

    www.fishnchipsstories.blogspot.com

    ReplyDelete
  2. Zapowiada się magicznie, z niecierpliwością będę czekać na dłuższą relację.

    ReplyDelete
  3. Zdjecia tych posiadlosci zachwycaja.
    Czekam na wiecej:)

    ReplyDelete
  4. O, jak sie ciesze, bardzo lubie Walie. Nie wiem, jak to sie stalo, ze nie bylam jeszcze nigdy w Snowdonii.

    ReplyDelete
  5. Gratuluję kolejnego wypadu w malownicze zakątki! Kto powiedział, że do podróżowania niezbędny jest paszport? ;)
    Czyli Waszym karnetom National Trust daleko do powolnego obrastania kurzem? :)

    ReplyDelete
  6. Nie byłam, a bardzo bym chciała. Zdjęcia urzekające, przebieram nogami w oczekiwaniu na szczegóły.

    ReplyDelete
  7. Aniu - z okazji Blog Day wszystkiego najlepszego! :
    http://mojeprzemiany.blox.pl/2011/08/Blog-Day-2011-i-One-Lovely-Blog-Award.html

    ReplyDelete
  8. Titanio,

    serdecznie dziękuję za odwiedziny - zajrzałam na jeden z Twoich blogów (ależ jesteś twórcza, podziwiam!) i bardzo mi miło, że pojawiam się w Twoim blogroll - dziękuję! Północna Walia jest naprawdę wielce urodziwa, też kazdemu mogę polecić:-) Pozdrawiam!

    Bee, Agnieszko,

    tak, to piękny skrawek Wysp.

    Katasiu,

    tak właśnie myślałam, bo wiem, że przez pewien czas w Walii pracowałaś:-) Snowdonia zdecydowanie do nadrobienia - nie wiem, jak wygląda południowa Walia, ale trudno mi uwierzyć, by była równie piękna. Choć jeśli jest, to tym lepiej;-)

    Wiedźmo,

    karnet to doskonała inwestycja, która już dawno się zwróciła:-)

    Kasiu,

    bardzo warto:-)

    Manio,

    serdecznie dziękuję! Bardzo, ale to bardzo wielką przyjemność mi sprawiłaś!

    ReplyDelete
  9. Aniu, bylam w polnocnej Walii - nad samym morzem, polnocniej juz chyba sie nie da ;) - rzut beretem od Snowdonii, wiec moje zaniedbanie jest naprawde niewybaczalne. Na swoje usprawiedliwienie moge tylko powiedziec, ze wlasnie w romantycznym Llandudno poznalam mojego obecnego meza, wiec moze to normalne, ze nie mialam glowy do zwiedzania ;)

    ReplyDelete
  10. Cudowne jest to zdjęcie ostatniej posiadłości! W Walii byłam tylko raz, w Pembrokeshire, w wiosce Manorbier. Było cudownie, co opisałam tu: http://chihiro.blox.pl/2009/09/Walijski-wiatr-wzgorza-i-zamek.html i tu: http://chihiro.blox.pl/2009/09/Walijskie-strachy-i-tajemnice.html Nie widziałam wielu innych rejonów, ale jadąc tam i wracając mijaliśmy biedne wioski, ta bieda uderza w oczy bardzo, niestety, a otynkowane domki też kojarzyły mi się z polskimi na wsiach.

    ReplyDelete
  11. Katasiu,

    to może pojedziecie tam świętować którąś rocznicę?;-)

    Chihiro,

    to prawda, różnica w zamożności między Anglią a Walią jest wyraźna, o czym teoretycznie wiedziałam, ale nie spodziewałam się aż takiego kontrastu. Przez tydzień wypatrywałam chociaż jednej sieciowej kawiarni (co jest miara zamozności, bo £3 za kawę to jednak sporo), bezowocnie.

    ReplyDelete
  12. Aniu, nie jest wykluczone, ze tak zrobimy ;) Tyle, ze Llandudno to miasto, do ktorego przyjezdzaja glownie emeryci, wiec bedzie to pewnie jakas pozniejsza rocznica.

    ReplyDelete
  13. ja jeszcze pozwolę sobie skomentować tę różnicę w zamożności między Walią a Anglią. To prawda, widać to własnie po posiadłościach, ich wielkości, konserwacji i utrzymaniu. Ogólnie, wśrod Anglików panuje takie niepisane przekonanie, że Walia to poprostu dziura gdzie jest bezrobocie i ludzie typu "chavs" , a kiedyś kwitł przemysł kopalniany, hutowy, żelazny.
    Południe Brytanii to wielce zamożne bogactwo, zarabiajace dużo wiecej niż nieokrzesani Walijczycy, ale tez i żyjące na większych obrotach i płacące więcej za utrzymanie bo ceny ziemii/lokalni na południu są horrendalne :)
    Niemniej zaryzykowałabym stwierdzenie, ze Walia ma trochę lepszy i ciekawszy krajobraz niz Anglia - wzgórza, góry, wrzosowiska, kamienne murki, wioski nad morzem, Anglesey, Barmouth, Caernarfon i Conwy ze swoimi zamkami.
    gdyby kiedyś wypadłoby mi sie przenieść to bardzo by mi brakowało tego wzgórzystego krajobrazu. Co najwyżej mogłabym zamienić Walię na Szkocję :) albo Irlandię :)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails