Z Wallis Warfield Simpson jest jak z autobusami - długo nic, czekasz daremnie, a potem przyjeżdżają trzy naraz. Już w zeszłym roku
that woman - "tamta kobieta", tak o Wallis ponoć do dziś mówią członkowie Firmy
(the Firm) czyli brytyjskiej rodziny królewskiej (o której wkrótce więcej, nie mogę przepuścić takiej okazji, jak szaleństwo wokół ślubu Williama) pojawiła się tutaj na małym ekranie, w serialu
Any Human Heart (niezbyt udanym). Zagrała ją wtedy zamieszkała tutaj Gillian Anderson (aka Agentka Scully)*, w "tradycyjnym" stylu, czyli jako przebiegłą i wyrachowaną
gold -digger (i nie, nie znaczy to "poszukiwaczka złota", jak widziałam kiedyś w polskim tłumaczeniu pewnej piosenki). Wallis, również w tym wydaniu, pojawiła się też w (słabym, niestety) remake'u słynnego serialu
Upstairs, Downstairs, który pokazano w czasie świąt Bożego Narodzenia. Potem była jedna właściwie scena z nią w
King's Speech, gdzie znowu wpisała się w powszechnie akceptowany wizerunek aroganckiej amerykańskiej skandalistki - nie wiem, co było dla rodziny królewskiej gorsze: to, że była dwukrotnie rozwiedziona, czy to, że była Amerykanką. Realizowany właśnie i niecierpliwie wyczekiwany film biograficzny autorstwa Madonny,
W. E. (Wallis + Edward, a przy tym
we znaczy "my") ma ten image całkowicie ponoć zmienić. Madonna ma wielki as w rękawie, jakim jest występująca w głównej roli Angielka Andrea Riseborough. Mało znana (jeszcze) aktorka jest jednym z największych talentów młodego pokolenia - agenci bili się o prawo reprezentowania jej jeszcze zanim skończyła renomowaną szkołę aktorską. Co mnie osobiście zawsze fascynowało w postaci Wallis, to plotki, o których wspomina np. Natalie Angier w swojej genialnej książce pt. Kobieta: Geografia Intymna (polecam!), że Wallis była hermafrodytą. Znacznie bardziej prawdopodobne jest, że cierpiała na rzadkie schorzenie, znane jako
AIS.
Androgen Insensivity Syndrome czyli Zespół Niewrażliwości na Androgeny (hormony męskie) to fascynujące z punktu widzenia różnic płci schorzenie: w wielkim skrócie, osoby z tym zespołem są chromosomalnie męskie, natomiast fenotypowo - żeńskie. Jedną z konsekwencji AIS jest bezpłodność, a Wallis mimo trzech mężów i, jak szeptano, wielu kochanków, nie miała dzieci.
Tego, czy tak w istocie było, być może nigdy się nie dowiemy, ale w tym roku wszyscy przepowiadają Walliso-manię, w tym światek mody. Simpson była znana z nienagannego gustu, choć jej biżuteria, prawdziwa i kosztowna, często ocierała się o kicz. Na jesień - zimę zapowiada się powrót lat 30., mody z okresu romansu Wallis i Edwarda i jego abdykacji - to bardzo cieszy, bo bardziej mi odpowiada ten trend niż inne jesienno - zimowe (tak, Marcu Jacobsie, to do Ciebie przytyk) - wolę wyglądać jak księżna Windsoru niż burdelmama. Księżna ubierała się u najlepszych francuskich krawców i jej styl był bardzo francuski, który do dziś oznacza przede wszystkim perfekcyjny krój i najlepsze materiały**. Ponieważ ubrania lepiej leżą na osobach szczupłych, Wallis miała też typowo francuską obsesję na punkcie chudości - ponoć bywały dni, gdy zjadała przez cały dzień niewiele więcej, niż jedno jajko. Ten ascetyzm przekładał się też na sposób ubierania się - choć teraz kojarzona jest z efektowną, wg niektórych nawet wulgarną, biżuterią, za sprawą astronomicznych cen, jakie jej klejnoty osiągają na aukcjach, ubrania Wallis były bardzo proste, dziś powiedzielibyśmy - minimalistyczne, do tego stopnia, że prosiła Marca Bohana (projektanta firmy Dior) lub Huberta de Givenchy z Givenchy o nienaszywanie kieszeni na zamówione przez nią ubrania. Księżna była fanką obu domów mody, kupowała też u Chanel - dziś pewnie byłaby klientką takich marek, jak Jil Sander czy Calvin Klein. Simpson powiedziała kiedyś: "Nie jestem piękną kobietą. Jedyne, co mogę zrobić, to ubierać się lepiej, niż inne kobiety." Księżna była inspiracją dla ostatniej kolekcji Johna Galliano dla Diora, tzw.
pre- fall 2011 (mini -kolekcja, pokazywana przed główną jesienno - zimową kolekcją).
|
Ślub Wallis i Edwarda. Zdjęcie z kolekcji Dior Pre- Fall 2011 |
Spektakularny upadek Galliano z piedestału jest tym bardziej ironiczny, że kobieta, która była inspiracją dla jego ostatniej kolekcji, także była podejrzewana o sympatie pro - hitlerowskie (łatwo znaleźć w sieci kompromitujące zdjęcie księżnej i księcia z Hitlerem). To jednak pewnie nie zniechęci klientek Diora, ani nie powstrzyma producentów masowych od skopiowania projektów Galliano. Jako że nie stać mnie na oryginały, nie mam szczęśliwie tego moralnego dylematu, za to na kopie w Topshopie chętnie poczekam.
Zdjęcia pochodzą z
tego bloga.
* Anderson od czasu do czasu grywa też w londyńskich teatrach i 8 czy 9 lat temu widziałam ją na żywo.
** Przed kilkoma dniami ukazał się po angielsku przewodnik po paryskim stylu autorstwa Ines de la Fressange, która jest tego stylu ucieleśnieniem. Książkę już mam i studiuję, niebawem recenzja.
Bardzo ciekawy wpis Aniu. Muszę poczytać więcej.
ReplyDeleteA jeśli chodzi o Wallis w King's Speech, to aktorka ją grająca bardzo, ale to bardzo nie pasowała mi do tej roli.
Aniu, bardzo interesujace to co napisalas Aniu o Wallis Simpson.
ReplyDeletez niecierpliwoscia czekam na recenzje ksiazki Ines.
To bardzo ciekawa postać. Muszę ją poznać bliżej.
ReplyDeleteKsiążka o paryskim stylu? Czekam na więcej!!
"Z Wallis Warfield Simpson jest jak z autobusami - długo nic, czekasz daremnie, a potem przyjeżdżają trzy naraz" - świetnie to napisałaś. A Ines de la Fressange i jej styl bardzo lubię. Czekam z niecierpliwością na cd.
ReplyDeleteTeż fascynuje mnie jej postać. Znam ją głównie z filmów. Przedstawiana na skrajnych biegunach zależnie od założenia reżysera i chyba również tego, czy głównym bohaterem dzieła ma być Edward czy Albert.
ReplyDeleteDelie,
ReplyDeletemnie też nie pasowała.
Polecam Ci bardzo Geografię Intymną - nie o Wallis, ale tak ogólnie naprawdę warta przeczytania. Wyszła po polsku, ja mam swoją jeszcze z Pl.
Gatko,
dziękuję, postaram się szybko napisać recenzję książki Ines.
Kasiu,
na pewno w zwiazku z filmem i w Pl pojawią się książki o Wallis. Tu już zaczęły się ukazywać, zarówno nowe, jak i wznowienia.
Lo,
bardzo dziękuję:-)
Hazel,
no właśnie, dlatego jestem ciekawa interpretacji Madonny - ponoć "pro" a nie "anty".
Aniu
ReplyDeleteZacznę od książki Angier-ja też polecam bo bardzo wiele rzeczy wyjaśnia i do dziś pamiętam kilka ostatnich zdań-piękna metafora o czółnach chyba(lub łódkach), czytałam dobre kilka lat temu( więc dokładnie już nie pamiętam), ale chyba do niej wrócę bo jestem szczęśliwą posiadaczką:)
Styl Wallis bardzo mi odpowiada. właśnie asceza, prostota. rzecz jasna ja bym biżuterię zredukowała znacząco.
podobieństwo kolekcji Galliano chyba trudno nazwać tylko inspiracją( choć jak mawiają-jak ściągać to już z najlepszych;)
Pozwolę sobie troche nie na temat ;)
ReplyDeleteczy moglabys polecic mi jakis sklep internetowy z UK w ktorym mozna kupic markowa torebke (np marc jacobs, burberry itp) z przesylka do PL? bede bardzo wdzieczna :-) wiem ze na pewno jestes zorientowana w temacie a ja nie jestem pewna ktorej stronie wyskakujacej mi w google moge zaufac ;-)
pozdrawiam,
kasia
Mimi,
ReplyDeleteteż chętnie wróciłabym do tej książki, to jest taka książka, do której można wracać wielokrotnie. Świetna jako prezent dla mamy, siostry czy przyjaciółki.
Kasiu,
największy wybór dodatków dizajnerskich oferuje Net-a-porter. Całkiem duży wybór oferują też Browns (brownsfashion.com) oraz Matches (matchesfashion.com). Mniejszy wybór, ale też smakowity (np. torebki Mulberry), ma My Wardrobe - kupowałam tam kilka razy, jak najbardziej polecam.
Najczęściej robię zakupy w Asos.com - ten gigant ma też duży dział z dizajnerskimi ubraniami i dodatkami, ostatnio np. widziałam tam nową biżuterię Jacobsa. Dużą zaletą Asos jest to, że w odróżnieniu od Net-a-porter czy My Wardrobe wysyła do Pl za darmo. Wystrzegałabym się wszelkich sklepów, które oferują znaczne zniżki - niestety łatwo się naciąć na podróbki. Jedyny sklep zniżkowy z rzeczami dizajnerskimi, który jest na 100% pewny i który mogę polecić, to The Outnet.com - to sklep, który należy do Net - a- Porter, i można tam czasem upolować dodatki i ubrania zarówno Marca Jacobsa, jak i Burberry, z poprzednich sezonów.
Jeśli jeszcze masz jakieś pytania, pisz śmiało na priva (w profilu).
Wallis rzeczywiście zwykle przedstawiana jest niezbyt sympatycznie i ja sobie ten stereotyp przyswoiłam. Z radością powitam jednak modę inspirowaną latami 30-tymi, fakt, że niestety dla osób długich i chudych, więc taka oszałamiająca suknia z ostatniego zdjęcia nie dla mnie, ale i tak nie miałabym jej gdzie nosić, więc zadowolę się czymś zwyczajniejszym.
ReplyDeleteArcyciekawa postać z tej Wallis:) Pamiętam takie zdanie, które ponoć mawiała "nie można być za chudą i za bogatą", jeśli niczego nie pomieszałam:) Mnie ciekawi co innego, czytałam o tym, że wbrew temu jaka opinia o niej krąży Wallis wcale nie była tą która odciągnęła Edwarda od tronu, ale że to jemu było to małżeństwo z nią od tronu ucieczką, w normalne życie bez królewskich obowiązków i złotej klatki.
ReplyDeletePoszukam, dziękuję bardzo!
ReplyDeleteTeraz czytam książkę, którą polecałaś: The flavour THESAURUS;)
karoLino,
ReplyDeletetak właśnie do tej pory było, ciekawe, czy film Madonny zrehabilituje Wallis?
Patrycjo,
niczego nie pomieszałaś - rzeczywiście to bardzo znany i wciąż często używany cytat (You can never be too rich or too thin) Wallis:-) Z opinią, że dla Edwarda to była ucieczka, też się spotykam, ostatnio na fali zainteresowania Wallis coraz częściej.
Delie,
mam nadzieję, że spodoba Ci się tak bardzo, jak mnie, Bei i Karolinie:-)
Jesli nadciaga film o Wallis, to mam nadzieje, ze bede wreszcie mogla zobaczyc wnetrze hotelu Eden Roc, w ktorym spedzila miesiac miodowy (poki co odwazylam sie jedynie podejsc do bramy, ktora prowadzi na teren hotelowy, jesli ktos szukalby obrazowej definicji slowa ostentacja, ta brama bylaby dla niego jak znalazl).
ReplyDeleteJesli chodzi o chude Francuzki, to mam wrazenie, ze one raczej jedza na potege (nie zapominajmy, ze caly ten kraj kreci sie wokol jedzenia), ale maja jakies wyjatkowo dobre geny...
I jeszcze: Dopiero co zaczela sie moda na pelne ksztalty, a juz znow musimy byc chude? Warto moze przy okazji przypomniec, ze za chuda MOZNA byc, a anoreksja nie jest zmyslona choroba.
Swoja droga, to ciekawe, ze Galliano udalo sie znalezc muze, ktora podzielala jego sympatie polityczne ;)
ReplyDelete