17/01/2011

Kanon literacki Brytyjki

Rodzaj żeński w tytule jak najbardziej zamierzony - przykro mi, panowie, ale z moich osobistych obserwacji i, co istotniejsze, ze statystyk zbieranych przez brytyjski portal wydawców, The Bookseller, wynika, że kobiety czytają znacznie więcej literatury pięknej, niż mężczyźni, i dotyczy to zarówno UK, jak i Polski.
Dziś zatem o kilku książkach, które raz po raz wymieniane są w rozmaitych wywiadach i rubrykach typu "5 książek mego życia", "Książki, które należy przeczytać, zanim umrzesz", "Książka, którą sama chciałabyś napisać" (to pytanie, które magazyn Red stawia w każdym numerze współczesnym autorkom) i które zajmują nieodmiennie pierwsze miejsca w ankietach na ulubioną powieść klasyczną. Z tych wszystkich źródeł wyłania się kanon literacki współczesnej oczytanej Brytyjki.
1. To musiał być numer 1:  Pride and Prejudice (Duma i Uprzedzenie) Hampshirki (pochodzącej z mego ukochanego Hampshire) i najbardziej wpływowej po Szekspirze autorki w języku angielskim, Jane Austen. O wpływie Austen świadczy choćby to, że zarówno literatura krytyczna, jak i powieści współczesne inspirowane jej powieściami idą w setki pozycji i jest to niemal osobna gałąź literatury, nie wspominając o  niezliczonych serialach i filmach.
Ja właśnie zakupiłam nowe, wyjątkowe wydanie Dumy i Uprzedzenia - z przypisami (tzw. annotated edition), które dostarczają mnóstwa ciekawych informacji przede wszystkim na temat obyczajów epoki Jane Austen, ale także wielu innych dziedzin, począwszy od mody a skończywszy na historii wojskowej. Książka jest też starannie wydana, ma wielkość i grubość albumu, a przede wszystkim piękne ilustracje, co usprawiedliwia cenę kilkakrotnie wyższą od tej, którą się płaci za popularne wydanie w miękkiej okładce. To wydanie, zredagowane przez znawczynię nie tylko twórczości Austen, ale też pasjonatkę epoki georgiańskiej, Patricię Meyer Spacks, powinno być obowiązkowym zakupem dla anglistów i tłumaczy.
2. Wichrowe Wzgórza i Dziwne Losy Jane Eyre sióstr Bronte. Umieszczam je ex aequo na drugim miejscu, gdyż trudno powiedzieć, która z nich jest bardziej czytana i kochana, i obie to żelazne pozycje w kanonie.
Wyjątkowe wydanie Jane Eyre z serii Penguin Design Classics
Niedługo w kinach będzie kolejna adaptacja Jane Eyre, z utalentowaną Mią Wasikowską i Michaelem Fassbenderem (mmmm....) w rolach głównych.
3. I Capture The Castle (Nie oddam zamku) Dodie Smith. To skandal, że książka, która jest dla pokoleń Brytyjek równie ukochaną lekturą, co np. Ania z Zielonego Wzgórza, i jest perłą literatury młodzieżowej, nie jest w Polsce w ogóle znana! Polski tytuł zaczerpnęłam z tłumaczenia filmu, który też zresztą bardzo polecam (z Romolą Garai, Rose Byrne i Billem Nighy). Tym bardziej nie mogę zrozumieć tej ziejącej czernią dziury w polskich tłumaczeniach klasyki, że inna klasyczna książka Dodie Smith, 101 Dalmatyńczyków, jest przecież dostępna...
4. I kolejna kryminalna wprost luka wśród polskich tłumaczeń, Love in a Cold Climate Nancy Mitford. Dwa wielkie bestsellery, które od 50 lat są wciąż wznawiane i czytane przez kolejne pokolenia, Love in a Cold Climate oraz The Pursuit of Love, są kompletnie nieznane! Jak zawsze, gdy piszę o takich niewybaczalnych wg mnie brakach w klasyce obcej, mam cichą nadzieję, że może jakiś mądry wydawca trafi tutaj i wynagrodzi polskim czytelnikom  te wszystkie karygodne braki. Tymczasem ja zrobię to, co mogę w moim skromnym zakresie - napiszę wkrótce więcej o tak mało znanych w Pl, a niezwykłych, fascynujących i kontrowersyjnych siostrach Mitford - jedyny materiał, na jaki się natknęłam na ten temat po polsku, to artykuł Andrzeja Żuławskiego, który ukazał się w Twoim STYLU parę lat temu. Tymczasem rodzina Mitfordów była jednym z najbardziej znanych klanów arystokratycznych w XX - wiecznej Anglii, spowinowaconym z Churchillami  w Anglii, i Kennedymi w USA - jedyna żyjąca jeszcze siostra, Deborah, jest księżną Devonshire i panią na jednym z najsłynniejszych zamków w Anglii, Chatsworth. Siostry Mitford, których było sześć, to zarazem chyba najbardziej znane rodzeństwo w historii literatury anglojęzycznej - nie tylko dzieła poszczególnych sióstr, których sprzedaż idzie w miliony, ale też literatura okołomitfordowska (tzw. Mitfordiana), która stanowi (znowu) niemal osobną gałąź literatury.
Obie książki Nancy Mitford należą do moich ulubionych powieści i mogę je czytać wciąż od nowa. To arcydzieła, obowiązkowe dla anglofilów - nie dalej jak 2, 3 tygodnie temu czytałam recenzję audiobooka Love in a Cold Climate, gdzie określono ją, po raz enty, jako classic gem (dosłownie: klejnot klasyki).


33 comments:

  1. Pierwsze dwie to też jedne z moich ulubionych, zwłaszcza Jane Eyre.

    ReplyDelete
  2. "Pride and Prejudice" to jedna z moich ulubionych książek i ten sentyment jest jeszcze zwielokrotniony dzięki wiadomej adaptacji ;-).

    Natomiast do sióstr Mitford mam stosunek, delikatnie mówiąc, niechętny, chociaż prawdę mówiąc niewiele wiem o samej Nancy Mitford. Niemniej jej siostry Diana i Unity to były dość obrzydliwe postacie.

    ReplyDelete
  3. zapewne wynika to z roznic kulturowych. inne ksiazki beda podobac sie brytyjczykowi a inne polakowi, i wydaje mi sie to calkiem oczywiste.

    ReplyDelete
  4. Delie,

    nie wiem, czy czytasz dla przyjemności po ang, bo że język znasz, to wiem:-) W każdym razie polecam i Dodie Smith i Mitford, I Capture the Castle mogę Ci pożyczyć:-)

    Sondro,

    tak, szczególnie Unity była obrzydliwą postacią, choć i Diana wszak była nieprzejednaną faszystką, za to Decca (Jessica) komunistką - dlatego właśnie wspomniałam o tym, ze były bardzo kontrowersyjne. Ale książki Nancy (antyfaszystki do tego stopnia, że prosiła rząd brytyjski o jak najwyższy wyrok dla Diany) bardzo polecam, są świetne literacko, i zabawne.

    Kasiu,

    no właśnie nie jest oczywiste;-) Jak widać już choćby z powyższych komentarzy, Polki lubią i cenią bardzo brytyjskie książki Austen i Bronte. Książki Nancy Mitford i Dodie Smith nie są wcale bardziej brytyjskie, a są na pewno bardziej wartościowe literacko i godne przetłumaczenia, niż mnóstwo gorszej literatury brytyjskiej którą na polski przetłumaczono - w przypadku Nancy to ewidentne przeoczenie, bo przetłumaczono jej gorsze książki zamiast perełek. Jeśli można tłumaczyć b. podrzędne literacko a osadzone w tutejszych realiach książki np. Jane Green, to tym bardziej powinno się tłumaczyć klasykę, bo nie wątpię, że znalazłaby czytelników. Swoją drogą, nie mam pojęcia, co jest kanonem Polki? Reymont? Sienkiewicz? Ktoś robił taką ankietę? Może ktoś wie?

    ReplyDelete
  5. Aniu - lubię cię czytać, bo zmuszasz mnie do myślenia. Zaczęłam zastanawiać się nad moimi ulubionymi polskimi pozycjami i ... potraktuję to jako zadanie domowe, a może pomysł na wpis na bloogu. Czytam te twoje wpisy z ciekawością nawet, jak dotyczą rzeczy, które mniej mnie interesują. Zaczęłam czytać twój bloog od wpisu o musicalu (musicale są moją obsesją) o butach i wpadłam na dobre. Ostatnio,kiedy oglądałam film Zakochana Jane skojarzył mi się z Tobą i wpisem o zwiedzaniu posiadłości siostr Austin. Lubię i Dumę i uprzedzenie i Wichrowe Wzgórza (film właśnie jest w Polsce dołączany do którejś z gazet i chętnie sobie go przypomnę). Ostatnio w audiotece mój wzrok padł właśnie na tę książkę. Zachęciłaś mnie do pójścia do kina na Jane Eyre (jak będą u nas grać). Dwóch ostatnich pozycji nie znam (nie znam angielskiego na tyle, aby czytać). Może napiszesz jakąś recenzję, aby i polskie blogerki i zaglądaczki mogły wyrobić sobie zdanie.
    pozdrawiam Gosia
    ggpodroze.bloog.pl

    ReplyDelete
  6. Oczywiście lekturę "Dumy i uprzedzenia" oraz (wymienionych, bo wcale nie wszystkich) dzieł sióstr Bronte mam już dawno za sobą (chociaż nie wiem, czy należy to ujmować w ten sposób, bo to są książki, do których się jednak wraca), ale rzeczywiście o pozostałych autorkach nawet nigdy nie słyszałam. Hmm, może w następnym przypływie entuzjazmu do samokształcenia przyjdzie mi jednak zapisać się do biblioteki British Council i połączyć przyjemne z pożytecznym.

    ReplyDelete
  7. Za siostrami Bronte jakoś nie przepadam, ale za to jestem ofiarą Jane Austen (choć nie bezkrytyczną :) ). Dlatego pozycja nr 1 to kanon już w zasadzie ogólnoświatowy, biorąc pod uwagę, że powstała bollywoodzka adaptacja "Dumy i uprzedzenia" [choć o żadne super osiągnięcie przecież].
    Tak na marginesie, Polki nie mają kanonu.. podejrzewam. On może dopiero się tworzyć. Z książek Grocholi i Kalicińskiej. Nie mówię, że to źle i w ogóle wstyd, ale przydałoby się coś bardziej nawiązującego do literatury pięknej. I to właśnie są - w pewnym stopniu - różnice kulturowe.

    ReplyDelete
  8. nie wiem co jest kanonem Polek ale z pisarzy "brytyjskich" to Zadie Smith wyłącznie, jakkolwiek "brytyjska" ona jest.
    mój kanon to zdecydowanie Rosja. A do sukcesów osobistych zaliczam przeczytanie wszystkich ksiązke Dostojewskiego, co ze względu choćby na ich objętość ( tematykę pominąwszy) nie jest tak łatwe;)

    ReplyDelete
  9. 'Dume i uprzedzenie' i ja uwielbiam, a to wydanie z przypisami ktore prezentujesz z pewnoscia jest niesamowita skarbnica wiedzy.
    Wlasnie sprawdzilam - Dodie Smith zostala przetlumaczona na francuski, Nancy Hitford rowniez, wpisalam wiec je juz na moja ksiazkowa liste.
    Niestety filmu jak na razie nie znalazlam w wersji francuskiej, ale bede dalej szukac :)

    Pozdrawiam Anno Mario!

    ReplyDelete
  10. Ksiazkami siostr Bronte i Jane Austen zaczytywalam sie w liceum - bardzo chetnie skusze sie na pozostale polecane przez Ciebie powiesci (zwlaszcza "dorosla" powiesc autorki "101 dalmatynczykow" - ktore tez swego czasu uwielbialam! - wydaje sie ciekawa). Kanon Polki? W tym samym okresie, co Bronte i Austen czytalam Musierowicz i Krystyne Siesicka, wiec moze one? Musierowicz na pewno ma rzesze zagorzalych fanek i jest to literatura wzdecydowanie kobieca :)

    ReplyDelete
  11. Gosiu,

    serdecznie dziękuję, takie miłe komentarze naprawdę dodają skrzydeł:-) Postaram się zamieścić krótkie recenzje.


    Wiedźmo,

    no właśnie, nie wiem, czy jest kilka takich powieści, które powtarzałaby się tak często w odpowiedziach oczytanych Polek, jak w odpowiedziach wykształconych, oczytanych Brytyjek pojawiają się Austen, Bronte, Mitford, Virginia Woolf czy George Elliot?

    Mimi,

    podziwiam, ja nie przeczytałam całości Dostojewskiego, i pewnie nigdy już nie przeczytam. Bardzo natomiast chciałabym przeczytać Annę Kareninę w nowym, ponoć b. dobrym angielskim tłumaczeniu, bo bardzp mi się podobała, kiedy czytałam ją dawno temu po polsku. Zadie Smith bardzo lubię, i przeczytałam kilka jej książek.

    Beo,

    cieszę się, że są dostępne po francusku, myślę, że Ci się spodobają. O/T - i jak wrażenia po Filarach Ziemi?

    Katasiu,

    I Capture the Castle bywa zaliczana do literatury młodzieżowej, jako powieść dla nastolatek, ale niech Cię to nie zrazi - jest pełna ciepła i ekscentrycznych, lecz wzbudzających sympatię postaci.

    ReplyDelete
  12. Bylam pewna, ze juz Ci pisalam o Filarach Ziemi... ale pewnie tylko tak mi sie wydaje ;)
    Serial spodobal nam sie, choc oczywiscie jak w wiekszosci przypadkow - wole ksiazke; mezowi jednak, ktory ksiazki nie czytal, podobalo sie chyba troszke bardziej niz mnie. I choc nie zaluje (i raz jeszcze dziekuje za info) to ja bym chyba te ocene z imdb nieco zanizyla ;)

    ReplyDelete
  13. Całą Austen, Wichrowe Wzgórza i Dziwne losy Jane Eyre uwielbiam. Też czytałam ten artykuł Żuławskiego i siostry Mitford mnie zaintrygowały. Niestety na próżno szukałam polskiego tłumaczenia. Potem trafiłam przypadkowo na jeden z odcinków miniserialu Miłość w chłodnym klimacie w telewizji regionalnej o jakiejś zbrodniczej porze i bardzo chciałabym go zobaczyć w całości. Szukałam też Nancy Mitford w Charity shopach w Edynburgu i w American Bookstore w Polsce, ale jakoś nie udało mi się znaleźć. Trzeba znów poszukać przy najbliższej okazji, bo czuję, że mogłaby mi się bardzo spodobać. Na Dodie Smith trafiłam chyba kiedyś w jakiejś książce o klubie czytelniczym.
    Kanon Polki chyba wyglądałby biedniej...ale właściwie może Polki są po prostu literacko bardziej kosmopolityczne?

    ReplyDelete
  14. Zapomniałabym :) Kiedyś szukając w miejskiej bibliotece Nancy Mitford, trafiłam na Nancy Milford. Napisała świetną biografię Zeldy Fitzgerald (żony F.S. Fitzgeralda) Polecam!!!

    ReplyDelete
  15. Austen i Bronte znam i lubię (Jane Eyre to chyba nawet kocham). Nie czytałam za to nic Nancy Mitford, ale jestem mocno zachęcona. :-)

    ReplyDelete
  16. eo,

    ja bym też obniżyła, przestaliśmy oglądać po trzecim odcinku;-)

    Hazel,

    widzę, że byłaś zdeterminowana:-) Ale warto naprawdę tę książkę znaleźć - niestety rzadko bywają w charity shopach.
    Rzeczywiście Zeldę napisała Nancy MILFORD - polski wpis w Wikipedii przypisuje tę książkę Nancy MITFORD - ona owszem była autorką świetnych biografii, np Madame de Pompadour, ale nie biografii Zeldy. Dzięki Tobie więc wiemy, iż wpis zawiera błąd, i że po polsku nie wyszły dwie, ale tylko jedna książka Nancy, o Wolterze.

    ReplyDelete
  17. Aniu, bardzo dziękuję!
    Zaciekawiły mnie te książki bardzo.
    Tylko no właśnie. Z przyjemnością czytam tylko po polsku:( Ale walczę z tym:)

    ReplyDelete
  18. Delie,

    a może wolisz po francusku?:-) Bea donosi, że i Mitford i Smith są dostępne:-)

    ReplyDelete
  19. O przeczytaniu "Dumy i uprzedzenia" w oryginale marze od jakiegos czasu, ale boje sie, ze moj angielski moze nie podolac. :/ Mimo wszystko dziekuje za polecenie tego wydania, rozejrze sie za nim, byc moze zdecyduje sie jednak kupic. Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  20. Karolino,

    nie mam wątpliwości, że podołasz:-) A to wydanie właśnie może Ci się szczególnie przydać, bo niektóre przypisy tłumaczą najbardziej archaiczne, niezrozumiałe nawet dla native speakers, zwroty.

    ReplyDelete
  21. Austen i Bronte to rzeczywiście klasyka. Bardzo mi się podoba to wydanie "Dumy i uprzedzenia", czy okładka jest może fragmentem jakiegoś obrazu?

    ReplyDelete
  22. Dzieki, Aniu. Rozejrze sie wkrotce, bo jest szansa, ze spedze niedziele w Harrogate, wiec powinnam miec jakas ksiagarnie pod reka. :)

    ReplyDelete
  23. Ha! A ja nawet kiedyś gdzieś wygrzebałam w necie taki kanon klasycznej literatury popularnej, który to kanon był listą angielską tzn. nie w sensie autorów, tylko tego, co Anglicy uznają za popular classic :) (I nawet założyłam bloga wyzwaniowego - z pełną listą).

    A z wymienionych przez Ciebie, to uczciwie, w całości przeczytałam tylko "Dumę i uprzedzenie" (+ kilka innych Austen), siostry Bronte - czekają w kolejce ;), pozostałych dwóch niestety nie znam, ale narobiłaś mi ochoty :)

    Co do kanonu Polki, to przychylam się do kogoś wyżej - Musierowicz byłaby na pewno! Jak byłam w szkole, to książkami zaczytanymi wprost w bibliotece były "Zapałka na zakręcie" Krystyny Siesickiej, "Słoneczniki" H. Snopkiewicz, "Godzina pąsowej róży" M. Kruger, tylko, że teraz to pewnie mało kot je zna i czyta, choć szkoda ...

    ReplyDelete
  24. Manio,

    Musierowicz na pewno można zaliczyć do kanonu Polki, inne, które wymieniłaś, być może też (wszystkie czytałam, to ksiązki mojej nastoletniości:-))
    A Mitford i Smith może przeczytaj w ramach swego postanowienia, by więcej czytać o angielsku?:-)

    ReplyDelete
  25. Aniu - to znaczy, że chyba i my (oprócz naszych dzieci) w podobnym wieku jesteśmy :)))

    A co do Mitford i Smith - to zrobię chyba tak, jak napisałaś - muszę tylko poszperać i je znaleźć :)

    ReplyDelete
  26. Aniu,
    świetnie się Ciebie czyta.
    Fakt, wstyd trochę tego braku kanonu dorosłej Polki. Jestem po Polonistyce, więc wiem coś na ten temat. Ale Siesicka i Musierowicz na pewno należą do kanonu powieści dla nastolatek.
    Szkoda, że i mnie brakuje samozaparcia do czytania w oryginale - czy to amerykańskich, czy angielskich książek...
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  27. Joanno,

    serdecznie dziękuję za komentarz i miłe słowa. Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  28. Bardzo dziekuje za polecenie "I capture the castle" - kupilam te ksiazke na amazonie i czytam ja wlasnie, zeby odpoczac od ciezszej lektury - jest lekka, zabawna, bardzo ciepla i naprawde czyta sie ja z przyjemnoscia.

    ReplyDelete
  29. Ja się przychylam do opinii Hazel, że literacko Polki są bardziej kosmopolityczne. Brytyjki mają taką listę, bo zwyczajnie rzadko która czyta książki napisane w innym języku. Nawet tłumaczenia czytane są niechętnie.

    ReplyDelete
  30. Bardzo ciekawy wpis, do którego podesłała mnie Katasia. Nie wiedziałam, że twórczość sióstr Mitford zalicza się do ścisłego kanonu Brytyjek, co tylko świadczy o tym, że mam duże zaległości w tej dziedzinie:) Kojarzę jakiś czas temu świetny wywiad w Radiu 4 z Deborah, która ciągle mieszka w Chatsworth i bardzo mnie zainteresowała ta ekscentryczna kobieta i jej opowieści. A ponieważ wybieram się tam niedługo, to tym przyjemniej będzie mi mieć w świadomości siostry Mitford. Książki Nancy już dodane do listy na amazon:) Pozdrawiam serdecznie - bardzo ciekawy blog!

    ReplyDelete
  31. Bez_nazwy,

    serdecznie dziękuję za miłe słowa, a Katasi za podesłanie linka:-)
    Tak, siostry Mitford, zwłaszcza Nancy, to absolutna klasyka - nawet Kate Moss powiedziała w wywiadzie (których udziela b. mało), że Pursuit of Love to jej ulubiona książka!
    Jeśli zainteresowała Cię Deborah, gorąco polecam jej autobiografię pt. Wait for me!, która wyszła tu niedawno, ale już jest w miękkiej okładce - ja nie mogłam się od niej oderwać. i od miesięcy proszę M o to, by zabrał mnie do Chatsworth:-)

    ReplyDelete
  32. Hejka :)
    Czytając komentarze doszłam do wniosku, że kanonem Polki są powieści zagraniczne. Niestety. Zastanawiam się dlaczego i wygląda mi na to, że pomijając powieści dla nastolatek, nie ma polskiej uniwersalnej literatury kobiecej. Literatura, o której uczą w szkołach najczęściej pełniła rolę dydaktyczną i moralizatorską. Brakuje natomiast prozy przyjaznej, inteligentnej i chwytającej za serce. Z popularnej powieści współczesnej można by wymienić: Chmielewską - ale to kryminały i to napisane specyficznym językiem; Kalicińską - klimatyczna, ja ją lubię, ale przez wielu uważana za czytadła; Grocholę - tej osobiście nie trawię bo jest melodramatyczna w pensjonarskim stylu; Wiśniewskiego - też melodramatyczny; Szwaję - to też babskie czytadła, ale urocze. Reszta miga i przemija. Od siebie bym dodała Hannę Kowalewską, którą cenię, ale nie należy do najpopularniejszych autorek. Zresztą, mimo dużej popularności, chyba trudno byłoby wymienione osoby zaliczyć do kanonu. Nie zdziwiłabym się gdyby kanonem Polki okazał się Sienkiewicz ;)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails