Przedstawienie było bardzo interaktywne - aktorzy, którzy potrafią nawiązać tak szybki kontakt z dziećmi i wciągnąć je do zabawy, są godni tak dużych braw, jakie otrzymali.
To już druga teatralna adaptacja książki tej dwójki, którą obejrzeliśmy - pierwszą była Gruffalo, z równą werwą i talentem zagrana przez inną trupę aktorską, także składającą się z trzech aktorów.
A samego Gruffalo spotkaliśmy ponownie w... naszej bibliotece. W Winchesterze bowiem dużo się dzieje, jeśli chodzi o literaturę - mamy tu coroczny festiwal i warsztaty literackie Writers' Conference, a co dwa lata - Wessex* Children's Book Festival czyli Festiwal Książki Dziecięcej. W tym roku odwiedziły nas dwie z najjaśniejszych gwiazd brytyjskiej literatury dziecięcej: Lauren Child, oraz właśnie Axel Scheffler - i to jego wizycie towarzyszył "prawdziwy" Gruffalo. Nicholasowi przybił piątkę i dał się głaskać - nie taki Gruffalo straszny, jak go mysz namalował.
Zdjęcia robione iPhonem i w tłumie dzieci, stąd nienajlepsza jakość |
Ucięłam Nicholasowi głowę, ale widać, jak ściska łapę Gruffalo |
Przez kilka dni Festiwalu dużo się działo - codziennie spotkania autorskie z pisarzami i ilustratorami, przedstawienia, zabawy, konkursy, i dla dzieci, i dla młodszej młodzieży.
A ja byłam także na 6-godzinnych warsztatach, już dla dorosłych, z creative writing - z niezrozumiałych dla mnie względów polskie fora pisarskie traktują tę na Zachodzie od dawna uznawaną i wykładaną na najlepszych uczelniach dyscyplinę z góry - ale o tym w osobnym poście.
*Wessex to nazwa księstwa, które było zalążkiem monarchii angielskiej - a Winchester, jak już pisałam, był stolicą Wessexu, i tym samym pierwszą stolicą Anglii. Wielbicielom twórczości Thomasa Hardy'ego zresztą ta nazwa nie będzie obca.
Te książeczki wyglądają tak ciekawie, aż żałuję, że dzieci moich przyjaciółek tak wolno rosną ;).
ReplyDeleteLubię te Twoje literackie posty. W angielskiej krainie tyle się dzieje w literaturze dziecięcej. Brak mi tego tutaj i żałuję, że moje dzieci wyrosły już z książek o których piszesz.
ReplyDeleteNo u nas nie dzieje się tak dużo. A już u mnie w mieście to zupełnie nic. :/ Za to wczoraj w Warszawie wypatrzyłam świetną księgarnię dla dzieci ("Badet"); następnym razem poszukam w niej książek, o których pisałaś.
ReplyDeleteAle mi się podoba Wasza biblioteka:)
ReplyDeleteStick Mana mam na liście:)
PS Przywiozłam dziecku z Rzymu obłędną książkę o tym mieście i zdecydowanie jest to nr 1 teraz: "This is Rome", M. Sasek.
Jest cała seria. Polecam!
Hazel,
ReplyDeleteani się obejrzysz, a będą palić papierosy i całować się po kątach;-)
Lo, dziękuję:-)
Kasiu,
to super, że takie księgarnie jeszcze są, u nas już ich prawie nie ma, choć w W. akurat jedna jest.
Delie,
bardzo dziękuję za polecenie, poszukam tutaj.