19/10/2010

Kobieta jak wino...

... im starsza, tym lepsza. Z jednym zastrzeżeniem - pod warunkiem, że odniosła sukces i, co za tym idzie, nie narzeka na brak gotówki. Niedawno Jane Fonda, której chwała za to, że przyznaje się do operacji plastycznych, i nie wciska kitu, jak niektóre celebrytki, które chichocząc zapewniają o tym, że one tylko "pamiętają, by się wyspać", ale chichot ledwie rozciąga im sparaliżowane botoksem twarze, powiedziała otwarcie "mam dobre geny i pieniądze". Fonda, która jest po 70, innym razem wyznała też, że proces starzenia jest "negotiable"  (dosł: podlega negocjacjom) - dziś pojawienie się wielu objawów starości można spowolnić. O ile uroda w młodości to głównie kwestia loterii genetycznej, na której los mogą wygrać i biedni, i bogaci, o tyle później  to kwestia maintenance - zachowania tego kapitału, co jest kosztowne, i jest jedną z linii podziału na biednych i bogatych.
Gwiazdy dowodzą że im lepsza pozycja i zasobniejsze konto, tym lepszy dostęp do fachowców od wyglądu różnej maści: trenerów, dietetyków, stylistów, dermatologów etc. Wiele z nich, jeśli nie większość, rozkwita po 30 a nawet 40, i obecnie wygląda lepiej, niż gdy były nasto- lub dwudziestolatkami. Rzecz jasna to głównie zasługa sztabu fachowców - ale, i to, mam nadzieję, podniesie Was na duchu -  to także kwestia wiary w siebie i wiedzy na temat tego, co nam pasuje, a co nie. Bardzo młode kobiety często próbują ślepo naśladować celebrytki, nie potrafią znaleźć własnego stylu, mają niską samoocenę - nawet dzisiejsze gwiazdy przez to przechodziły. Judy Garland powiedziała: Be a first rate version of yourself, instead of a second rate version of somebody else. Wybierając ubrania, kosmetyki, makijaż etc - wybieraj to, co jest najlepsze dla ciebie i co tobie się podoba, a nie dlatego, że komuś innemu w nich dobrze. Dress for the body you have, not the body you want - wybieraj ubrania, które wydobywają zalety sylwetki jaką masz teraz, a nie tej, o której marzysz, o 10 kg chudszej i 10 lat młodszej. Jeśli schudniesz - świetnie, ale nie odmawiaj sobie czerpania radości z mody już teraz i nie odkładaj tego na "po diecie".
Celebrytki, które wypiękniały z wiekiem:
Drew wygląda ostatnio lepiej, niż kiedykolwiek


Zdjęcia powyżej pochodzą z brytyjskiej Marie Claire.
Zdjęcia Jennifer Aniston z sieci.

12 comments:

  1. Chyba wolę tę starą Angelinę, która nie przypomina szkieletu i cienia samej siebie. Jednak:)

    ReplyDelete
  2. Zgadzam się z Delie; spora część twarzy po lewej, może nie zawsze klasycznie pięknych (albo i niepięknych w ogóle) jest za to "jakaś": barwna, autentyczna, o żywszej mimice. Oczywiście, że w kategoriach czysto ikonograficznych zdają się być mniej efektownymi, ale za to w sferze kontaktów międzyludzkich wolałabym jednak mieć z nimi do czynienia częściej, niż z "wydaniami poprawionymi". ...ale to kwestia gustu, a to tych - jak wiadomo - dyskutuje się z tolerancją, klasą i umiarem. :)

    ReplyDelete
  3. I ja się zgadzam z wiedźmą. One wszystkie po jakimś czasie zaczynają wyglądać tak samo. :-) A najbardziej bezczelna jest dla mnie Demi Moore, która twierdzi, że jak tylko przestała się starać, to zaczęła wyglądać tak, jak zawsze chciała. 30 lat młodziej znaczy się. :-DDD Próbowałam milion razy - nie działa. :-)

    ReplyDelete
  4. Delie,

    zgadzam się, że trochę ciała by się Angie przydało:-) Wolę ją jednak w wersji soft - z jaśniejszymi włosami i delikatnym makijażem, niż w wersji goth - z kruczoczarnymi włosami itd.

    Wiedźmo,

    no tak, botulina jest wrogiem żywej mimiki, która w tym zawodzie jest wszak narzędziem. Ale pociesza to, że np. Helen Mirren nie narzeka na oferty, a pomarszczona jest jak najbardziej:-)

    Kasiu,

    one wyglądają podobnie, bo są wyszlifowane przez tych samych fachowców:-)
    A Demi Moore - no cóż, wiadomo, że wydała setki tysięcy dolarów, by wyglądać tak jak teraz.
    Moim zdaniem ważne jest to, by takie osoby się przyznawały - niby większość kobiet wie, że to jest poziom dbania o siebie nieosiągalny dla zwykłych ludzi, ale mimo to stawiają sobie nierealne wymagania.

    ReplyDelete
  5. może to i prawda, że wyglądają lepiej w "starszym" wieku, ale jakoś tak jakby zatraciły gdzieś siebie, mniej szczęśliwe? na twarzach przeważnie ta sama mina.. ciężko mi to nazwać.
    pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  6. Moim zdaniem Sarah Jessica wygląda gorzej, bardziej końska twarz się jej zrobiła. A Julia Roberts i Sandra Bullock (ta to nic się nie zmienia) zawsze były piękne.

    ReplyDelete
  7. Ja uważam, że zestawienia tychże zdjęć tak rzucają się w oczy, ponieważ dotyczą dalekiej przeszłości i teraźniejszości. Zmieniła się moda. I to ogromnie. Obecnie te "stare" zdjęcia są wręcz śmieszne... ale wtedy, były super, jak te, które dziś są super dla nas, a za 20 lat będą śmieszne... nie wiem czy wiesz co mam na myśli... ;)

    Tak czy siak lubię ostatnio oglądać zdjęcia związane z modą :) i stylami :)

    Miłego dnia Anno-Mario :)

    ReplyDelete
  8. A ja sie nie odniose do zdjec, ani nie bede sie wypowiadac o tym, kto lepiej wygladal kiedys, a kto teraz.:) Mnie sie podoba, ze napisalas, ze jest pewna granica wieku, ktora przekroczywszy kobieta jest bardziej swiadoma siebie, swoich wad i zalet, wie w co sie ubrac, aby wygladac dobrze, zatuszowac to co nie jest doskonale. Uczy sie siebie, uczy sie stylu - swojego, a nie gwiazd z okladek, o ktorych figurach marzy. I ja dobiegajac do trzydziestki dopiero to zaczynam rozumiec. I wiem, ze z wiekiem moze byc tylko lepiej. :) (choc oczywiscie bywaja karykatury).
    Pozdrowienia sle i dziekuje za ten tekst w dobie obsesyjnie dazacych do falszywego idealu kobiet (panieniek?).

    ReplyDelete
  9. Olivio,

    dzięki za komentarz:-)

    Anonimie,

    Julia i Sandra zawsze były urodziwe, to prawda, ale ubierały się kiedyś fatalnie - teraz się "wyrobiły", podejrzewam, iż dlatego, że odnalazły swój styl.

    Mała Mi,
    masz częściowo rację - teraz moda jest korzystniejsza dla wszystkich, niż np w latach 80. - najpiękniejsi ludzie wyglądają tragicznie w strojach z tamtego okresu. Częściowo to jednak kwestia dojrzałości:-)

    Karolino,

    dziękuję, właśnie o to mi chodziło - o tę samoświadomość i samoakceptację:-)

    ReplyDelete
  10. Chyba zdecydowanie z czasem przychodzi świadomość swojego ciała, atutów i przede wszystkim akceptacja siebie takimi jakimi jesteśmy (a nie jakimi chciałybyśmy być, stąd zdanie "Dress for the body you have, not the body you want" zawsze wydawało mi się niezwykle trafne). A to z kolei wpływa na znalezienie własnego, unikalnego stylu, takiego, który "podświetli" to co najlepsze:)
    Angelina w dojrzalszej wersji nabrała klasy i wysubtelniała, nosi się pięknie, ale jak dla mnie jest upiornie chuda.
    Podoba mi się bardzo dojrzalsza i ascetyczna Gwyneth. Jennifer to przemiana totalna choć jej kalifornijska "naturalność" nie zawsze do mnie przemawia.

    ReplyDelete
  11. Patrycjo,

    miło bardzo Cię znów widzieć, dzięki za komentarz!
    I tak sobie przy okazji pomyślałam - z tych kilku pokazanych przeze mnie kobiet aż trzy były (jedna jest) z Bradem Pittem (bo przecież i Gwyneth):-) To taka dygresja;-)

    ReplyDelete
  12. Jeśli jest jakiś powód, który pozwala mi cieszyć się, że już wcale nie tak wiele zostało do trzydziestki, to właśnie te, o których piszesz – podobno? człowiek przestaje się sobą już tak przejmować i od razu jest lepiej ;) Ja mimo wszystko uważam, że celebrytki w wersji "po" wyglądają lepiej, na pewno mniej indywidualistycznie, ale jednak lepiej.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails