07/08/2010

Pastelowo mi

Już od kilku miesięcy bestsellerowym lakierem do paznokci Chanel jest odcień o nazwie Particuliere. Mówimy tu o firmie, która z lakieru potrafi uczynić taki przedmiot pożądania, że zarówno na Rouge Noir*, rozsławiony przez stopy Umy Thurman w Pulp Fiction, jak i na zeszłoroczną zieleń o nazwie Jade trzeba się było zapisywać. Moda na Particuliere trwa do dziś (premiera tego odcienia była w UK w styczniu 2010), a lato upływa także pod znakiem paznokci w odcieniach lodów i sorbetów.
Sandra Bullock i jej pomalowane Particuliere paznokcie:




















A to "hołdy"(w świecie mody kopie, zarówno ubrań, jak i kosmetyków, określa się często eufemistycznie i z francuska, który to język anglojęzycznym wydaje się bardziej subtelny, słowem homage), złożone Particuliere przez inne marki: Bourjois Gris Cashmere (Bourjois należy do tego samego koncernu co Chanel, więc jeśli czasem zaskakiwało Was podobieństwo nowości na stoiskach obu marek, wiecie teraz, dlaczego):

OPI You don't know Jacques:

Oraz Buck Naked** marki Jessica:

Inne modne odcienie to pastelowe błękity, fiolety, zielenie oraz róże. Takie oferuje np. marka Illamasqua - polecam wypróbowanie kosmetyków tej marki,  szczególnie lakierów, cieni do oczu lub błyszczyków, jakość i wybór odcieni porównywalne np z MAC:
Jesienią i zimą modne będą nasycone, zdecydowane kolory oraz złoto, jeśli więc macie ochotę na pastele, to już niewiele czasu zostało.
Pastelowymi odcieniami maluję usta przez cały rok, a wczoraj kupiłam nową pomadkę, którą muszę Wam pokazać.
Żadna pijarka, bloggerka czy redaktorka działu urody w całym UK nie mogła im się oprzeć. Marka Paul & Joe odniosła spektakularny sukces, rozsyłając te szminki do mediów - widziałam ich zdjęcie w każdym magazynie, na każdym blogu i nie mogłam doczekać się ich pojawienia w Asos. Wczoraj nareszcie wylądowały, a ja swój odcień mam nadzieję mieć już w poniedziałek.

Wybrałam Clair de Lune, "pełen wdzięku, delikatny róż, który ma przypominać używającym go o klasycznych, romantycznych dźwiękach Debussy'ego" *wznoszę oczy do nieba*. Wszystkie trzy dostępne kolory mają nazwy związane z księżycem (pozostałe dwa to Over the Moon i Moon Shadow), zapewne dlatego, że księżycowe noce i koty idą w parze.
* Nowy tusz do rzęs Chanel, Inimitable Intense, jest teoretycznie dostępny w odcieniu Rouge Noir. Mówię teoretycznie, bo nigdzie go nie widziałam.
** Jedną z wielu, wielu zalet angielszczyzny jest to, że daje o wiele większe możliwości zabawy w gry słowne, niż polszczyzna. Firmy kosmetyczne celują w korzystaniu z tej cudownej właściwości angielskiego.

17 comments:

  1. hie hie, mam particuliere, kupiłam w maju po pobycie we Włoszech i zapoznaniu się z tamtejszą modą na kolor kawowo-kakaowo-mleczno-budyniowy ;-) :-)

    ReplyDelete
  2. Jaka śmieszna szminka -też bym się na nia pukusiła, ze względu na kotka (co do których mam słabość od czasu zaadoptowania mojego ślicznotka/cudaczka).... może i do nas dojedzie wkrótce?!

    ReplyDelete
  3. Malinconio,

    nie wiedziałam, że we Włoszech też ten odcień był/jest tak popularny:-)

    Wsamraziku,

    prawda, że słodka?:-)
    Na stronie Paul & Joe piszą, że są dostępni w USA:
    http://www.paul-joe-beaute.com/en/index.html#/shop_us

    ReplyDelete
  4. Anno Mario - dzięki serdeczne za linka. Niezwykłe jest to,że podobno mają swoje produkty w jednym sklepie w Portland,przez co widać jak wielkoświatowym miastem jesteśmy ;=)Polecę tam w tygodniu - ciekawe czy ceny mnie nie "sparaliżują"....

    ReplyDelete
  5. :-) Portland mi się od dawna kojarzy "wielkoświatowo". Chciałabym tam kiedyś zawitać.
    Ceny P&J, zwłaszcza ubrań, to górna półka, ale kosmetyki są produkowane w Japonii i są dobrej jakości - miałam już wcześniej i byłam zadowolona.

    ReplyDelete
  6. Wsamraziku, znalazłam też w necie - masz cenę (i jak zwykle, u Was taniej:-)):
    http://www.beautyhabit.com/product8133.html

    ReplyDelete
  7. Bardzo gorąco polecam Portland (jak i cały stan Oregon). Jest to bardzo unikalne miejsce, nie tylko ze względu na przyrody zachowanej w jak najbardziej naturanym stanie (oregończycy nawet przegłosowali, żeby nadmorskie obszary były wyłączone z komercjalnych rozbudowań, bo chcieli żeby każdy mógł tam sobie pobyć - oczywiście można tu znaleźć nadmoskie hotele i motele, ale są generalnie zbudowane w przeszłości i w niczym nie przypominają np. meksykanskich hotelowych molochów). Dodatkową ciekawostką oregońską jest to, że to stan na wskroś demokratyczny (ja bym nawet powiedziała socjalistyczny, i to w pozytywnym znaczeniu tego słowa).... dlatego jestm np. członkiem sklepu cooperatywy, których jest tu coraz więcej, a które nie tylko traktuja ludzi z szacunkiem i godnością ( między innymi dając im możliwość udziałów w firmie, ubiezpieczenie i inne socjalne zdobycze), ale również popierają działania w zgodzie z naturą,np. lokalnych farmerów, i inne działania nastawione na dobro stworzeń (ludzkich i innych)... Zakochałam się w tym miejscu, i choć mieszkałam już w kilku różnych (np. Los Angeles, San Diego, Boston), to żadne nie ujęło mnie za serce tak jak to właśnie... Ale nie chcę przeciągać tego posta, więc kończę na razie.
    Pozdrowiska

    ReplyDelete
  8. Za link na necie też jestem wdzięczna, bardzo....

    ReplyDelete
  9. Śliczny ten Particuliere, też lubię pastele. I podoba mi się ta szminka, szczególnie jej opis, bardzo poetycki. Dzięki za informację o powiązaniach Bourjois z Chanel, to rzeczywiście wiele wyjaśnia;-)

    ReplyDelete
  10. Wsamraziku,

    cieszę się, że mogłam pomóc. A Portland sounds like my kind of place:-) Super, że mieszkasz w miejscu, które lubisz.

    Patrycjo,

    Gris Cashmere Bourjois w sklepie wygląda niemal identycznie do Particuliere, choć nie porównywałam na paznokciach:-)

    ReplyDelete
  11. Nigdy nie miałam pomalowanych paznokci na taki kolor. Podoba mi się, ale czy podobałby mi się na mnie to nie wiem.
    Maluję tylko paznokcie u stóp i jestem z reguły wierna czerwieniom. Miałam Rouge Noir - relacja jakości do ceny - tragiczna (to samo z czerwonym lakierem Diora w zbliżonym odcieniu - porażka). Zupełnie szczerze najlepsze lakiery czerwone jakimi malowałam paznokcie robi nasz polski Inglot. Idealnie się rozprowadzają, nie odpryskują i nie gęstnieją w butelce.

    A szminka obłędna!

    ReplyDelete
  12. Delie,

    też bardzo rzadko maluję paznokcie u dłoni, natomiast nie znoszę u siebie niepomalowanych paznokci u stóp i mam je pokryte lakierem 365 dni w roku;-) Często też na czerwono - BTW, w nadchodzącej, jesiennej kolekcji Chanel kolor do paznokci to właśnie czerwień, a nazywa się Dragon:-)
    Nie mam specjalnych zastrzeżeń co do jakości lakierów tej firmy, natomiast zgadzam się, że lakiery Inglota są świetne, zwłaszcza jeśli się weźmie pod uwagę tzw. VFM (Value For Money). Zawsze, jak jestem w Pl, kupuję chociaż jeden. Szkoda, że inne kosmetyki tej marki jednak ustępują jakościowo lakierom - przynajmniej z tego, co słyszę.

    ReplyDelete
  13. Muszę się zgodzić z Wami obiema. Z Delie, bo i ja jestem fanką lakierów Inglot, są naprawdę rewelacyjne (ja zawsze kupuję albo czerwienie, albo mleczno-różowe beże). I z Anią, bo z Inglot tylko lakiery do paznokci są naprawdę wysokiej jakości:)

    ReplyDelete
  14. Aniu, mam tak samo ze stopami:) Mam wrażenie jakbym nie miała paznokci nie mając na nich lakieru:)

    A z Inglota kupuję tylko lakiery, ale dobrze wiedzieć, że tylko one są ok:)
    Nie wiem czy ja źle trafiam, ale wszystkie górnopółkowe lakiery gęstniały mi w oczach, czego nie znoszę. Dior jeszcze szybciej od Chanel. W budynku, w którym pracuję jest salon Diora i czasem dla poprawy humoru czuję pokusę kupienia czegoś - lakiery mnie jakoś ciągną najmocniej i potem żałuję i wracam do Inglota;)
    Dzisiaj kupiłam kolejny:)

    ReplyDelete
  15. Particuliere nie wydaje się być moim odcieniem, ale informacja o Bourjois bardzo cenna, chociaż, jeśli chodzi o lakier, to też wybieram Inglota – z tym, że lakiery raczej kupuję, niż maluję nimi paznokcie, bo po prostu nie cierpię ich potem zmywać. Co nie znaczy, że jakość produktu nie ma znaczenia.

    ReplyDelete
  16. Lakier Particuliere to coś dla mnie. Uwielbiam ten kolor na ubraniach (ostatnio kupiłam piękne Tod'sy w tym odcieniu), teraz czas na paznokcie.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails