14/06/2010

Poczytaj mi tato - część pierwsza

W zeszłym miesiącu specjalizujące się w książkach dziecięcych wydawnictwo Puffin (maskonur), część Penguina, świętowało swoje 70. urodziny w bibliotekach w całym UK w ramach National Puffin Share-a-Story Day. Ale przez cały rok w wielu bibliotekach tutejszych, także mojej, regularnie odbywa się głośne czytanie bajek dla dzieci - w naszej mamy mogą przyprowadzić maluchy co tydzień. Jest u nas też osobna, duża sala dla dzieci, z wygodnymi kanapami dla rodziców i mebelkami dla dzieci. Czytelnictwo promuje wspaniała fundacja Bookstart, która właśnie świętowała National Bookstart Day (11 czerwca), organizując różne ciekawe imprezy dla dzieci. Bookstart pilnuje też, by wszystkie dzieci w UK od kilku lat dostawały za darmo teczki z książeczkami, i różnymi gadżetami (kredki, notatniki, naklejki) - mają one zachęcić rodziców do czytania już rocznym maluchom. Pisałam o instytucji Poet Laureate - jest także osobny Children's Laureate, którego zadaniem jest promowanie czytelnictwa wśród najmłodszych.
Jak widać, mieszkam w kraju - literackim raju (excuse the pun), bo jak już pisałam, i literatury dla dorosłych wydaje się tu ponoć najwięcej na świecie, choć to podobno Niemcy czytają więcej.
Wybór i jakość literatury dziecięcej w UK zachwycały mnie jeszcze zanim zostałam mamą. Wiem, że w Polsce ogromnie (i zasłużenie) popularna jest dziecięca klasyka skandynawska (no i rodzima), tu także, ale śmiem twierdzić, że to jednak Wielka Brytania wydała największą ilość znakomitych pisarzy dziecięcych i młodzieżowych. Kubuś Puchatek, O czym szumią wierzby, Tajemniczy Ogród, Mała Księżniczka, Opowieści z Narnii, Alicja, Piotruś Pan, książki i ilustracje Beatrix Potter, Tomek Lokomotywa, Harry Potter, książki Roalda Dahla, Terry Pratchetta, Enid Blyton, Philipa Pullmana...kto nie zna tych tytułów, autorów lub postaci? A to lista wysoce niepełna i byłaby znacznie dłuższa, gdyby zachciało mi się skompilować listę 100 najlepszych książek dla dzieci i młodzieży autorstwa Brytyjczyków. Może kiedyś to zrobię; dziś opowiem, co obecnie czyta się tu dzieciom w wieku Nicholasa, który w sobotę skończy 5 lat.
Tytuł posta taki, bo u nas żelazna pozycja w rozkładzie dnia, czyli bedtime story (bajka na dobranoc) to obowiązek taty, jako native speakera, choć kiedy taty nie ma, ten jeden z milszych obowiązków przypada mamie.
Na początek prywata - przyjaźnimy się z bardzo utalentowaną ilustratorką i autorką książek dla dzieci, Jennie Maizels. Jennie jest wspaniałą osobą, ale zapewniam, że jej książki polecałabym równie gorąco nawet gdyby nie gościła mnie pyszną pavlovą i nie zapraszała na pływanie w swoim basenie - ten basen też wszak świadczy o tym, że ona po prostu jest świetna w tym, co robi.
Jennie specjalizuje się w tzw. pop-up books (pop-up - wyskoczyć) - czyli książeczkach z ruchomymi i "wyskakującymi" czy raczej odginanymi lub przesuwanymi elementami, które zachęcają do interakcji i tym samym uczą przez zabawę.
Tu trochę widać, jak w środku wygląda jej książka pt. The Global Garden:
Poszerzająca wiedzę o świecie The Wonderful World Book:
A tu jej książka kucharska dla mam małych dzieci - mogę poświadczyć, że Jennie, mama dwóch dziewczynek, sama korzysta z niej niemal codziennie:

Książeczką, którą zna tu każde dziecko, jest The Very Hungry Caterpillar czyli Bardzo Głodna Gąsienica Erica Carle - polecałabym ją szczególnie dwu- lub trzylatkom (jest po polsku):


Choć upłynęło zaledwie 11 lat od jej wydania, kolejnym klasykiem jest The Gruffalo spółki Julia Donaldson (pisarka) i Axel Sheffler (ilustrator). Jest to książka tak popularna, że kwitnie wokół niej cały przemysł. Piękny był też film animowany, byliśmy także w zeszłym roku w Londynie na przedstawieniu teatralnym.



Inne książeczki tej spółki (talk about a match made in heaven) także godne są polecenia, przede wszystkim kontynuacja The Gruffalo pt. The Gruffalo's Child, ale także Room on The Broom oraz The Snail and The Whale.

16 comments:

  1. Bardzo podoba mi się Twoja nowa odsłona. Taaaka brytyjska. Dzisiaj znowu u Ciebie, temat szalenie mi bliski. Co prawda moje dzieci są już całkiem spore i czytają same, ale miłość do książek mają zaszczepioną od niemowlęctwa. Dzięki temu mam w domu miłośników książek, którzy nie wyobrażają sobie dnia bez czytania. A rysunki Beatrix Potter to dla mnie coś pięknego i kwintesencja ilustracji dla dzieci.

    ReplyDelete
  2. Piękne! Ja wyniosłam z Festiwalu Książki Przeczytanej w sobotę rano (płacisz 25 złotych i wynosisz ile dasz radę :))jedną z moich ulubionych książek z dzieciństwa: "Tajemniczy opiekun". Nie mogłam się oprzeć. A "Zrób to w Warszawie" jest cała dwujęzyczna. Bardzo przydatna pozycja!

    ReplyDelete
  3. Post (jak zwykle) bardzo ciekawy i inspirujący). :-) Właśnie przymierzam się do stworzenia własnej, prywatnej listy książek dla dzieci, które trzeba/wypada/warto znać. Będą na niej lektury dla mnie nowe i nieczytane. Takie wpisy są dla mnie niezwykle cenne, bo wiem, że u nas niektóre tytuły przyjdą później albo wcale...;/ Co do literatury dziecięcej w ogóle, to jednak na 1. miejscu u mnie Skandynawia, a top of the tops to "Ronja, córka zbójnika" Lindgren. Z nowszej rodzimej półki bardzo lubię wiersze dla dzieci Doroty Gellner

    ReplyDelete
  4. Lo,

    dziękuję, Blogger zachęcił nowymi szablonami, to skorzystałam:-)
    Wspaniale, że Twoje dzieci kochają książki. Mam nadzieję, że Nicholas też będzie czytał, ale wiele dzieci z autyzmem ma z tym problemy, więc zobaczymy.

    Hazel,

    Tajemniczego Opiekuna nie czytałam, może dlatego, że Jean Webster to Amerykanka, ale wciągnęłam na listę życzeń:-) (pozycja nr 948:-))

    Kasiu,

    nie wątpię, że rozbudzisz w Hani zamiłowanie do czytania. Też bardzo lubię Astrid Lindgren, ale jednak moim nr 1 jest Puchatek.

    ReplyDelete
  5. Dzieci na razie nie mam ale chętnie czytam posty o książkach dla maluchów. Chętnie też czytam te książki, żeby nie było. The very hungry catepillar dostałem w prezencie kiedy miałem 8 lat, wspominam z nostalgią.
    Jakie pozycje zajmują pierwsze miejsca listy życzeń?

    ReplyDelete
  6. A ja jeszcze nie mam komu czytac, ale sledze i rejestruje co warto, kiedys sie przyda:-)

    ReplyDelete
  7. P.S. Sliczna nowa szata bloga:)

    ReplyDelete
  8. oj, a ja wczoraj napisłam taki długi komentarz i go nie ma:(

    ReplyDelete
  9. No właśnie zdziwiłam się, że nie skomentowałaś - niestety wciągnęła go czarna dziura, bo Blogger go na pewno nie pokazuje (sprawdzałam kilka razy);-(

    ReplyDelete
  10. To raz jeszcze;) Co to ja chciałam…?:)

    1. Jak zwykle dużo się dowiedziałam i poproszę o więcej, a ta setka książek to byłaby marzeniem:)


    2. Ja mam duży sentyment do literatury skandynawskiej, stąd też najulubieńsza książka z wczesnego dzieciństwa to Dzieci z Bullerbyn. I widzę, że mi następca w domu rośnie:)

    3. Tajemniczego Opiekuna, który pojawił się w komentarzach, to i ja z sentymentu 4 lata temu kupiłam i pochłonęłam od razu. Nie zestarzał się. Ciągle czuję na języku smak cukierków orzechowych, które jadłam czytając książkę po raz pierwszy.

    4. Moje ostatnie odkrycie to Jeffers. U nas jest Chłopiec i pingwin i Serce w butelce – ta druga bardzo poruszająca. Dla dorosłych również, a może przede wszystkim.

    5. Ulubiony Carle mojego Syna to „Od stóp do głów”. Gimnastykowaliśmy się przy tym rok temu:) W PL trzy jego książki już są.

    6. Z wymienionych przez Ciebie, to R. Dahl i jego „Cudowne lekarstwo George’a” zrobiło na mnie piorunujące wrażenie, kiedy lat temu naście albo i więcej czytałam pierwszy raz.

    7. Do Potter mam sentyment, bo jedna z pierwszych książek mojego Syna z serii Touch and Feel, obecnie mocno zużyta, była z jej ilustracjami. Są bardzo piękne.

    8. Małą Księżniczkę uwielbiałam jako dziecko, ale przez Tajemniczy Ogród nie mogłam przebrnąć, nie wiem dlaczego.

    9. Zamierzam teraz sięgnąć po "O czym szumią wierzby" – bajka animowana, która swego czasu leciała w polskiej TV mnie przerażała jako dziecko. Ale widziałam fragmenty ostatnio i mi się podoba. Może dorosłam:)
    Ale polecam inną książkę Kennetha Grahame (właściwie dwie, ale ja mam w jednym tomie wydane): „Złoty wiek” i „Wyśnione dni”. Autobiograficzne, o dzieciństwie. Przepiękne!

    ReplyDelete
  11. Michu,
    trudno mi powiedzieć, co jest na szczycie listy, która składa się w mniej więcej w 20% z książek kucharskich i poradników, w 70% z lit. pięknej, a w 10% z płyt CD i różnych drobiazgów. Chyba jednak te najdroższe coffee table books o modzie i fotografii, oraz najdroższe tomiszcza kucharskie.

    Patrycjo, dziękuję.

    Delie,

    o Jeffersie planuję napisać w drugiej części:-)
    Malą księżniczkę też uwielbiałam jako dziecko, ale czasem nie warto wstępować do tej samej rzeki - gdy próbowałam już jako dorosła czytać w oryginale, nie przebrnęłam poza pierwszy rozdział.
    O autobiografii Grahame słyszałam, ale nie czytałam, trzeba by to nadrobić:-)
    Dziękuję, że Ci się chciało jeszcze raz pisać.

    ReplyDelete
  12. Bardzo mi się spodobał pomysł :) z czytaniem dla dzieci :) świetna sprawa :)

    ReplyDelete
  13. Czerwone budki telefoniczne - bomba :)

    ReplyDelete
  14. Wow, zarowno The Wonderful World, Very Hungry Caterpillar jak i Grufallo naleza do najbardziej zczytanych ksiazek na naszej polce. Ostatnio poluje na pop up Alicje w Krainie Czarow.
    Happy Birthday dla Nicholasa, nasze 5. urodziny tez juz za kilka tygodni :o)

    ReplyDelete
  15. Maczku,


    dziękuję, miło słyszeć, że jesteście fanami Jennie:-)
    Dziękuję za życzenia.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails