01/12/2009

Nie ma róży bez kolców

Ani ludzi bez wad, choć od sześciu lat usiłuję przekonać męża, że jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę - niestety nie do końca mi się udaje. Jeśli jednak mam wady, to nie należy do nich skąpstwo - uważam dusigroszostwo za jedną z paskudniejszych ludzkich ułomności. Nie należy go jednak mylić z gospodarnością i umiejętnością obchodzenia się z pieniędzmi - marnotrawstwo i rozrzutność są równie paskudne. Staram się nie marnować jedzenia, dlatego zawsze szukam sposobów na wykorzystanie nakrapianych brązem bananów, których nie zdążyliśmy zjeść. W ramach mojej kuchennej edukacji wypróbowałam dwa przepisy, które są proste, szybkie i pozwalają zużyć bardzo dojrzałe banany.
Oto pierwszy, ze wspaniałej debiutanckiej książki kucharskiej Sophie Dahl, Miss Dahl's Voluptous Delights:


Chlebek bananowy


4 spore dojrzałe banany rozgnieść w misce widelcem. Przełożyć tę papkę do większej misy, dodać jedno rozbełtane jajko, 75 g masła (miękkiego, nie z lodówki!), 200 g (one cup) brązowego cukru trzcinowego (rodzaj nieważny, ja używam różnych), jedną łyżkę 
ekstraktu waniliowego, zamieszać, dodać szczyptę soli i łyżeczkę sody oczyszczonej (baking 
soda), zamieszać, na koniec wsypać 170 g (1 and 1/2 cup) zwykłej mąki (plain flour, może być też np mąka orkiszowa, czyli spelt flour), wymieszać, gotowe. Piecz równo godzinę w rozgrzanym do 160 stopni piecyku, jeśli masz piecyk z termoobiegiem (jak nie, to w 180), w wysmarowanej masłem prostokątnej formie, takiej do chlebków.



Od kiedy się ochłodziło, piekłam go wielokrotnie  - nie tylko zawsze się udaje, ale jest doskonałym comfort food (pociechą) w słotne dni.
Zgadzam się z Sophie, że najlepiej smakuje na ciepło - ona jeszcze radzi smarować masłem, ale dla mnie to już rozpusta.
Książka Sophie również nadaje się dla osób stawiających pierwsze kroki w kuchni - Sophie nie jest wszak zawodową kucharką, i jej przepisy są w większości proste. Wróżę jej karierę w stylu Nigelli - podobno już pracuje nad swoim pierwszym kulinarnym programem telewizyjnym dla BBC. Ma przy tym te same atuty, co Nigella: jest posh (co znaczy, że pochodzi z dobrej rodziny z koneksjami, jest wnuczką wspaniałego pisarza, jednego z najlepszych autorów książek dla dzieci, Roalda Dahla), jest piękna (ta cera!), elokwentna, ma narzeczonego, który ma talent (jeden z moich ulubionych muzyków, Jamie Cullum, i cieszy, że nie przeszkadza mu to, że jest niższy od Sophie o ok. 10 cm) - a wszystkie te składniki złożyły się na sukces Nigelli. To sprawdzony przepis na telewizyjną "boginię domowego ogniska".
Książka ma dodatkowy smaczek dla osób interesujących się modą, gdyż Sophie przeplata przepisy ze wspomnieniami z czasów, gdy była modelką, sławną najpierw z krągłości i rozbieranych sesji, potem oskarżaną o zaburzenia łaknienia. Jej opowieści nie ograniczają się jednak do świata mody - ciepło opowiada też o swoim dzieciństwie i dorastaniu. Tu można przeczytać wywiad o tym, jak ważne było i jest dla niej gotowanie.
Drugi przepis, tym razem na bananowe muffiny Nigelli, gdy cdn.

2 comments:

  1. Jak fajnie, że piszesz o tej książce i podajesz sprawdzony przepis. Szukam tej ksiązki od paru miesięcy, a tu niespodzianka. Ja będę szukała dalej, a Ty proszę piecz z niej i zamieszczaj te Twoje fajne opisy.

    ReplyDelete
  2. Może jest w anglojęzycznych księgarniach? Po polsku na razie jeszcze nie ma. Moja koleżanka z W-wy kupuje sobie książki w brytyjskim Amazonie (amazon.co.uk), wysyłają do Polski, a poza tym mają zwykle niższe ceny niż księgarnie.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails