23/06/2012

Co robię, kiedy nie piszę

Każda niemal z poniżej opisanych rzeczy/dzieł zasługuje na osobny post, ale nie łudzę się, że znajdę na to czas, zatem w krótkich, żołnierskich słowach o tym, co ostatnio robiłam i co mi się spodobało:
1. Bardzo przypadła mi do gustu pierwsza seria Game of Thrones (Gra o Trony) - co niezwykle rzadko się zdarza, serial TV podobał mi się daleko bardziej, niż pierwowzór  - odpadłam po dwóch pierwszych stronach pierwszego tomu, ale koleżanki przekonują, że warto dać Martinowi drugą szansę. Warto?
Serial bardzo udany m.in. dlatego, że obsada niemal wyłącznie brytyjska, nawet z domieszką mojej ulubionej nacji, w osobie Duńczyka Nikolaja Coster - Waldaua. Sean Bean drewniany jak zwykle, ale co za ulga, że nikt w quasi -  średniowiecznej fantasy nie gada po jankesku. Zaliczone kolejne serie The Good Wife, Justified i rozpoczęta II seria Treme. Jestem też w trakcie II serii mało (na razie jeszcze) znanego brytyjsko - amerykańskiego serialu komediowego Episodes - inteligentna i zabawna satyra na Hollywood, polecam. Ale i tak lekka posucha, bo czekamy na III i ostatnie duńskie The Killing, i II Borgen.
2. Najlepsze DVDs ostatnich miesięcy: Crazy Stupid Love (tu recenzja Kasi),  Drive (znowu Gosling, ekhm...), The Kids Are All Right i The Artist.  
Zdjęcie z feministycznego fotobloga pod nazwą Feminist Ryan Gosling, który zawiera zdjęcia aktora oficjalnie uznawanego za cuter than puppies, z cytatami ze źródeł feministycznych - czyste blogowe złoto
3. Podobnie jak Delie, latem 2012 preferuję koralowe paznokcie, choć zdradziłam koral chwilowo dla  najmodniejszego w UK lakieru (wyprzedany w sklepach i sprzedawany z przebitką na eBayu - mnie się udało upolować), czyli Fantasy Fire firmy Max Factor - muszę przyznać, że warty zdrady.
Moja ulubiona pomarańczowa czerwień: Leighton Denny Viva la Diva
Fantasy Fire to ten intensywny, "ognisty" fiolet na samym dole 
Jessica Alba cała na biało, z koralowymi paznokciami u stóp (niestety nie znalazłam zbliżenia)
4. Odwiedzili mnie w maju kochani duńscy przyjaciele i od tego czasu  jeszcze bardziej tęsknię za Skandynawią, podziwiając zdjęcia z Norwegii Macieja Duczyńskiego i marząc o zatrzymaniu się w tym niezwykłym norweskim hotelu.
Pierwszy landscape hotel - Juvet
5. Czytam doskonałą książkę Hattie Ellis pt. What to Eat: Ten Chewy Questions About Food - jak już nieraz pisałam, odpowiedź na pytanie: co i jak jeść, nie jest prosta, a Ellis odpowiada na wszystkie właściwie pytania dręczące współczesnego foodie. Bardzo polecam - tu krótka recenzja w Guardianie.

19 comments:

  1. Aniu, ja też jestem w połowie drugiej serii Episodes i brdzo, ale to bardzo dziękuję za polecenie - zabawę mamy wyśmienitą!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cieszę się:-) Matt LeBlanc jest świetny.

      Delete
  2. A ja niestety przebrnelam tylko przez kilka pierwszych odcinkow Episodes i nie udalo mi sie juz 'zmusic' do nastepnych :/ Za to filmy na dvd o ktorych wspominasz rowniez widzialam i polubilam (juz spory czas temu ;)).

    Wyobraz sobie, ze i ja skusilam sie w tym roku na takie kolorowe paznokcie i firma (nota bene znana i - wydawalo mi sie - bardzo porzadna szwajcarska firma - zawiodla mnie jakoscia lakierow, bowiem juz nastepnego dnia lakier zaczyna miec odpryski! Nie mowie nawet, jak wyglada po 3 dniach :/
    Ta ‘pomaranczowa czerwien’ jest piekna :)

    Nie dziwie sie tez wcale, ze zatesknilas za Skandynawia! Szczegolnie za takimi krajobrazami jak na zdjeciach z linku :)

    I na koniec jeszcze pytanie a propos ksiazki : jak 'ma' sie ona do ksiazek Pollana czy Bittmana? Czy jest tam jakies zupelnie inne spojrzenie na ten temat? Choc pewnie i tak powinnam poczekac na francuskie tlumaczenie...

    Pozdrawiam serdecznie Anno Mario! I milej niedzieli zycze :)

    (wybacz, ze tak nieregularnie komentuje, ale mimo wszystko bywam i sledze wpisy! :))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Beo,

      to chyba Mavala?;-) A czy zastosowałaś najpierw bazę, a potem top coat? To bardzo pomaga, nawet takie sobie lakiery wytrzymają dłużej. Ja i tak b. rzadko maluję paznokcie u rąk, bo nawet najdroższe lakiery Chanel długo nie wytrzymują. Natomiast paznokcie u stóp muszę mieć pomalowane 365 dni w roku;-) i na nich właściwie wszystkie lakiery, bez względu na markę, utrzymują się przyzwoicie.
      Książka jest moim zdaniem lepsza niż obie, które wspominasz - ze względu na jej rzeczowe, bardzo osobiste podejście - czyli takie, jakie mamy ja czy Ty;-) Polityka, wielkie korporacje, środowisko - to wszystko też jest oczywiście obecne, ale Ellis pisze z pozycji osoby, która po prostu chce zdrowo i etycznie jeść, nie zapominając przy tym o czerpaniu z jedzenia przyjemności (to ostatnie często jest pogrzebane pod kwestiami polityczno - ekonomicznymi w książkach w rodzaju tych Pollanna i Bittmana) - i proponuje realistyczne rozwiązania dla wielu dylematów związanych z kupowaniem żywności. Zatem - polecam, nawet osobie tak obeznanej z tym nurtem literackim, co Ty:-)
      Beo, ja też nie zawsze u Ciebie komentuję, ale zapewniam, że ZAWSZE zaglądam:-), zatem nie przepraszaj, proszę.

      Delete
    2. Tak tak, Mavala :) Top coat juz nie stosuje, gdyz i tak w tym przypadku nie pomaga; poza tym nie mam az tyle cierpliwosci ;) Wiesz, ja rozumiem, ze lakier nie bedzie sie trzymal 2 tygodnie, ale chcialabym, zeby chociaz przez kilka dni wygladal dobrze. Ten natomiast juz nastepnego dnia po pomalowaniu schodzi na brzegach paznokci! Koszmar :/

      Ksiazka faktycznie dobrze sie zapowiada, mam wiec nadzieje, ze w miare szybko bedzie dostepne jakies tlumaczenie...

      Pozdrawiam serdecznie i milej niedzieli zycze! Moze choc troszke mniej deszczowej ;)

      Delete
  3. PS. Zapomnialam! Dzieki jednemu z Twoich wpisow i ja sprobowalam clotted cream i rzeczywiscie mialas racje! Smak nie do opisania, nie jest podobny do innych nabialowych produktow, naprawde trzeba sprobowac, by wyobrazic sobie ten smak.
    U nas byla jako dodatek do nalesnikow i gofrow z domowym dzemem, pycha :)
    Dziekuje Aniu! :)

    ReplyDelete
  4. Wspaniale! Cieszę się, że ta śmietana jest u Was dostępna i że Wam smakowała. Prawda, że ma swój własny, charaktystyczny smak, który ją odróżnia od innych rodzajów śmietany? To jest jedna z tych rzeczy, które koniecznie trzeba 'zaliczyć', będąc w UK.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jako iz sporo jest tutaj anglojezycznych cudzoziemcow, to jeden z troszke bardziej 'wyrafinowanych' sklepow ma calkiem spory repertuar angielskich i amerykanskich produktow (a od czasu do czasu organizowane sa rowniez 'miesiace' innych nacji). Choc i tak niestety wszystkiego czego bym chciala sprobowac niestety nie ma, a przynajmniej nie zawsze w stalej sprzedazy.
      (wyczytalam np. ze istnieje teraz pasta Umami bez anchois, ale u nas jest niestety tylko ta pierwsza wersja :( )

      Delete
  5. Nie widziałam "The Artist". Do nadrobienia. "Grę o tron" śledzi mój mąż, ale mi jakoś nie podeszła. A "Episodes" muszę gdzieś namierzyć, bo jestem ciekawa, jak LeBlanc zrzucił z siebie płaszcz "Joey" (w końcu Złoty Glob chyba nie za darmo). Bo muszę przyznać, że Courtney się to nie udało - widziałam kilka odcinków "Cougar Town" i masakra - gra tak samo jak Monikę. Nie mówiąc o Jennifer, której repertuar filmowy, poza kilkoma wyjątkami, jest durny i przedstawia kolejne wcielenia pięknowłosej Rachel.

    Koralowe paznokcie mam i ja, tyle że u stóp. Kosmetyczka proponowała mi jakieś neony, ale zmroziłam ja wzrokiem chyba. Ja i neony! ;-)

    Marzę o Skandynawii. Nigdy nie byłam. I w ogóle marzę o jakichś wakacjach, bo odkąd jest Hania nie możemy się jakoś dalej wybrać. A to malutka Hania, a to zmiana mieszkania, a teraz kolejny maluch tuż tuż. Z zazdrością słucham o czyichś wojażach. :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Episodes Matt gra niby siebie - ale tak naprawdę nie, bo to karykaturalna wersja. Nie każdy tak sławny aktor dałby z siebie zrobić takiego idiotę, jakim jest w tym serialu, i chwała LeBlancowi za brak nadęcia i poczucie humoru:-)
      Skandynawia, szczególnie tak bliska Dania, to jedna z łatwiejszych opcji z maluchami:-) Wada - wysokie ceny, zaleta - czyste kempingi, gdybyście się odważyli wybrać taką opcję. Znajomi zwiedzili kilka krajów z siódemką (!) dzieci, zatrzymując się właśnie na polach kempingowych, więc da się;-)

      Delete
  6. 1) Aniu, czytaj nie zrażaj się! No dobra, jak po pięćdziesiątej stronie wymiękniesz, to może rzeczywiście nie Twoja bajka ;). Ja się zaczytuję - z braku osoby, która pożyczyłaby mi polską wersję, brnę po angielsku, ale jestem tak pochłonięta, że szybko mi idzie :). A jakie pożyteczne słownictwo ;).

    2) Ryan, Ryan Ryan... ech...
    3) U mnie tylko różne odcienie czerwieni wchodzą w grę. Inne kolory po prostu do mnie nie pasują.
    4) Nie dziwię się ani trochę...
    5) Mój sposób odżywiania woła o pomstę do nieba. A weekendy w domu rodzinnym pogrążają mnie kompletnie. Czytam dużo mądrych artykułów i blogów na temat żywienia, ale w praktyce jest fatalnie :/.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Hazel,

      ja kupiłam pierwszy tom M, któremu nie podobał się język, i porzucił po pierwszym rozdziale (serial mu się podoba), wzięłam ja, i też mnie język zaczął drażnić niemal od razu. Ale może za drugim podejściem się wciągnę?
      Ten kolor to też czerwień, tyle, że pomarańczowa;-)

      Delete
  7. Bardzo podoba mi się określenie na Ryana:)
    Nie wiem na ktory serial sie zdecydowac, ale ja chyba pozostane jedynie przy skandynawskich, tym bardziej ze my mamy The Killing 2 do zobaczenia :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cuter than puppies?;-) jest nawet taki fotoblog pod nazwą: Ryan Gosling is cuter than puppies - jak się można domyślać, są tam głównie zdjęcia RG i szczeniaków:-)

      Delete
  8. Mnie również bardzo podobał się film Drive, choć Ryan Gosling nie jest niestety w moim typie (nawet w feministycznym wydaniu ;)) A widziałaś może ponury melodramat z jego udziałem Blue Valentine?

    Fioletowy lakier do paznokci to w moim przypadku zupełnie nie to, może jestem nudna, ale zupełnie nie wyobrażam sobie innego lakieru na (moich) paznokciach niż czerwony. Inne kolory chyba za mocno pachną mi jeszcze polską prowincją ;)

    ReplyDelete
  9. Mam tylko problem z przemocą w tym filmie - za dużo! Ale takie zastrzeżenie mam do właściwie wszystkich filmów obecnie.

    ReplyDelete
  10. Fantasy Fire kupiony wczoraj :-) wzięło mnie na kolory zadziwiające i błyszczące. W kolejce czeka też zjadliwa zieleń i metaliczny granat. A teraz testuję dwa odcienie niebieskości. Lato...

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails