Tymczasem jedno świąteczne życzenie już spełniłam, bo zakupiłam w naszych lokalnych delikatesach* uznawany za najlepszy gatunek Stiltona, Colston Bassett Stilton. Jeśli lubicie Stiltona, koniecznie spróbujcie właśnie ten.
Cornish Blue w specjalnym ceramicznym pojemniku - sery pleśniowe w UK często można kupić w takich słojach, zwłaszcza w okresie świątecznym |
Oprócz tradycyjnej porcelany błękitno- białej (Cornish Blue), mają także bardzo świątecznie wyglądającą porcelanę czerwono - białą (Cornish Red).
Taki kredens, wypełniony tą porcelaną, to kolejne życzenie świąteczne.
Marzy mi się też baryłka z 10 - letnim octem balsamicznym.
Na razie zakupiłam w prezencie dla M. baryłkę z dobrą kawą, ze znakomitego sklepu Sea Island Coffee.
Choć bez kawy nie funkcjonuję, wypijam ostatnio litry wspaniałej herbaty Milk Oolong, kupionej w naszym lokalnym, niesieciowym sklepie specjalizującym się w rzadkich gatunkach herbaty, Char , o którym już pisałam.
To herbata pół-fermentowana, czyli ani czarna, ani zielona, tylko coś pomiędzy. Słowo "milk" (mleko) w opisie odnosi się do jej niezwykłego smaku - tak, jakby dodano do niej odrobinę skondensowanego mleka. Nie jest to aromat ciężki czy słodki, lecz subtelny.
Tradycyjnie kupuję M na Gwiazdkę książki kucharskie - sobie zresztą, jako cookbookoholiczka, też.
W tym roku M dostanie ten, bardzo gruuby, podręcznik kuchni włoskiej.
A ja sobie kupiłam w TK Maxx'ie za bardzo przystępną, niższą nawet niż w Amazonie, cenę Feasts Hestona. Do tego sklepu chodzę wyłącznie po książki kucharskie (tip: wiele książek Gordona Ramsaya kupicie w tutejszych TK Maxx'ach niemal za bezcen, bo w UK pozostaje on daleko w tyle za Nigellą czy Jamie'm, jeśli chodzi o sprzedaż książek, o powodach kiedy indziej), rzeczy marki Le Creuset (trafiają się nawet pojedyncze sztuki w ikonicznym kolorze Volcanic) oraz niemieckie i włoskie specjały (w tym, w którym byłam, było też mnóstwo wyrobów polskiego Mieszka) - w czasie ostatniej wyprawy kupiłam pyszne Lebkuchen.
O naszym menu świątecznym i o narodowej liście bożonarodzeniowych przebojów kulinarnych jeszcze napiszę, choć nie wiem, czy zdążę przed świętami.
*Delikatesy należą do bardzo znanego w UK szefa kuchni, James'a Martina. Choć pochodzi on z Yorkshire, szlifował swoje umiejętności pastry chef'a (szef specjalizujący się w deserach i słodkich wypiekach) w Winchesterze, i nadal mieszka niedaleko.
zachwycil mnie ten bialo-niebieski ceramiczny pojemnik.
ReplyDeleterozejrze sie tez za Milk Oolong bo Twoj opis Aniu tak smakowicie zabrzmial.
Ten tekst naszpikowany jest słowami-kluczami, na widok których zawsze się uśmiecham: ser, Stilton, Heston (!!!), książki kucharskie, James Martin, Yorkshire (!!!!!). O Cornish Blue czytałam, jeszcze nie próbowałam, teraz to już koniecznie muszę się za nim rozejrzeć. Mamy ostatnio obsesje na punkcie serów, potrafimy odmówić sobie wędliny, aby kupić droższy ser. ;)
ReplyDeleteP.S. Cieszę się, że zawartość paczki dotarła w całości i że sprawiłam Ci radość. :) Pozdrawiam i życzę spokojnych świąt!
P.S. 2. Ciekawa jestem, co napiszesz o książkach Ramsaya - moim zdaniem nie są sprzedawane za śmieszne pieniądze (ich cena spada bardzo szybko po premierze), bo to zły kucharz, z kiepskimi pomysłami kulinarnymi. Kucharzem jest świetnym. Problem polega na tym, że to cham. I tu widziałabym problemy ze sprzedażą jego książek.