07/09/2009

Z frontu szkolnego...

...donoszę, że Nicholas pozostanie przynajmniej do wakacji "ziemniaczanych"* czyli jesiennych, w swoim przedszkolu/preschool. Jako że jest to zamiast, a raczej w zastępstwie szkoły podstawowej, do której miał pójść we wrześniu, będzie to darmowe, ale też tylko 3 godziny dziennie, i na początku tylko trzy dni. Za tydzień lub dwa mamy też mieć zapewniony przez gminę transport do i z przedszkola, a potem szkoły. Prawdopodobnie taksówka lub bus będzie, mamy nadzieję, odwoził i odbierał Nikusia, również za darmo. Ja nie mam prawa jazdy, a Nicholas jest sklasyfikowany jako dziecko specjalnej troski (na dniach dostaniemy Statement of Special Educational Needs - oficjalne zaświadczenie, dzięki któremu możemy oczekiwać różnych form pomocy od państwa), a szkoła będzie prawdopodobnie w odległości powyżej 5 mil od domu i wtedy gmina musi zapewnić transport. W sumie dobrze się złożyło, że dyrektorka wybranej przez nas początkowo szkoły okazała się, delikatnie mówiąc, karierowiczką bez powołania pedagogicznego, gdyż obie szkoły, w których czekamy na miejsce, są akademicko równie dobre, jeśli nie lepsze, i mają lepszych dyrektorów z właściwym podejściem do dzieci takich jak Nicholas. Tyle, że są dalej od domu, ale przy zapewnionym transporcie przestaje to być problemem. Podjęliśmy już kroki, by dyrektorka- karierowiczka została upomniana, nasza skarga poszła już tam, gdzie trzeba, więc zamiast sobie pomóc w karierze, pogorszyła swoje perspektywy. Zrobiliśmy to ze względu na przyszłych rodziców dzieci niepełnosprawnych, którzy powinni spotykać się z pomocą, a nie arogancją i brakiem życzliwości.

Apropos innych rodziców: któregoś wieczoru na spacerze na pobliskich łąkach spotkaliśmy parę z dwojgiem małych dzieci, chłopcem na oko w wieku Nicholasa i młodszą dziewczynką. Jako że nasz pies uważa, że każda żywa istota to nowy przyjaciel i trzeba się z nią przywitać, przymilał się i do nich i od słowa do słowa okazało się, że chłopczyk Milo, również, jak Nicholas, czteroletni, ma ASD, i że mieszkają oni dosłownie po drugiej stronie ulicy! Ciekawie było porównać doświadczenia i na pewno podtrzymamy znajomość. Siostra Milo jest "neurotypowa", tzn. nie ma autyzmu, co tylko potwierdza, że dziewczynki dużo rzadziej cierpią na tego typu zaburzenia - wg oficjalnych statystyk na autyzm w UK cierpi co setna osoba, ale kiedy się spojrzy osobno wg płci tylko co 125 dziewczynka, za to co 66 chłopiec.



* Tak się mówi o tygodniowych wakacjach jesiennych w mojej ukochanej Danii, a to dlatego, że dawniej zwalniano dzieci ze szkoły, by pomagały w wykopkach. Pamiętam wyprawy "na wykopki" z mojej podstawówki, ale nie było to w czasie ferii, choć był to dzień lub dwa wolne od szkoły.

PS. Na obrazku logo przedszkola, do którego uczęszcza Nicholas. "Aviary" to ptaszarnia, stąd te ptaszki.

No comments:

Post a Comment

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails