Na koniec chciałam zrehabilitować symbol zacofania i ciemnogrodu, czyli moherowy beret. Ten na zdjęciu firmuje Alberta Ferretti, a więc marka znana z wyrafinowanej elegancji, a beret kosztuje 75 funtów, jest więc raczej poza zasięgiem polskich słuchaczek RM, ale dowodzi, że nie każdy moherowy beret jest be (na stronie sklepu My Wardrobe jest zdjęcie modelki w tym berecie, gdyby ktoś chciał się przekonać, jak ten beret wygląda na żywej osobie. Mnie się podoba, zwłaszcza fioletowy choć jest i czarny)
Skoro mowa o rehabilitacji przedmiotów, które są lub były bardzo uncool, wskrzeszono Trabanta. Trabant 2009 ma nie tylko nową, "wypasioną" karoserię, ale przede wszystkim jest nowiutki i ekologiczny w środku, jest bowiem elektryczny. Podejrzewam, że mój idol Jeremy Clarkson nie zostawi na nim suchej nitki w Top Gear. Elektryczny i niemiecki - dwa słowa, które działają na Jeremiego jak czerwona płachta na byka. Będzie wesoło.
No comments:
Post a Comment
Kłaniam się!