Mawia się tu często, że w życiu jest jak na przystanku - godzinę czekasz na jeden autobus, a potem podjeżdżają trzy naraz. Tak jest teraz z filmami związanymi mniej lub bardziej z modą - rozwiązał się worek z premierami. They are going loco for Coco - nie jeden, lecz aż dwa filmy fabularne o Coco Chanel wejdą na ekrany w ciągu najbliższych miesięcy (+ krótki filmik Karla Lagerfelda, w sensie kreatywnym dziedzica Coco, podlizujący się Rosjanom, obecnie, obok Arabów, najbogatszym klientom Chanel). W pierwszym, Coco Avant Chanel, główną rolę zagrała Audrey 'Amelie' Tatou. Drobna, śliczna brunetka Audrey to triumf obsadowy. Gabrielle 'Coco' Chanel była filigranowa, co nie przeszkodziło jej stworzyć imperium mody. Okej, Chanel nie osiągnełaby tyle bez pieniędzy i kontaktów mężczyzn, z którymi romansowała, ale trzeba pamiętać, że była sierotą bez grosza i zaczynała w czasach, gdy kobiety z jej klasy miały z grubsza dwie opcje: albo wychodziły za mąż, albo szły 'na służbę'.
W drugim filmie Chanel zagrała wschodząca gwiazda francuskiego kina Anna Mouglalis. Ten film, oparty na książce, która ukazała się także w Pl i którą dostałam kiedyś w prezencie, koncentruje się na związku Chanel i Igora Strawińskiego, którego gra najbardziej chyba znany za granicami swej ojczyzny duński aktor Mads Mikkelsen.
W obu filmach ani słówkiem nie zająknięto się na temat wojennych losów Chanel i tego, że naziści okazywali jej specjalne względy. Do dziś we Francji kolaboracja to temat tabu.
Niecierpliwie oczekiwane nowe wcielenie Sachy Baron-Cohena (po Boracie) to Bruno (Sacha lubi literę B?). Bruno to austriacki stylista, rzecz jasna gej i bardzo camp (czyli zniewieściały, afektowany, to słowo odnosi się do tylu aspektów subkultury gejowskiej, że te dwa polskie przymiotniki tylko częściowo oddają jego znaczenie). Film był realizowany w ten sam sposób, co Borat, tzn. Baron-Cohen z ekipą nagle pojawiał się np na pokazie mody, podając się za austriackiego stylistę. Czy będzie śmiesznie? Zapewne tak, ale przede wszystkim mam nadzieję, że podawanie się za stylistę zobowiązało Saszę do zachowania pewnych standardów i litościwie zaoszczędzi nam takich szkaradzieństw jak mankini oraz bójek w stroju Adama.
Anna Wintour czyli szefowa amerykańskiego Vogue postanowiła nieco wybielić swój wizerunek, skarykaturowany w filmie Diabeł ubiera się u Prady. Udzieliła reżyserowi RJ Cutlerowi carte blanche na filmowanie kulis powstawania wrześniowego wydania Vogue w 2007r. Cutler i jego ekipa spędzili 9 miesięcy filmując pracę redakcji i podobno mieli całkowicie wolną rękę w decydowaniu, które sceny ostatecznie zatrzymano w filmie dokumentalnym, zatytułowanym po prostu September Issue, czyli Wrześniowy Numer. Doniesienia z festiwalu Sundance są obiecujące: ponoć nie wycięto tak smakowitych kąsków jak dyskusja nad retuszem Sienny Miller, pięknej wszak aktorki, której włosy i zęby okazały się jednak za mało perfekcyjne, by trafić na okładkę Vogue'a bez porządnej dawki retuszu.
Inny ciekawie zapowiadający się dokument to Valentino: Ostatni Cesarz. Film, który powstał między 2005 a 2007, przedstawia ostatnie 2 lata 'panowania' cesarza mody, tanorektycznego wielbiciela mopsów, Valentino Garavani. To będzie mega-dawka glamour, bo nie było chyba projektanta bardziej oddanego luksusowi a jednocześnie wyrafinowanej elegancji.
Nazwisko Carine Roitfeld jest w Pl znane tylko osobom albo pracującym w modzie, albo interesującym się nią na serio. Nie doczekaliśmy i pewnie długo jeszcze nie doczekamy się polskiej edycji Vogue. Nie wiem, czy film dokumentalny przedstawiający sylwetkę szefowej francuskiego Vogue pt. Carine Roitfeld: Revealed, zrealizowany przez telewizję CNN, będzie pokazany w Pl. Roitfeld to niezwykle ciekawa postać, muza wielu projektantów, i osoba wywierająca duży wpływ na biznes mody. Krążą plotki, że potężny koncern Conde Nast chce zastąpić Annę Wintour właśnie Carine Roitfeld. Dla amerykańskiego środowiska mody byłoby to prawdziwe trzęsienie ziemi. Ale czasem warto, jak tu mówią, shake things up a bit.
No comments:
Post a Comment
Kłaniam się!