14/04/2009

Królewskie Tunbridge Wells



Jutro pobudka tuż po piątej. Wybieram się na kurs do Royal Tunbridge Wells - czyli Królewskiego Miasta Tunbridge Wells w hrabstwie Kent. Tego rodzaju kurioza przypominają mi często, że mieszkam w monarchii konstytucyjnej i niedługo, jeśli otrzymam obywatelstwo, będę poddanką królowej angielskiej. Z powodu wszechobecnej poprawności politycznej i liberalizmu łatwo bowiem zapomnieć, że takie relikwie przeszłości, jak obecność biskupów w parlamencie (w Izbie Lordów)nie tylko są tolerowane, ale nikt nawet specjalnie przeciw nim nie protestuje.
Dlaczego Tunbridge Wells jest 'królewskie', a
moje miasto Winchester, w końcu pierwsza stolica Anglii, nie jest? W tym roku Tunbridge Wells obchodzi stulecie nadania tytułu, przypomniano więc, że to ojcowie miasta wystąpili z petycją do króla o nadanie prestiżowego tytułu by royal appointment. Chodziło, jak zawsze, o promocję. I to działa, bo nawet dziś, gdy mówię, że wybieram się do TW, wszyscy reagują tak samo: very nice, i that's a posh place. Posh, czyli z wyższych sfer, wytworne, eleganckie. Rzeczywiście, sądząc po sklepach, mieszka tu wielu przedstawicieli wyższej klasy średniej.
Może znajdę jutro chwilkę, by zajrzeć do kilku sklepów. Wiem, że jest tam jeden z sieci sklepów Cath Kidston, królowej angielskiego, sentymentalnego stylu zwanego chintz: kwiaty, groszki, pastelowe kolory, słowem to, co można znaleźć w archetypowym angielskim domu wiejskim. Na marzeniu milionów Anglików o idyllicznym życiu na wsi Kidston zbija fortunę.

No comments:

Post a Comment

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails