Przepis na wspomniane w poprzednim poście babeczki. Ich angielska nazwa to Little Stem Ginger Gingerbreads, co jest trochę mylące, bo nie są to płaskie pierniczki, lecz muffinkopodobne babeczki - do pieczenia należy użyć formy muffinkowej i papilotek. Zdjęcie z książki, bo te, które upiekłam, są już wspomnieniem.
Na 12 babeczek:
175g mąki pszennej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka mixed spice
1 łyżeczka imbiru
duża szczypta soli
100g masła
2 łyżki golden syrup
2 łyżki black treacle*
50g pokrojonego na małe kawałki imbiru kandyzowanego
100ml tłustego lub półtłustego mleka
100g ciemnego cukru muscovado (zastąpiłam "zwykłym" ciemnym cukrem trzcinowym - dark brown sugar)
1 duże jajko, rozbełtane
Piekarnik nagrzej do 180 stopni. Formę muffinkową wyłóż papilotkami. Do miski wsyp mąkę, sodę, przyprawy i sól. Delikatnie rozpuść masło, dodając do niego oba syropy i pokrojony kandyzowany imbir. Odstaw do ostudzenia. W innym garnuszku podgrzej mleko z cukrem, często mieszając, aż cukier się rozpuści (nie dopuść do wrzenia), odstaw do ochłodzenia. Schłodzone mleko z cukrem dodaj następnie do suchej mieszanki, potem dodaj schłodzone masło, na końcu dodaj rozbełtane jajko. Wymieszaj dobrze do uzyskania lepkiej, gęstej konsystencji, napełnij papilotki i piecz ok. 18-20 minut (ja piekłam 20 i wyszły trochę za bardzo przypieczone - następnym razem skrócę czas pieczenia do 18 a może nawet do 15 minut).
*Wiem, że niektóre polskie blogerki zastępują oba te rodzaje syropu cukrowego łagodnym miodem, melasą lub syropem z agawy.
Wrzucam je sobie na liste 'to bake'.
ReplyDeleteMilego weekendu! Pozdrawiam cieplo a jutro pomysle o Tobie jadac M3 do Southampton :)
Jak ja lubię wypieki z dodatkiem kandyzowanego imbiru. Fajny przepis. Pozdrawiam.
ReplyDeleteDzięki!!! :-)
ReplyDelete