...tak można podsumować naszą Wielkanoc. Pogoda dopisała nadzwyczajnie,
bluebells oszałamiają swoją wonią i kolorem, a czekolady zjedliśmy o wiele za dużo. Zwiedziliśmy też kilka wielkiej urody miejsc w Hampshire i West Sussex, i odwiedziliśmy znowu Rukwiową Kolej Parową (
Watercress Line) czyli Sodor z bajek o
Tomku Lokomotywie i jego przyjaciołach, ale o tym w osobnych postach.
|
Wielkanocny Zajączek (Easter Bunny) ukrył jajko w ogrodowych bluebells |
|
Jajka trafiają do specjalnego okolicznościowego kubełka |
|
"Zajączek" odpoczywa po "trudach" chowania jajek |
|
Bluebells w pobliskim lesie |
|
Woń dzwonków wywiera na Edisona nieco narkotyczny wpływ - w bluebell woods zawsze wpada w psią ekstazę |
|
Olejek do kąpieli Penhaligon's o zapachu bluebells to kultowy produkt - Madonna ponoć kupuje w ilościach hurtowych
Wszystkie zdjęcia, oprócz ostatniego, są moje.
|
Piekne, sloneczne zdjecia! Widac, ze weekend udany :)
ReplyDeleteZapachu tego olejku z Bluebell niestety nie znam, moge wiec tylko sie domyslac, ze pachnie wspaniale! I buteleczka z ta kokardka slodka :)
Pozdrawiam serdezcnie Anno Mario! I milego tygodnia zycze :)
Czyli święta wypadły tak, jak powinny. :) Dzielny poszukiwacz odnalazł wszystkie skarby? A pogoda rozpieszczała w miniony weekend bodaj całą Europę. Czyli super.
ReplyDeleteOstatnią fotografią notki przypomniałaś mi, o próbkę czego koniecznie muszę się postarać. :) Zbieram się z tym już od roku, więc dzięki za "kopa".
mmm hamak! :) też chcę
ReplyDeleteWspaniałą zabawę jajkową urządziłaś synkowi. To jest fajna tradycja. Zawsze zachwycało mnie brzmienie wyrazu "bluebells". Pozdrawiam.
ReplyDeleteSama nazwa "bluebell" brzmi tak, ze mam ochotę ja śpiewać. Olejek musi być zabójczy.
ReplyDeleteTo były u Was fajne święta! :-)
Tych bluebells to Wam zazdroszczę, a olejku jestem ciekawa:)
ReplyDeleteAle u was pięknie!
ReplyDeleteJak pachną bluebells?
Tez mam je w ogrodku, nazywamy je tutaj muguet bleu, blekitna konwalia. Dziko rosnacych raczej nie spotkalam, natomiast w Irlandii zauwazylam, ze rosna calymi polaciami wszedzie. Piekny widok naprawde.
ReplyDeleteBeo,
ReplyDeletePenhaligon's to bardzo stara angielska firma perfumeryjna, cała linia zapachowa Bluebell (są też perfumy) to jedna z bardziej popularnych. Byłam w ich sklepie firmowym w Londynie, jest magiczny, a te buteleczki z kokardkami to ich znak rozpoznawczy:-)
Polecam pobuszowanie na stronie firmowej:
http://www.penhaligons.com/shop/home.html
Wiedźmo,
z pomocą, ale znalazł:-)
Czekam w takim razie na recenzję zapachu Penhaligon's - jak pisałam wyżej, polecam też odwiedzić ich butik w czasie pobytu w Londynie.
UpartaWeganko,
jest niesamowicie wygodny:-)
Lo,
tak, to naprawdę super zabawa, w UK organizuje się te polowania dosłownie wszędzie, uczestniczyliśmy w takim w zabytkowej posiadłości:-)
W angielskim folklorze te dzwoneczki często służą elfom (fairies) jako kapelusze:-) Geri Halliwell (ruda ze Spice Girls) nadała swojej córce na imię Bluebell, i coraz więcej dziewczynek jest tak nazywanych:-)
Kasiu, Delie, Bee
to jest roślina z gatunku hiacyntowatych, i zapach jest podobny do tego, jaki wydziela hiacynt taki z doniczki, ale ładniejszy:-)
Miss_Coco,
słyszałam, że te ogrodowe to nieco inna odmiana, niż te leśne, zresztą wyglądają odrobinę inaczej:-) Te dzikie rosną tylko w niektórych miejscach Europy.
Chętnie bym taki kwiecisty dywan zobaczyła na żywo, miałam kwitnące hiacynty, pięknie dom nimi pachniał:)
ReplyDeleteTo jest niesamowity widok, co roku czekam na porę kwitnienia dzwonków - to dla mnie zawsze ważny moment każdej wiosny:-)
ReplyDeletePięknie pokazano je w filmie Howard's End.
A ja dziś z innej beczki - masz już może albo widziałaś książkę kucharską Gwyneth? :-)
ReplyDeleteHa, ha, właśnie przed chwilą czatowałam o GP i jej książce na Facebooku z Patrycją:-)
ReplyDeleteKsiążka jest od kilku dni dostępna, ale nie mam jej, ani nie miałam w ręku, ale jak przejrzę i/lub kupię, obiecuję recenzję:-)
Patrycja mówi, że przepisy są proste.
Widziałam sneak peek przy okazji czytania wywiadu z nią ad książki, kilkanaście przepisów i te są proste, niezbyt pracochłonne, częściowo z dodatkiem mąki pełnoziarnistej i syropami z agawy czy klonowym, zamiast cukru. Pancakes, pieczony kurczak, pieczony kurczak z kluseczkami, ragu z kaczki, różne muffiny, zupa z pieczonych pomidorów, zapiekanka z ziemniaków, brownie, różne proste makarony, burgery z tuńczyka...
ReplyDeleteDzięki wielkie Patrycjo, to brzmi lepiej, niż się spodziewałam, i pewnie kupię:-)
ReplyDeleteI ja widziała już na youtube kilka wywiadów a propos książki. Mam nadzieję, że uda mi się ją dostać w jakimś sklepie internetowym.
ReplyDelete