28/02/2011

Filmowo - platoniczne zauroczenia

Oskary nie przyniosły większych niespodzianek, i wszyscy tu na Wyspach poklepują się dziś po plecach - tu w Hampshire wszyscy jesteśmy dumni z Colina - krajana. Dla mnie zaskoczeniem był Oskar za reżyserię dla Toma Hoopera, bo choć King's Speech słusznie dostał  Oskara dla najlepszego filmu, David Fincher, reżyser The Social Network, chyba jednak bardziej na tę statuetkę zasłużył -  wcześniej otrzymał nawet brytyjską Baftę za reżyserię, a wiadomo, że Brytyjska Akademia Filmowa faworyzuje "swoich". Oba filmy mają wiele wspólnego, choć rozgrywają się w zupełnie innych czasach i środowiskach. Oba są oparte na prawdziwych historiach i oba są bardzo statyczne, pozbawione wartkiej akcji (moja szkocka przyjaciółka była znudzona King's Speech, "bo nic się działo"), za to pełne są dialogów ludzi głównie siedzących w pokojach. Łączy je także to, że oba mi się równie spodobały. Cieszy bardzo Oskar dla genialnego Aarona Sorkina, scenarzysty The Social Network - jestem fanką błyskotliwych dialogów Sorkina od pierwszych serii The West Wing (polski nieudany tytuł to Prezydencki Poker). Ten serial, mało chyba znany i doceniany w Pl, jest dla mnie  (i dla licznych brytyjskich fanów) najlepszym serialem wszechczasów, obok The Wire. Sorkin jest pewnie najlepiej znany z jednego zdania, wypowiedzianego przez Jacka Nicholsona w filmie A Few Good Men (Ludzie Honoru): You can't handle the truth! To jeden z najbardziej znanych cytatów w historii kina, a film nakręcono na podstawie sztuki teatralnej autorstwa Sorkina.
Spodziewałam się, że Czarny Łabędź zostanie pominięty w innych, niż najlepsza aktorka, kategoriach, dlatego, że ten film był w prasie brytyjskiej niemal jednogłośnie krytykowany za wtórność i ocieranie się o parodię, choć większość krytyków doceniła wysiłek, jaki w rolę włożyła Natalie Portman (werdykt o tym filmie ww. przyjaciółki: Pants! Dosłownie: majtki męskie, slipy, w przenośni: stek bzdur).
Cieszy też bardzo wygrana filmu duńskiego, In A Better World, w kategorii filmu zagranicznego.
Co Oskary mają wspólnego z tytułem posta? Moim zdaniem na nominację do Oskara za rolę drugoplanową zasłużył Andrew Garfield, który w The Social Network gra Eduardo Saverina. Ten młody Brytyjczyk to moje pierwsze zauroczenie. I nie tylko moje, bo będzie następnym Spidermanem.

Zresztą jeśli Hollywood potrzebuje superhero, coraz częściej wybór pada na Brytyjczyka - nareszcie trochę sprawiedliwości za te wszystkie czarne charaktery z brytyjskim akcentem (brytyjski aktor w roli wroga/czarnego charakteru to uświęcona hollywoodzka tradycja). Christian Bale to Batman, Andrew Garfield to Spiderman, a najnowszym Supermanem będzie także Brytyjczyk, i moje kolejne zauroczenie: Henry Cavill.

Skoro już o brytyjskich przystojniakach mowa, to mnóstwo białogłów zauroczonych jest Edem Westwick'iem, występującym w serialu Plotkara, ale niewiele wie, że jest on Anglikiem.
Prawda, że mamy tu w UK na czym zawiesić oko? *mrugam*

29 comments:

  1. Macie, macie na czym zawiesić:)))

    Dopiero wczoraj w nocy obejrzałam Social Network. Fajnie zrobiony film, zwłaszcza, że o czymś co wszyscy znamy:)

    ReplyDelete
  2. PS Ale zupełnie nie widzę tego chłopaka w roli Spidermana:(

    ReplyDelete
  3. Dajmy mu szansę:-) Ja nie byłam fanką Toby'ego McGuire, w ogóle tego rodzaju filmy oglądam raczej jednym okiem na DVD:-)

    ReplyDelete
  4. Pełna zgoda - macie, oj macie... :)
    Na Social Network dopiero się czaję, ale ochotę na seans mam sporą (odwrotnie proporcjonalną do chęci założenia konta na Fejsie.. ;) ). Swoją drogą sławetna amerykańska (i nie tylko) Akademia też w pewnym sensie "promuje swoich". Bardzo trudno o obiektywizm w przypadku oceny sztuki. A sztuki połączonej z biznesem chyba tym bardziej... Takie mam wrażenie. :)

    ReplyDelete
  5. Ja mam konto i nawet trochę się udzielam, choć wolę Twittera:-)
    A wszelkie takie ceremonie to jest oczywiście pławienie się we wzajemnej adoracji, no i Akademia też faworyzuje amerykańskich flimowcow, tym bardziej zdziwił mnie gong dla Hoopera - Anglika, a nie Finchera - Jankesa:-)

    ReplyDelete
  6. Jest na czym oko zawiesić, choć ja jestem wielką fanką nieco starszego pokolenia aktorów w UK - np. Ewan McGregor :i tu ja mrugam:

    Co do Oskarów to dodam od siebie, że za muzykę do Social Network nagrodę zebrał uwielbiany przeze mnie od lat kilkunastu Trent Reznor, bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła. :)))

    Jako wielka fanka Aronofskiego nie zgadzam się z opinią brytyjskiej prasy na temat Black Swan. ;P

    ReplyDelete
  7. Tak, tak, "starszyzna" też niczego sobie, przyznawałam się tu zresztą do wielkiego crush na punkcie Alana Rickmana na przykład:-)
    Dzięki za polecenie Trenta Reznora, ze wstydem przyznam, zupełnie mi nieznanego, zaraz polecę nadrobić.
    Wiem, że jesteś fanką:-) Requiem... to dobry film, ale jak dla mnie zbyt depresyjny - starzeję się i kino to dla mnie w coraz większym stopniu eskapizm;-) Ja jeszcze Black Swan nie widziałam, ale obejrzę, żeby sobie wyrobić własną opinię.

    ReplyDelete
  8. Natalie słusznie wygrała, choć szkoda mi Michelle Williams za rewelacyjnie zagraną rolę w "Blue Valentine" (a dlaczego pominięto Ryana Goslinga za ten sam film, to już zupełnie nie rozumiem), który strasznie mnie ujął. "Black Swan" podobał mi się, choć wolę inne filmy Darrena. Są mocno "disturbing". Coraz gorzej znoszę za to filmy takie "Eat, pray and love", który musiałam oglądać na raty, bo jedno podejście groziło zaśnięciem. "Social Network" to kapitalne kino "gadane". A "Króla" zdążyłam obejrzeć w tę sobotę w ramach wychodnego i znowu zakochałam się w Colinie!

    U mnie platonicznie chwilowo Michael Pitt. :-)

    ReplyDelete
  9. Mnie też się podobały bardzo te dwa filmy. No i Jesse Eisenberg to podobno rodak! Jeśli chodzi o muzykę to polecam Daft Punk do Tronu Dziedzictwa (filmu nie widziałam, ale z sentymentu może obejrzę). Jakiś komentarz na temat oskarowych kreacji? Cate Blanchet czy Anne Hathaway? A książkę odebrałam dziś na poczcie, bo z listonoszem jakoś spotkać się nie mogłam. Dziękuję! Również za śliczną kartkę. Akurat skończyłam Sztukę Prostoty i One Day Davida Nicholsa (obie polecam) i będę miała w co się wgryzać. Szkodzi mi na psychikę jeśli nie mam zapasu czekających, nęcących książek :).

    ReplyDelete
  10. Kasiu,

    Blue Valentine to duże przeoczenie, kilku krytyków tutejszych też tak twierdzi - ja jeszcze nie widziałam, ale ufam Twojej opinii:-)
    Michaela Pitta pamiętam z The Dreamers Bertolucciego( zapomniałam polski tytuł) i wtedy owszem, też mnie zauroczył:-)

    Hazel,

    sukienka Cate Blanchett i jej fryzura nie powaliły, Anne lepiej, ale najlepiej - Michelle Williams i Reese Witherspoon:-)
    No to cieszę się, że doszła:-) Muszę koniecznie One Day przeczytać, to głośna tu książka, i niedługo będzie film (z Anne Hathaway zresztą):-)

    ReplyDelete
  11. Oglądałam Social Network i też uważam go za dobry film. Króla nie widziałam, ale Colin napewno zasługuje na Oskara. Na facebooku jestem i się udzielam trochę, choć ostatnio nieco się zniechęciłam, jeśli za całą dyskusję wystarcza napisać - ale fajne, albo super. Co do zauroczeń to ja się podłączam pod Ewan Mc Gregora. A czy popełnię nietakt jak wspomnę aktora szkockego pochodzenia - Gerarda Butlera, który jest ... ach i och. Mówicie, że Ewan Mc Gregor jest starszego pokolenia, o matuchno, toż to dzieciak.
    Pozdrawiam - gosia

    http://ggpodroze.bloog.pl/

    ReplyDelete
  12. Aaron Sorkin jest moim zdaniem absolutnym mistrzem dialogu, a "The West Wing" zdecydowanie uważam za najlepszy serial wszechczasów (nie widziałam "The Wire"). U mnie w domu mówi się cytatami z tego serialu na równi z cytatami z Kubusia Puchatka (m. in. mój stary upodobał sobie odpowiadać na moje częste "You know what I mean" sarkastyczną uwagą "Hardly ever").

    Sorkin jest także autorem "The American President", lekkiej komedii, którą mimo trochę naiwnego scenariusza dobrze się ogląda, właśnie ze względu na wartkie dialogi (nota bene grała tam nominowana w tym roku Annette Bening). Trochę taki "The West Wing" w wersji light. Kilka kawałków dialogu z "The American President" trafiło zresztą potem do "The West Wing", np. "What is the virtue of a proportional response?" (w obu filmach prezydent zadaje to pytanie w kontekście planowania odpowiedzi na militarny atak na Amerykanów, zastanawiając się, jaki sens ma zabicie proporcjonalnej liczby niewinnych ludzi po drugiej stronie w odpowiedzi na zabicie naszych).

    ReplyDelete
  13. Co do samego rozdania Oskarów: usiadłam przed telewizorem wyłącznie z miłości do Colina Firtha, ale stwierdziłam po raz kolejny, że to impreza nie do oglądania. Sama formuła jest tak niefortunna (towarzystwo wzajemnej adoracji plus długaśne mowy dziękczynne z wyliczaniem nazwisk), że ledwo-ledwo broniła się w czasach, kiedy gospodarzem był naprawdę utalentowany i zabawny Billy Cristal. Tegorocznym prowadzącym niestety nie udało się tego uratować, żadne z nich nie ma odpowiedniego "comedic timing". Do tego Anne Hathaway bez przerwy chichotała jak podlotek, a James Franco wyglądał, jakby miał za chwilę zapaść w drzemkę.

    Najbardziej podobała mi się suknia Halle Berry i w ogóle ona sama (w moich oczach to jedna z najpiękniejszych kobiet na świecie), za to suknia Cate Blanchett to dla mnie jakieś nieporozumienie.

    ReplyDelete
  14. Co do kreacji, to najbardziej podobała mi się Michelle Williams .
    Hellen Mirren - jak zwykle z dużą klasą.
    Podobała mi się też suknia Gwyneth Paltrow, ale nie ona sama.
    Z kolei Mila Kunis wyglądała pięknie, ale sukienka dyskusyjna.
    Rozczarowała mnie Scarlett Johansson, wyglądała jakoś nieświeżo;)

    ReplyDelete
  15. Aniu,

    Na Rickmana, a raczej jego glos tez mam crush. ;)

    Trent Reznor to absulutna klasyka muzyki alternatywnej. Pierwszy raz uslyszalam go w 1994 roku i od tamtej pory mam swira, ale przy calym uwielbieniu uwazam, ze po 1994 roku i wydaniu kultowej "The Downward Spiral" troche rozmienil sie na drobne. I tak uwazam go za instrumentalnego geniusza no i szalenie podoba mi sie jako facet, choc ostatnio nieco przytyl. ;)
    Teraz szykuje projekt ze swoja zona, na razie wyszla EP, mam mieszane uczucia. Nigdy to juz nie bedzie mialo takiego uderzenia jak material dobrych starych Nine Inch Nails. Ktorych zreszta wiele osob nie jest w stanie zniesc, to nie jest latwa muzyka + skandalizujace (wg niektorych) teksty.

    A moje milosc do Aronofskiego nie zostala zbudowana tylko na Requiem, po ktorym zawsze rycze, chicbym raz w miesiacu ogladala. ;)
    Kazdy jego film jest inny, kazdy mnie zachwycil w inny sposob. Takie "Zrodlo" niby dolujace, ale przezywa sie swoiste katharsis, nawet przez lzy przy scenie finalowej. ;) Jego filmy sa dopracowane w kazdym szczegole, operowanie kamera bardzo ciekawe, Requiem mial ilestam razy wiecej ciec niz przecietny film fabularny, co nadawalo mu specyficznej dynamiki (jak w teledysku, to tez forma filmowa, ktora kocham od lat). Och, dlugo bym tak mogla. :)))

    Pozdrowienia sle i nie przeraz sie niektorymi dokonaniami Trenta, mam wrazenie, ze to jednak nie Twoj gatunek, tym bardziej, ze jego nazwiska nie znalas, a to jednak kultowa postac. :)

    ReplyDelete
  16. Gosiu,

    żaden nietakt, Gerard Butler też Brytyjczyk:-) i też mi się podobał bardzo w 300. Tylko dlaczego występuje ostatnio wyłącznie w miałkich komedyjkach? A McGregor to już wszak nie pacholę;-) w tym miesiącu stuknie mu 40.

    Sondro,

    cytaty z Puchatka i u nas są rytuałem, The West Wing nie, ale oboje uwielbiamy, i obejrzeliśmy całość (wszystkie serie) dwa razy. Ja mam w pamięci różne fragmenty dialogów, np. kiedy prezydent mówi do żony o córkach: I bought their love with candy;-)
    To zdanie, o którym wspominasz, też pamiętam:-)
    Ceremonii nie da się oglądać, z pewnością nie ma po co zarywać nocy tu u nas. Sukienki i tak potem oglądam w sieci:-) Też mi się bardzo podobała sukienka Halle Berry, natomiast wybór Cate Blanchett to niewypał.

    Delie,

    tak, mnie też Chanel Michelle Williams zachwyciła, b. minimalistyczna, i poza tym ja lubię biel i pastele na wieczór:-)
    Scarlett też mnie rozczarowała.


    Karolino,

    dziękuję Ci bardzo za podzielenie się wiedzą, b. to interesujące, co piszesz. Posłucham może na początek ścieżki Trenta do SN, to jednak chyba bardziej "mainstreamowa" muzyka- bo to prawda, że mój gust jest raczej konserwatywny, no zresztą wybieram się na koncert Sade, to chyba najlepiej świadczy o moich muzycznych preferencjach:-)

    ReplyDelete
  17. Hurra, jest cała ścieżka na Spotify (jeśli nie masz konta na Spotify, postaraj się zapisać, to super sprawa), słucham:-)

    ReplyDelete
  18. Nie mam, ale miec bede! ;) Dzieki!

    ReplyDelete
  19. mi natomiast bardzo się podobała sukienka Cate-no może wywaliłabym tę aplikację na górze. bardzo ciekawa geometryczna góra+powiewny dół.ale Cate nawet w worze na ziemniaki wyglądałaby pięknie.
    najgorzej-Scarlett-nie jest tak szczupła aby w skarpecie chadzać.
    Anne miała 7 sukienek i (dla mnie) tylko jedna trafiona-ta z frędzelkami na lata 20te stylizowana.jednak do każdej sukni-inna fryzura-ciekawe jak zdążyli jej to robić?
    Reese-bezpiecznie i przypominała mi suknię Roberts z oskarów 2008. ładnie się prezentowała ta mała z "prawdziwego męstwa"-dziewczęco, nie "przegięła" ze stylizacją.
    Natomiast Melissa Leo swoją stylistkę powinna zwolnić

    Hilary Swank bardzo ładnie się prezentowała i Mila Kuns. Kidman- mimo problemowego kroju nie wyglądała źle.
    szkoda że Natalie nie mogła "poszaleć";/

    ReplyDelete
  20. Przyznaje, ze Social Network podobal mi sie bardziej od King's Speech, choc spodziewalam sie, ze nagrode dostanie raczej ten ostatni (niby brytyjski, ale jednak bardziej hollywoodzki i oscarowy). Liczylam tez po cichu na nagrode dla nowego filmu braci Coen (nawet jesli jeszcze go nie widzialam, to wewnetrzny glos mowil mi, ze jesli to bracia Coen, to musi byc swietny :)). Co do Black Swan to moze i jest przeszarzowany, pretensjonalny, nadety i zupelnie pozbawiony poczucia humoru, ale ogladalo mi sie go dobrze, nawet jesli po wyjsciu z sali kinowej balam sie spojrzec w lustro :P Zastanawiam sie, czy moze latwiej jest mi kupic ten film niz niektorym innym osobom, bo mam w pamieci historie Zeldy Fitgzerald, ktora oszalala, uczac sie baletu?

    ReplyDelete
  21. Zgadzam sie z Sondra, ze ceremonia byla wyjatkowo nudna, choc i tak ogladalismy ja niestrudzenie do rana :) Przed zasnieciem uchronily nas chyba tylko zabawne komentarze francuskich komikow w oscarowym studiu francuskiego canal+
    Przyznam, ze zdecydowanie ciekawsze wydala sie nam gala francuskich nagrod filmowych - Cezarow.
    Tak jak i Mimi, bardzo podobala mi sie zlota sukienka Anne Hathaway z fredzlami - moj maz powiedzial, ze gdybym taka miala, tez na pewno caly czas chcialabym sie krecic :)

    ReplyDelete
  22. Fakt, macie na czym oko zawiesic ;) Henry Cavill spodobal mi sie ostatnio w 'The Tusdors', chetnie poogladam go wiecej ;)
    Gala oscarowa w tym roku chyba jeszcze bardziej 'martwa' niz zwykle :/ Ciesze sie niezmiernie ze statuetki dla Colina (choc sam film jeszcze przede mna).
    A oscarowe suknie to chyba osobny temat-rzeka (uwielbiam je ogladac!). No wlasnie - moze myslalas o przygotowaniu malego 'sukienkowego zestawienia' Anno Mario? Uwielbiam czytac Twoje posty :)

    Pozdrawiam serdezcnie!

    ReplyDelete
  23. mimi said...
    mi natomiast bardzo się podobała sukienka Cate-no może wywaliłabym tę aplikację na górze. bardzo ciekawa geometryczna góra+powiewny dół.ale Cate nawet w worze na ziemniaki wyglądałaby pięknie.


    No właśnie o tę aplikację mi chodziło, która moim zdaniem wyglądała dziwacznie. Reszta sukienki, tzn. dół i zarys ramion bardzo udane. I fakt, że Cate zawsze wygląda atrakcyjnie i z klasą.

    Sukienka Anne z frędzlami byłaby znakomita do tańca :-).

    ReplyDelete
  24. Aniu, Łabędzia szczerze odradzam. Jeśli już musisz obejrzeć (swoją drogą, jestem ciekawa twojego zdania) to wypożycz DVD, absolutnie nie wydawaj pieniędzy na bilet do kina! Oglądałam już po przyznaniu mu wszystkich nagród typu Złote Globy i spółka i po przeczytaniu paru bardzo entuzjastycznych recenzji, więc spodziewałam się czegoś w okolicach arcydzieła. Jestem w stanie wiele wybaczyć filmom z tańcem w tle, uwielbiam (dobre) thrillery i dramaty, ale ten film nie sprawdził się w żadnym aspekcie. Wtórność to szczegół, problem w tym, że każdy, kogo Aronofski kopiował, zrobił to lepiej. Jednym słowem gniot jakich mało.

    ReplyDelete
  25. A co myslicie o wystapieniu Sandry Bullock? Nie przepadam za ta aktorka, ale bardzo podobalo mi sie i jak mowila, i jak wygladala (piekna czerwien!).

    ReplyDelete
  26. Ceremonii nie oglądałam na żywo, tylko kawałki w sieci. Wystarczy. Te podziękowania dramatyczne.

    A Sandra Bullock po pierwsze wyglądała lepiej niż wtedy, gdy sama odbierała nagrodę (zabójcza czerwień i chyba jej strój w ogóle najbardziej mi się podobał), a po drugie - no ja ją strasznie lubię, bo taka sympatyczna z niej babeczka. Ubawiłam się, jak kierowała słowo to każdego z nominowanych aktorów. :-)

    ReplyDelete
  27. Mimi,

    zgadzam się, Scarlett niestety nie zachwyciła.

    Katasiu,

    historię Zeldy znam, i film też by mi się pewnie z jej iście szalonym zamysłem zostania baletnicą skojarzył.
    Sukienka i makijaż Sandry też mi się podobały, w ogóle ona ostatnio coraz lepiej wygląda.

    Beo,

    serdeczne dzięki, na pewno jeszcze o sukienkach Oskarowych napiszę.

    Bee,

    tylko na DVD, zwłaszcza, że wiem, iż M stanowczo odmówi oglądania:-) Dzięki za tę miażdżącą mini -recenzję;-)

    Kasiu,

    moim zdaniem Sandra z roku na roku coraz lepiej wygląda, może zmieniła stylistę:-)?

    ReplyDelete
  28. Nareszcie udalo mi sie zobaczyc dzis 'Krola' i bardzo mi sie podobalo! Colin w tej roli swietny!

    ReplyDelete
  29. oooo, Henry Cavill, znam go z serialu o Tudorach, baaardzo sympatyczny pan:)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails