18/01/2011

Jeszcze o kanonie

Wczoraj, już po opublikowaniu poprzedniego posta, przydarzył mi się jeden z tych niezwykłych zbiegów okoliczności, które czynią życie bardziej interesującym. Sięgnęłam bowiem po grudniowy numer magazynu Red (nadrabiam zaległości w lekturze), na którego okładce pyszniła się w boskiej sukni Vivienne Westwood (nikt tak nie podkreśla kobiecych kształtów, jak ona) bogini Nigella, bo to już świąteczna tradycja tego magazynu - od kilku lat zawsze mają Nigellę na okładce, zaś w środku wywiad z nią, jej przepisy itp. W tym roku redakcja zapytała ją o 12 bożonarodzeniowych życzeń (w nawiązaniu do słynnej kolędy 12 days of Christmas). I cóż widzę pod życzeniem numer 11? A book for every week of the year (Książkę na każdy tydzień roku). Poniżej zaś Nigella, absolwentka elitarnej uczelni i mól książkowy, a więc ten okaz Brytyjki, o którym myślałam, pisząc o kanonie, mówi tak: (...)I wish (...)to reread my favourites (...): Persuasion by Jane Austen, any Nancy Mitford, Little Women by Louisa May Alcott, and I Capture the Castle by Dodie Smith.
Z 5 wspomnianych przeze mnie autorek wymienia 3 (choć inną powieść Austen) - więc nawet jeśli mi nie wierzycie *mrugam*, wiem, że uwierzycie Nigelli.
O książkach Nancy Mitford napiszę w poście poświęconym jej  samej, a dziś pokrótce o I Capture The Castle. Najpierw o tytule. To capture znaczy uchwycić, zdobyć (np. zamek, twierdzę), schwytać. Można by zatem przetłumaczyć tytuł po prostu jako Zdobywam Zamek. Ale tu capture jest użyte w znaczeniu uchwycić, jak w zdaniu "malarz portretu uchwycił podobieństwo...", bowiem zamieszkała  w zamku siedemnastoletnia narratorka, Cassandra Mortmain, próbuje uchwycić przelotne chwile i opisać w słowach uczucia, które tak trudno, no właśnie, uchwycić. Kiedy książka was wciągnie, zdacie sobie sprawę, że tytuł to także  metafora - narratorce bowiem udało się "podbić twierdzę", czyli zdobyć wasze serce. Podobnie jak w Dumie i Uprzedzeniu czy w Małych Kobietkach, w tej książce ważnym motywem jest więź między siostrami, Cassandrą i Rose. W latach 30 minionego wieku wiodą one żywot zubożałych arystokratek w pełnym przeciągów, pozbawionym wygód zamczysku, z ojcem - pisarzem cierpiącym na blokadę pisarską stulecia -  przy czym okoliczności te nie wydają się Cassandrze niczym niezwykłym. Rodzina Mortmain kultywuje bowiem tę wielką angielską tradycję, jaką jest ekscentryczność*. Dziwactwa poszczególnych jej członków opisane są przy tym ciepło, lirycznie, ale i  z tak dużą dozą humoru, iż bohaterowie szybko zyskują naszą sympatię, i to właśnie sprawia, że ta książka jest tak bliska wielu Brytyjkom (w USA podobno jest także na czele listy książek poszukiwanych w antykwariatach). Proza Dodie Smith jest tak przekonująca, a narracja tak czysta, bez żadnej fałszywej nuty, że od razu wierzymy, iż książka to naprawdę pamiętniko - notatnik nastoletniej angielskiej ubogiej szlachcianki, która naprawdę żyła w zamku, i naprawdę miała tak ekscentrycznych krewnych, i naprawdę zakochała się w przystojnym Amerykaninie.
Kadr z filmowej adaptacji - w roli Cassandry Romola Garai

Tu znajdziecie streszczenie powieści, łącznie z, ostrzegam, zakończeniem (po angielsku).
Co ciekawe, w książce Rose i Cassandra pewnego razu spierają się, kto jest lepszą pisarką: Charlotte Bronte czy Jane Austen.
Scenariusz do filmu napisała zaś Heidi Thomas, autorka scenariusza do znakomitego serialu kostiumowego BBC, który po raz kolejny gorąco polecam - Cranford.




*Naukowo dowiedziono, że Wyspy Brytyjskie mają najwięcej ekscentryków na głowę, ale o tym kiedy indziej.

9 comments:

  1. O, to chyba coś dla mnie, będę się rozglądać za książką i za filmem:)

    ReplyDelete
  2. Dziękuję bardzo. Ja muszę się zadowolić twoją recenzją, która jest "wyśmienita, tak, że aż ślinka mi leci" i już żałuję, że nie będzie mi danie przeczytanie ksiażki. Ale jak sama pisałaś nie ma jej w polskiej wersji językowej.
    Gosia
    ggpodroze.bloog.pl

    ReplyDelete
  3. This comment has been removed by the author.

    ReplyDelete
  4. po każdej wizycie na Twoim blogu czuję sie mądrzejsza:)nowinki,ciekawe recenzje.Lubię Twoje wpisy bardzo

    ReplyDelete
  5. Muszę sobie serial skombinować. :-)

    ReplyDelete
  6. Siostry szlachcianki w podupadlym zamczysku? Zaraz ide polowac na nie na amazonie :) Choc moim ulubionym pisarzem z UK pozostanie pewnie jednak Ishiguro (ktory tez pisze o podupadlym dworze/zamczysku w "Okruchach dnia").

    ReplyDelete
  7. Anno,
    Ciebie powinno zatrudnić jakieś dobre polskie czasopismo, żebyś pisała felietony o książkach i filmach. Do tego powinnaś zostać doradcą ds. publikacji w jakimś wydawnictwie.

    ReplyDelete
  8. Patrycjo,

    myślę, że warto poszukać, zresztą w brytyjskim Amazonie są i książka (rozmaite wydania) i film, film też można wypożyczyć z LoveFilm (polecam ten serwis, dużo lepszy niż lokalny Blockbuster).

    Gosiu,

    no przykro mi, że nie jej po polsku, może chociaż film uda Ci się gdzieś znaleźć.

    Martu,

    serdecznie dziękuję za przemiłe słowa:-)

    Kasiu,

    Cranford na pewno Ci się spodoba.

    Katasiu,

    Okruchy Dnia to wspaniała książka i takiż film. Mam nadzieję, że I Capture the Castle też Ci się spodoba.


    Lo,

    proszę Cię, przeceniasz mnie:-) Choć doradzić, to bym doradziła, nawet bezpłatnie, tylko czy ktoś by mnie posłuchał?;-)

    ReplyDelete
  9. Film znam i bardzo lubię, a książka niedawno trafiła na moją półkę. Pomysł z konkursem sympatyczny, może i ja moją kiedyś poślę w świat. Na pewno warto by ją rozpropagować na polskim rynku.

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails