09/11/2010

Słowniczek mody. Część druga

Pewnej znajomej z forum marzyła się nowa sukienka. Toczyłyśmy przyjemną forumową pogawędkę w większym damskim gronie, różne sukienki zostały pokazane i szczegółowo przedyskutowane, aż znajoma wkleiła zdjęcie czerwonej sukienki, na co wykrzyknęłam wirtualnie: ależ ja tę sukienkę mam!
Sukienka jest jednym z bestsellerów sklepu Asos, i jest dostępna od co najmniej półtora roku, w kilku kolorach. Jest to pencil dress  czyli sukienka ołówkowa. O ile terminu "spódnica ołówkowa" używa się w polszczyźnie często i każdy mniej więcej wie, jak taka spódnica wygląda, o tyle wyrażenie"sukienka ołówkowa" to rzadkość.

Sukienka Asos jest "hołdem" (bezczelną kopią, powiedzieliby inni) dla sukienki projektu Rolanda Mouret'a - projektanta, którego sukienki to kwintesencja kobiecości. Szpilki Louboutina i sukienka Moureta - zestaw marzeń, ideał, perfekcja.
Sukienkę Asos, poza tym, że została uszyta ze znacznie mniejszą starannością, różni od dizajnerskiego pierwowzoru także materiał. Sukienkę Asos wykonano z  tzw. Ponti - Roma - taką nazwę nosi dzianina z poliestru. Materiał ten ma swoje zalety - jest lekko elastyczny i dobrze układa się na ciele, ale nie zmienia to faktu, że jest to jednak włókno sztuczne, i dlatego tanie. Im lepiej poznaję przemysł modowy, tym większą wagę przywiązuję do jakości tkanin, i coraz wyżej cenię materiały naturalne: wełnę, szczególnie merynosową i kaszmirową, jedwab, len, bawełnę dobrej jakości, najlepiej organiczną (bawełna uprawiana tradycyjnie jest jedną z najbardziej toksycznych dla środowiska roślin uprawnych). 
Dlatego dziś pewnie nie kupiłabym tej sukienki - ale muszę przyznać, że działa niczym balsam na zaniżone poczucie własnej wartości, wyzwala bowiem w męskiej połowie ludzkości potrzebę prawienia komplementów.
To najsłynniejszy projekt Mouret'a, kopiowany niezliczoną ilość razy - sukienka pod nazwą Galaxy
Trzy Gracje w trzech wersjach sukienki Galaxy
Tania kopia Asos nie posiada ponadto "rusztowania", jakie mają sukienki Mouret'a - specjalną wygładzającą i ściskającą co trzeba podszewkę - teraz rozumiecie, za co kochają go gwiazdy.
Zakładając moją sukienkę, ja polegam na "magicznych majtkach" (Magic Knickers), które rozsławiła Bridget Jones - i choć na wdechu, z uśmiechem dziękuję za komplementy.

23 comments:

  1. Uwielbiam sukienki ołówkowe... mam trzy w szafie, w tym jedną czerwoną, Zary i Promodu i niestety bardzo rzadko mam odwagę je założyć. Ale też - nie próbowałam nigdy "magicznych majtek" - może właśnie pora na nie ;)

    Pozdrawiam ciepło!

    ReplyDelete
  2. Uwielbiam sukienki. Mam wrażenie, ze mając na sobie sukienkę zupełnie inaczej się chodzi. Zupełnie tak jak w szpilkach. Inny krok, inna postawa. A czerwona sukienka zawsze robi wrażenie. Sukienka to też mój obowiązkowy strój na rower.

    ReplyDelete
  3. Zgadzam się z Tobą, że sukienki RM są uszyte, żeby nie powiedzieć skonstruowane, perfekcyjnie. Dlatego tak świetnie leżą, a właściwie rzeźbią sylwetkę. Co do roli szlachetnych i naturalnych materiałów również mam to samo zdanie, bo tego (i dobrego kroju) szukam w ubraniach:)

    ReplyDelete
  4. Czerwona ołówkowa sukienka. I czarna Galaxy. Obie chciałabym mieć w swojej szafie. Ponadczasowość tych modeli jest oczywista. I ich uniwersalność. I cieszę się, że odkryłam to wirtualne miejsce ;) Będę zaglądała częściej.

    ReplyDelete
  5. Ja choć sukienki uwielbiam, to chodzę w nich bardzo rzadko - a na ołówkowe mogę już chyba tylko popatrzeć i powzdychać, bo przy mojej budowie ciała, bym raczej w niej dobrze nie wyglądała, nawet przy podwójnej parze magicznych majtek ;)

    Choć przyznam, że ta czerwona urzekła mnie bardzo - ze względu na miłość do tego koloru :) i może przymierzę kiedyś jakąś ołówkową sprawdzić, czy na pewno źle w niej wyglądam.

    Materiały... to tak jak w kuchni - im lepsze składniki, tym lepiej całość smakuje - czy też jak w tym wypadku - się nosi...

    Pozdrawiam Aniu!

    ReplyDelete
  6. Misiu,

    ale Ty masz piękną figurę, wyrzeźbioną tangiem. To grzech jej nie wyeksponować:-)

    Lo,

    sukienka to moim zdaniem "God's gift to women":-)
    Rzeczywiście takie zwiewne princeski to świetny strój na rower - pod warunkiem, że nie górski;-)


    Patrycjo,

    tak, RM to mistrz nad mistrzami:-)
    Kiedyś nie zwracałam tak dużej uwagi na jakość materiału - ale teraz kupuję rzeczy niemal wyłącznie z naturalnych tkanin. Już nieraz odłożyłam coś ciekawie skrojonego, bo było z poliestru;-)

    Ewo,

    serdecznie dziękuję za odwiedziny i komentarz:-)

    Amarantko,

    świetne porównanie:-) Ja czerwony też bardzo lubię - a tej zimy czerwone sukienki są bardzo modne:-)
    Przymierz koniecznie - i pamiętaj, odpowiednia bielizna czyni cuda, nazwa tych majtek nie kłamie:-)

    ReplyDelete
  7. Nawet wdech by mi chwilowo nie pomógł! :-) A sukienki śliczne, prześliczne! A Victoria Beckham, której nie lubię, wygląda wręcz idealnie!

    ReplyDelete
  8. :) moim zdaniem ta sukienka jest niebezpieczna ;p tzn figurę trzeba mieć odpowiednią :)

    A i Victoria B nie wygląda w niej korzystnie, bo ma strasznie poszerzone ramiona... jak kosmitka ;)

    Miłego dnia!

    ReplyDelete
  9. Moja figura do sukienek niestety zbytnio sie nie nadaje :/ Czego czesto zaluje, szczegolnie patrzac na tak wspaniale modele.
    I oczywiscie calkowicie sie zgadzam, ze jakosc materialu jest niezwykle wazna; i niestety coraz trudniej o to na rynku, zalewanym przez rozne 'koszmarki' Made in China :/

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  10. Ja też się zapisuję na czerwoną i czarną ( moje ulubione kolory)...Rozumiem niechęć do sztucznych tkanin. Na szczęście od dzieciństwa noszę głównie naturalne (a to już zasługa Mamy, która wychowana na starych dobrych regułach, i na dodatek sama szyjąca nam sukienki, zaszczepiła we mnie miłość do naturalnych tkanin)...Plastiku nie noszę, i nawet poszłam jedne krok dalej, bo wymieniłam pojemniczki kuchenne na szklane ;=) Ale te ołówkowe sukienki to naprawde cudeńka, chociaż nie każda "gwiazda" na Twoich zdjęciach dobrze w nich wygląda...

    ReplyDelete
  11. Ja też taką chcę! Miałam sobie dzisiaj odpuścić brzuszki (bo jutro święto, czyli prawie jak dziś), ale w takim razie nie ma zmiłuj.

    ReplyDelete
  12. Jacie, ale sie usmialam z tego dziekowania na wdechu za komplementy. Magicznych majt nie mam, ale w takich sytuacjach pomaga mi body sciagajace. ;) Sukienka o tym kroju marzy mi sie, marzy i w koncu to marzenie spelnie, bo dzis juz nie mam problemu z tym, ze mam pelne biodra i figure klepsydry. :) Swietny post, Aniu! Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  13. Beo,

    naturalne tkaniny są droższe, a wielu ludzi kieruje się wyłącznie ceną, stąd duży popyt na ubrania z materiałów syntetycznych. Ale moją dewizą jest ostatnimi czasy: mniej, za to lepszej jakości;-)

    Wsamraziku,

    ja dopiero kiedy na serio zaczęłam się interesować modą, zaczęłam zwracać uwagę na jakość tkanin - wcześniej nie było to dla mnie tak istotne. Teraz jednak, obok kroju, jest najważniejszym kryterium zakupu.

    karoLino,

    brawo za dyscyplinę;-)

    Karolino,

    body może nawet lepiej ściąga, ale pod tą sukienkę nie da się założyć. Figurę klepsydry też mam i też nie mam z tym problemu:-)

    ReplyDelete
  14. Lubię nosić sukienki, w nich lepiej się czuję, a zdecydowanie lepiej niż w spodniach. I mimo figury niedoskonałej wolę swoje krągłości ekponować w sukience. Ale takiej jeszcze nie próbowałam

    ReplyDelete
  15. Na praktycznie taką samą sukienkę (tylko w pięknym morskim kolorze) zaczaiłam się podczas ostatniej wizyty w Polsce w sklepie Taranko - najwyraźniej nie tylko Asos zdecydowała się podkraść ten projekt :) Niestety, obecna w katalogu, sukienka zniknęła ze sklepu przed moim przyjazdem...

    ReplyDelete
  16. Ja mam tę ołówkową sukienkę z asosa czerwoną ale właśnie nie z poliestru a z bawłeny, lnu +jeszcze jakiś sztucznych dodatków które nadają jej elastycznośc ale len zdecydowanie daje szlachetny wygląd i ciekawą teksturę a że nie ma go za dużo nie jest zbyt sztywna (ale na tyle żeby poły przy dekolcie ładnie sie trzymały tutaj na zdjęciu sie nieco wywijają)
    A ta sukienka która VB ma na sobie to sukienka jej własnego projektu ,całkiem popularny model wśród gwiazd

    ReplyDelete
  17. Anonimowa czytelniczko,

    dziękuję za komentarz. Zapewniam, że ten model Asos na zdjęciu uszyto z materiału zwanego ponte, który jest mieszanką poliestru, elastanu i wiskozy. Jak wspomniałam, mam dokładnie tę sukienkę, i na pewno nie ma w niej dodatku lnu.
    Co do sukienki Victorii - o ile wiem, jest to model Rolanda Moureta, Victoria Beckham współpracowała z nim nad swoją pierwszą kolekcją, złośliwi mówili, że po prostu skopiowała jego projekty, ale ona wcale nie ukrywała tej współpracy, i sukienki z jej kolejnych kolekcji są także bardzo w stylu RM.

    ReplyDelete
  18. Wydaje mi sie że ponti-roma to dzianina ale ze sztucznych tkanin ale ogólnie, nie mogę znaleźć definicji tego materiału ale ta sukienka w każdym razie nie jest z poliestru ale z wiskozy z dodatkiem nylonu i niewielką domieszką elastanu.

    ReplyDelete
  19. iol,

    aż wyjęłam sukienkę z szafy i spojrzałam na metkę - i masz rację, 79% to wiskoza, reszta to elastan i nylon. Dzięki za korektę. Nie zmienia to faktu, że to sztuczna tkanina, i pewnie teraz bym tej sukienki nie kupiła.

    ReplyDelete
  20. Nieprecyzyjnie się wyraziłam -mam sukienkę z asosa o identycznym kroju i też czerwoną(chociaż trochę ciemniejszy odcień)ale inną wersję uszytą z bawełny i lnu z dodatkiem poliestru i wiskozy .

    ReplyDelete
  21. do spódnicy ołówkowej nadaje się przeciętnie szczupła kobieta, ale do sukienki ołówkowej trzeba mieć idealną figurę

    nie wiem czy majtasy pomogłyby wygładzić wszystko, bu :(

    ReplyDelete
  22. No i 15 miesiecy pozniej i ja stalam sie szczesliwa posiadaczka tego typu sukienki. :) Choc mam wrazenie, ze wiggle i pencil to nie do konca to samo*, to jednak sukienka ma zdecydowanie podkresla ksztalt klepsydry.

    *ale ja sie nie znam ;P, wiggle gdzie przy kolanach jest wezsza niz w biodrach, pencil przeciez tez ma podobny kroj, ech, nic nie wiem... ;)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails