12/04/2010

English Countryside

Znany i w Polsce pisarz i erudyta, Bill Bryson (gorąco polecam jego książki), uważa angielską prowincję (angielskie countryside to więcej niż wieś, to wszystko, co nie jest miastem - pola, lasy, jeziora itd) za najpiękniejszą na świecie, a Wyspiarzy - za największych farciarzy. Bryson mieszka od lat w UK, ale jest Amerykaninem, pochodzi zatem z kraju, który także olśniewa majestatycznym pięknem natury. Jednak to tu, na niewielkiej wyspie, mamy do czynienia z unikalnym w skali świata osiągnięciem. Pierwszy zindustrializowany kraj, pełen wielkich skupisk miejskich i, do niedawna, fabryk; miejsce, które bardzo intensywnie eksploatowano, uprawiając na wielką skalę rolnictwo i hodowlę zwierząt oraz górnictwo, usiany drogami szybkiego ruchu i torami kolejowymi, gęsto, zwłaszcza na Południu, zaludniony, pozostaje zielony, pełen przepięknych krajobrazów, żywopłotów starszych niż USA, parków i ogrodów, których zarówno ilość, jak i uroda nie mają sobie równych... To, że wiele miejsc, jak często odwiedzany przez nas New Forest, las pamiętający Wilhelma Zdobywcę, zachowano w tak doskonałym stanie, niemal bez uszczerbku dla ich naturalnego piękna, to największe chyba osiągnięcie Wyspiarzy. Uważam, że nie ma nic piękniejszego, niż majowy dywan błękitnych dzwonków w moim Hampshire, który mam w odległości zaledwie 5 minut jazdy od domu. Anonimowy polski patriota skomentował jeden z moich postów, w którym mówię o tutejszych "najpiękniejszych na świecie wiejskich krajobrazach" tak: "A nie zgadzam się, najpiękniejsze na świecie są polskie krajobrazy - Góry Stołowe, Ojcowski Park Narodowy, Bieszczady, Roztocze i setki innych urokliwych zakątków,a piękno wsi polskiej, takiej prawdziwej, z makami, strzechami, wierzbami płaczącymi i bocianami, nic piękniejszego nie ma...ech, cóż cudze chwalicie swego nie znacie". 
Zgadzam się absolutnie, że mamy i w Polsce mnóstwo uroczych zakątków, tak się składa, że w kilku takich miejscach (Mazury, Tatry) mam rodzinę, zatem i znam, i chwalę.  Odwiedziłam też tak nieprzyzwoicie piękne miejsca jak Toskania czy Prowansja. Będę się jednak upierała, że ze względu na łagodny klimat, wyspiarskie odosobnienie chroniące ich przed najazdami,  oraz graniczącą z obsesją troskę Brytyjczyków o swe otoczenie niewiele jest  na świecie miejsc równie soczyście zielonych i dopieszczonych w każdym szczególe.
Piszę o tym, bo właśnie ukazał się album przygotowany przez wspominanego już przeze mnie projektanta mody, Jaspera Conrana. Conran wywodzi się z bardzo znanej tu dynastii Conranów, jego ojciec Sir Terence Conran zrewolucjonizował wnętrzarstwo i gastronomię. 
Album zatytułowany po prostu Country nie jest jednak poświęcony  modzie, lecz właśnie angielskiej prowincji. Mam nadzieję, że zdjęcia z tego albumu oderwą Was od smutnych myśli.











Trzcinę zbiera się m.in. na tradycyjne strzechy. W New Forest wciąż dużo jest domów pokrytych strzechą.


To zdjęcie przypomina mi o wystawie rolniczej, którą odwiedzamy co roku - The New Forest Show. To niesamowicie ciekawa impreza, napiszę więcej po tegorocznej.

11 comments:

  1. Jaaakie zdjęcia!
    Zgadzam się z Tobą. Znam swoje, ale chwalę cudzie. Angielskie countryside ma w sobie coś magicznego.

    ReplyDelete
  2. Wklejając te zdjęcia, myślałam o Tobie:-) bo podejrzewałam, że Ci się spodobają.

    ReplyDelete
  3. Pięknie. Uwielbiam takie widoki. Jestem zdecydowaną fanką U.K., pod warunkiem, że nikt nie karze mi tam mieszkać. ;) Nigdy nie mieszkałam dłużej za granicą, ale wydaje mi się, że ciężko byłoby mi się odnaleźć w nowym kraju, gdzie większości "niuansów codzienności" nie rozumiem, a nawet nie dostrzegam. Dla mnie życie emigranta jest fascynujące ale też przerażające.

    ReplyDelete
  4. Nie wątpię, że bardzo szybko załapałabyś owe niuanse;-) Ale tzw. okrak emigracyjny to temat- rzeka, ja już odczuwam go w coraz mniejszym stopniu, niewątpliwie inaczej by było, gdybym była związana z Polakiem, a nie tubylcem - razem z mężem dostałam w prezencie gotowy zestaw znajomych:-) a ludziom, którzy na początku nie znają nikogo, na pewno jest dużo trudniej. Wydaje mi się też, że Polacy lepiej odnajdują się np. w irlandzkiej rzeczywistości, bo wspólna religia, nie ma takiego systemu klasowego, jak tutaj, itd.

    ReplyDelete
  5. Jakie przepiękne zdjęcia! Taki spokój z nich tchnie..Akurat pięknych wiejskich krajobrazów to "zazdraszczam" niesamowicie, bo w Polszy o piękny krajobraz na wsi trudno (piękny=czysty, zadbany, niekoniecznie wypacykowany za miliony, bo wypielęgnowanie ogródka pod domem to po prostu sobotnie popołudnie...ale po co, skoro można przed domem dwa popsute traktory postawić i jakiś złom zardzewiały...Dużo jeszcze przed nami jeśli chodzi o estetykę dnia codziennego, choć ślamazarnie idzie ku lepszemu)

    ReplyDelete
  6. Aniu, dziękuję! Jak miło. Jak kojąco inaczej od widoku poszerzającej się plamy zniczy na Pl. Piłsudskiego, którą widziałam cały dzień za oknem.

    PS Właśnie zamówiłam książkę Brysona w Merlinie.

    ReplyDelete
  7. Kasiu,

    dla mnie piękny też znaczy czysty i zadbany, może jestem drobnomieszczańska;-) Ale czytałam, że coraz więcej w Pl centrów ogrodniczych, więc idzie ku lepszemu:-)
    A jak już będę miała ten wymarzony dom na wsi, to możesz przyjechać "zazdraszczać" na miejscu:-)

    ReplyDelete
  8. Delie,

    jestem ciekawa, czy książka Ci się spodoba:-)

    ReplyDelete
  9. Rzeczywiście przepiękne te zdjęcia. Takie troszkę oniryczne, słodkie, tchnące spokojem:)

    ReplyDelete
  10. Cieszę się, że Ci się spodobały:-)

    ReplyDelete
  11. Zdjęcia piękne. Potwierdzam, że angielska prowincja cudna i raz po raz wyznaję jej miłość. Nie wyobrażam sobie mieszkać w mieście. W UK zresztą od razu trafiłam na prowincję, co na początku było lekkim szokiem, ale wyjątkowo szybko się zasymilowałam. Kocham moją wieś! :)

    ReplyDelete

Kłaniam się!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails